Jeśli
ktoś zapragnąłby mieć udział w wydaniu następnych moich pism oraz działaniu dla
dobra wspólnej idei „System Miłości” i zdobywania niebiańskiej wiedzy dla
siebie, „Wiedza od Ojca Pio” - to podaję osobiste konto:
Wiesław Matuch BNP Paribas Bank Polska S.A. Konto:902030 0045 1130 0000 1538 6050
w tytule podać DAROWIZNA – aby uniknąć podatku.
Natomiast żeby przesłać kwotę do Polski z zagranicy trzeba podać tak:
PLPK90203000451130000015386050
- Wiesław Matuch Darowizna:
Lub : Wiesław Matuch
90 2030 0045 1130 0000 1538 6050
w tytule podać DAROWIZNA
Wpisać:
PPABPLPK Jak
braknie pola dodać XXX
Założyłem też konto na PayPal -
wiesiorynka@gmail.com Jeśli ktoś chciałby
wesprzeć duchową naszą wspólną oddolną działalność - to jest taka możliwość.
PayPal przekierowuje na moje konto w BGŻ w Polsce. W
tytule podać DAROWIZNA – aby uniknąć podatku. Komfort jest, bo można
korzystać z podstawowych walut z całego świata. Wiesiu
Poniżej są 2 tomy "Wiedzy Ojca PIO" do
pobrania za darmo w pdf. Wiesiu
1986 - Awaria elektrowni atomowej w Czarnobylu. 1711 - Urodził się David Hume, filozof i ekonomista szkocki. 1731 - Zmarł Daniel Defoe, angielski pisarz i publicysta. 1792 - Pierwsze wykonanie "Marsylianki". 1798 - Urodził się Eugene Delacroix, malarz francuski. 1848 - Walki uliczne w Krakowie. 1900 - Urodził się Charles Francis Richter, twórca skali wstrząsów sejsmicznych.
Piątek, 26 kwietnia, 2024 roku. Do końca roku zostało 250 dni. Imieniny obchodzą:
Anakleta Marzeny Marcelina Klaudiusza Ryszarda Aureliusza. Św. Klet (Anaklet I), papież, męczennik. Żył w I wieku. Został umęczony za cesarza Domicjana. Według najstarszego wykazu papieży miał być drugim z kolei następcą św. Piotra (79-88?/90). Wymieniany w kanonie rzymskim.
Św. Teresa
z Avila -
Dzieła św. Teresy Wielkiej...
O, by ta miłość mnie ogarnęła, spraw to, Najsłodszy mój Panie! By ona z Tobą mnie zjednoczyła na wieczne miłowanie.
Św. Jan od
Krzyża -
Dzieła św. Jana od Krzyża...
Trzeba wytężać siły żywota, by się wzbogacić w dar łaski, w dobru najwyższym szukać wzmocnienia i patrzeć w Jego blaski! Lecz ponad wszystkie szczytne pragnienia, zapały gorliwości dla mnie są milsze te tajemnice, które-m odnalazł w skrytości.
Myśli Ojca Anthony de Mello - hinduskiego Jezuity:
Łaskawość - Właściciel niewielkiego sklepu przyszedł do Mistrza ogromnie strapiony. Po drugiej stronie ulicy otwarto wielki magazyn, który z pewnością zabierze mu dotychczasowych klientów. Jego rodzina posiadała ten sklep od stu lat i stracić go teraz, oznaczałoby popaść w ruinę, gdyż człowiek ten niczego innego nie potrafi robić. Mistrz rzekł: - Jeśli boisz się właściciela magazynu, wkrótce zaczniesz go nienawidzić. A nienawiść stanie się przyczyną twej zguby. - Cóż więc mam zrobić? - zapytał zasmucony sklepikarz. - Codziennie rano stań przed swoim sklepem i pobłogosław go, życząc mu powodzenia. Następnie zwróć się w kierunku magazynu i uczyń to samo. - Co? Mam błogosławić mojemu konkurentowi, człowiekowi, który chce mnie zniszczyć? - Każde udzielone mu błogosławieństwo obróci się na twoją korzyść, zaś zło, którego życzysz jemu, zniszczy ciebie. Po sześciu miesiącach sklepikarz wrócił z wieścią, że wprawdzie musiał zamknąć sklep, tak jak się tego obawiał, ale za to zarządza teraz wielkim magazynem, a jego sprawy układają się lepiej niż kiedykolwiek.
SOKRATES I WIERSZ - Sokrates był w więzieniu i czekał na swoją egzekucję. Pewnego dnia usłyszał, jak współwięzień śpiewa trudny tekst poety Stesichorosa. Sokrates błagał go, żeby go nauczył tych słów. "Dlaczego?" zapytał śpiewak. "Żebym mógł umrzeć, znając jedną rzecz więcej", padła odpowiedź wielkiego człowieka. Uczeń: Po co uczyć się czegoś nowego na tydzień przed śmiercią? Mistrz: Z dokładnie tego samego powodu, co uczyć się czegoś nawet pięćdziesiąt lat przed śmiercią.
FORMUŁA - Mistyk powrócił z pustyni. - Opowiedz nam - pytali go z przejęciem - jaki jest Bóg? Ale jak mógłby wyrazić słowami to, czego doświadczył w głębi swego serca? Czyż można prawdę zamknąć w słowach? W końcu przekazał im formułkę - niedokładną oczywiście i niepełną - w nadziei, ze ktoś z nich będzie mógł spróbować i dzięki niej osobiście doświadczyć tego, czego on doświadczył. Ci zaś nauczyli się formuły i zrobili z niej tekst święty. I narzucili ją wszystkim, jakby chodziło o dogmat. Postarali się wręcz o to, by rozpowszechnić ją w obcych krajach. A niektórzy nawet oddali za nią swe życie. Mistyk się zasmucił. Być może byłoby lepiej, gdyby nic nie powiedział.
Przepiękne teksty wielkiego Jogina Sri Nisargadatty Maharaja (1897 - 1981)
Pytania i odpowiedzi (poniższe teksty, losowo
wyświetlane, dopracowałam na potrzeby
katolików - Wiesław Matuch)
PYTANIE: Nie wierzę, aby ten świat był skutkiem pomyłki. ODPOWIEDŹ: Może pan to stwierdzić dopiero po dogłębnym i wszechstronnym zbadaniu tej sprawy. Oczywiście, jeśli odkryje pan, co jest nierealne i pozwoli mu odejść, to pozostanie rzeczywiste. PYTANIE: Ale czy coś pozostanie? ODPOWIEDŹ: Rzeczywiste pozostanie. Niech pan nie da zwodzić się słowom! PYTANIE: Od niepamiętnych czasów, przez niezliczone pokolenia, ludzie ulepszają i upiększają swój świat. Nie jest on ani doskonały, ani nierealny. Po prostu rozwija się. ODPOWIEDŹ: Jest pan w błędzie. Świat nie istnieje oddzielnie od pana. W każdej chwili jest on tylko pańskim odbiciem. Tworzy go pan i niszczy. PYTANIE: I coraz lepiej buduję go na nowo. ODPOWIEDŹ: Aby go ulepszyć, musi pan go zniszczyć w sobie. Trzeba umierać, aby żyć. Odrodzić można się tylko poprzez śmierć. PYTANIE: Być może pański wszechświat jest doskonały. Mój własny jest ulepszany. ODPOWIEDŹ: Pana wszechświat nie istnieje sam przez się. Jest on tylko ograniczonym i zniekształconym obrazem rzeczywistego. To nie wszechświat potrzebuje poprawy, ale pański sposób widzenia go. PYTANIE: A jak pan go widzi? ODPOWIEDŹ: Jest to scena, na której rozgrywa się dramat świata. Liczy się tylko jakość przedstawienia; nie to co aktorzy mówią i robią, lecz to jak mówią i działają. PYTANIE: Nie podoba mi się ta idea gry świata. Porównałbym raczej świat do placu budowy, gdzie jesteśmy budowniczymi. ODPOWIEDŹ: Bierze pan to zbyt serio. Cóż złego jest w grze? Ma pan cel dopóty, dopóki nie jest pan pełnią. Do tego momentu celem jest doskonałość i całkowitość. Lecz kiedy jest pan pełnią - całkowicie zintegrowany wewnętrznie i zewnętrznie - cieszy się pan wszechświatem, a nie męczy z jego powodu. Ludziom nie zintegrowanym może się pan wydawać ciężko pracującym, ale to ich złudzenie. Sportowcy wydają się czynić ogromne wysiłki, podczas gdy jedynym ich bodźcem jest gra i chęć popisania się. PYTANIE: Czy chce pan przez to powiedzieć, że Bóg tylko się bawi, że oddaje się bezcelowemu działaniu? ODPOWIEDŹ: Bóg jest nie tylko prawdziwy i dobry; jest również piękny. Stwarza piękno, by się nim radować. PYTANIE: A więc piękno jest jego celem! ODPOWIEDŹ: Po co wprowadzać cel? Cel zakłada zmianę, ruch, poczucie niedoskonałości. Bóg nie zamierza piękna - cokolwiek czyni, jest to piękne. Czy powie pan, że kwiat wysila się, aby być pięknym? Jest on piękny mocą swej prawdziwej natury. Podobnie Bóg - jest samą doskonałością, a nie wysiłkiem ku doskonałości. PYTANIE: Cel spełnia się poprzez piękno. ODPOWIEDŹ: Co jest piękne? Wszystko co postrzegane w błogości, jest piękne. Szczęśliwość jest istotą piękna.
Tęsknota:
Może ja jestem inna może inny jest Twój świat lecz powiem szczerze że mi bardzo Ciebie brak.
Ryszard
Kapuściński:
Tradycyjnym chwytem literatury jest pozostawienie pisarza w cieniu, opowiadanie poprzez sfabrykowanego narratora, który opisuje wyobrażoną rzeczywistość. Dla mnie to, co mam do powiedzenia, nabiera wartości przez fakt, że tam byłem i byłem świadkiem wydarzeń. Jest - przyznaję - pewien egotyzm, że w tym, co piszę, skarżę się na upał, głód lub ból, który odczuwam, ale fakt, że to wszystko osobiście przeżyłem, nadaje temu autentyczność. Można to nazwać osobistym reportażem, ponieważ autor jest tam zawsze obecny. Czasami nazywam to "literaturą na piechotę".
Cytaty Przemówienia Papieża Jana Pawła II w parlamencie polskim z 11 czerwca
1999
Konsekwencją wyboru takich właśnie pokojowych metod walki o społeczeństwo wolnych obywateli i o demokratyczne państwo, były - mimo cierpień, ofiar, upokorzeń stanu wojennego i lat następnych - wydarzenia r. 1989, które zapoczątkowały wielkie zmiany polityczne i społeczne w Polsce i Europie. Jeszcze niedawno wspominaliśmy o tym z kanclerzem Helmutem Kohlem podczas odwiedzin przy Bramie Brandenburskiej w Berlinie.
Tęsknota:
Gdybym tak tylko mógł usłyszeć znowu "kocham cię" z ust twoich, kiedy tak mocno tulimy się do siebie.
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIERWSZY: TEZY: CZY RACJONALNE?
Tym, którzy posiadają wykształcenie humanistyczne, przedstawiony tu materiał
może wydać się kontynuacją znanej od tysięcy lat linii. I tak faktycznie jest.
Dlaczego jednak stało się to ważne właśnie teraz?
Po pierwsze tekst ten nie powstał w wyniku lektury czy studiów nad przyszłością.
Raczej miało to miejsce i wciąż jeszcze trwa w samym środku XX wieku. Porównania
przyszły już po fakcie. Jeżeli wszystko to jest w jakiś sposób wiarygodne,
współczesna technologia, poprzez poważne i zorganizowane badania nad postulatami
Drugiego Ciała, doprowadzić może ludzkość do wielkiego skoku, większego nawet
niż rewolucja kopernikowska. Skok taki okazać się może prawdziwymi drzwiami,
otwierającymi się na nową erę historii ludzkości.
TEZA: Granice istnienia człowieka
Częściowo na skutek naszego materialistycznie nastawionego społeczeństwa
przyjęliśmy koncepcję, że istota ludzka związana jest nierozłącznie z ciałem
fizycznym. Stąd granica działalności żywej istoty ludzkiej – czyli obszar, który
wpływa na człowieka i podlega równocześnie jego wpływom – rozciąga się poza
fizyczne ciało i świadomość. Obszar ten nie składa się z materii ani ruchu, lecz
z myśli i emocji. Transmisja i percepcja danych z tego obszaru jest
nieprzerwana, działa na poziomie zarówno świadomości jak i nieświadomości w
każdej chwili życia tak na jawie jak i podczas snu. Dane uzyskiwane w ten sposób
przez istoty ludzkie mogą być zbawienne lub destrukcyjne, w zależności od ich
interpretacji przez podświadomość. Reakcją za ten nieustanny przypływ informacji
zdaje się być zmieniający się stan umysłu i fizyczny jednostki.
Przykładem zasięgu tego obszaru może być przebywający gdzieś daleko przyjaciel,
który myśli właśnie o tobie. W tym samym momencie, zupełnie niespodziewanie
przychodzi ci on na myśl, bez żadnych skojarzeń czy sugestii. Jest to tak
zwyczajne i dzieje się tak często, że nie przywiązujemy już do tego wagi.
Porównaj to z nieskończoną różnorodnością odmian teraźniejszych i przeszłych
związków człowieka jako jednostki. Dopiero wtedy można wyobrazić sobie ogrom
otrzymywanych danych. Etyka chrześcijańska wydaje się próbować tłumaczyć ten
fakt poprzez mało obiektywne przypowieści. Kiedy myśli o tobie twój sąsiad,
przyjaciel czy wróg, myśli jego oddziaływują na twój umysł, a tą drogą znajdują
odbicie w ciele fizycznym. Oczywiście człowiek o szerokich kontaktach będzie
otrzymywał więcej takich impulsów. Ciężar przywódców świata, wystawionych na
wielomilionowe impulsy, pełni uwielbienia lub złośliwości, staje się
niewyobrażalny. Rozważ, że to co nadajesz do innych, powraca do ciebie na
zasadzie sprzężenia zwrotnego.
Spróbuj wyobrazić sobie niewidzialną sieć nerwową łączącą cię z każdym kogo
spotkałeś. Sygnały (myśli) bez ustanku podróżują po tej sieci do i od ciebie. Od
tych, którzy myślą o tobie często, biegną silnie rozbudowane kanały
informacyjne. A są jeszcze i tacy, którzy myślą o tobie być może raz do roku.
Wyobraź sobie wszystkich ludzi, których spotkałeś lub znałeś, a także tych, na
których miałeś wpływ nie znając ich, a może zaczniesz rozumieć źródło wszystkich
tych bezprzedmiotowych sygnałów oddziałujących na ciebie w każdej właściwie
chwili.
Jakość owych sygnałów zmienia się oczywiście w zależności od stanu emocjonalnego
w chwili transmisji. Im bardziej intensywna emocja, tym silniejszy sygnał.
Kwestia zabarwienia emocjonalnego wpływa na jakość przekazu.
Dokładnie w len sam sposób sygnały płyną w stronę przeciwną. Nadajesz do tych, o
których myślisz, a oni są pod wrażeniem twoich myśli. “Myśl" odnosi się tu do
przekazów mentalnych, z których prawie wszystkie zachodzą na poziomie
podświadomości i są głównie natury emocjonalnej i subiektywnej. Kiedy laki
rodzaj przekazu i odbioru zachodzi przy pełnej świadomości oraz jest wywoływany
celowo, nazywamy to telepatią.
Jednak w dalszym ciągu pozostaje wiele niejasności. Czy nadawanie i odbiór
sygnałów nasila się podczas snu? Czy proces ten ustaje, kiedy istota ludzka
“umiera"? Czy dotyczy to także zwierząt? Z każdą odpowiedzią pojawia się setka
nowych pytań. Jednak jest to pierwszy krok na drodze szerszego pojmowania życia
fizycznego.
TEZA: Realność istnienia stanu drugiego
Wiele, o ile nie wszystkie istoty ludzkie posiadają Drugie Ciało. Z nieznanej
jeszcze przyczyny ogromna większość, a może wszyscy, oddzielają się tymczasowo
od swoich chał fizycznych podczas snu. Poza rzadkimi przypadkami, dzieje się tak
bez udziału świadomej pamięci. Jeszcze rzadziej oddzielenie takie ma miejsce na
skutek świadomego wysiłku.
Ten drugi przypadek charakteryzuje się zaskakującą statystyką. Jest mało
prawdopodobne, aby “zdolność" ta była unikalna. Jeżeli jedna osoba potrafi
dokonać oddzielenia, to muszą umieć też inni, być może z lepszym nawet efektem.
Ale ile jest takich osób? Czy jedna na tysiąc? Na dziesięć tysięcy? Na sto
tysięcy? A może tylko jedna osoba na milion może działać w Drugim Ciele
świadomie i konsekwentnie. Oznaczałoby to, iż jest teraz około trzy tysiące
pięćset osób, które potrafią działać w Drugim Ciele prawdopodobnie lepiej niż
ja. Taka grupa, gdyby była zorganizowana, mogłaby kontrolować przeznaczenie
ludzkości. Prowadzi to do następującego pytania: “Czy ludzie tacy są już
zorganizowani i czy rzeczywiście czuwają nad naszym przeznaczeniem?"
Zanim odrzucimy to jako absurd; przypomnijmy sobie, że przecież ja sam byłem w
stanic wpływać na inną istotę, która znajdowała się w swoim normalnym stanie
fizycznym – mam tu na myśli epizod z “uszczypnięciem". Jeżeli potrafi tego
dokonać jedna osoba, to inna także. Kolejne szczypnięcie w odpowiednim czasie
może zmienić świat. Nie trzeba wiele, aby wyobrazić sobie “przyszczypniętą"
arterię w mózgu jako skutek ataku apopleksji u jednego z przywódców świata. Albo
ratujące życie “szczypnięcie" arterii u innego. Wszystko czego trzeba, to
zdolności i chęci. Czyżby takie działania były celowo wstrzymywane?
Ponadto osoba działająca w Drugim Ciele może wpływać psychicznie na inną istotę
ludzką. Jak dalece i w jaki sposób, nie jest dotąd pewne. Eksperymenty wykazują
jednak, iż jest to możliwe. Efektem takiej działalności mogą być zakłócenia snu.
Mogą się też pojawiać czynności przymusowe, obawy, neurozy czy działania
irracjonalne. Na podstawie dostępnych danych wydaje się, że do owego
oddziaływania nie potrzeba niczego więcej, prócz doskonałego opanowania techniki
i systematycznego stosowania jej zależnie od woli.
Być może także i to zostało już zrobione.
Świadome używanie' Drugiego Ciała rodzi potencjalnie tak wielką siłę, że
praktycznie nic się jej nie oprze. Ludzie posiadający taką moc mogliby zniweczyć
lub celowo zwrócić badania nad podobnymi fenomenami w innym kierunku. Z historii
ludzkości wynika, iż coś wstrzymało rozwój takich badań. Po pierwsze, był to mur
ignorancji. Po drugie, zabobon. Dziś istnieją dwie bariery: podejrzliwość
zorganizowanych religii i wyszydzanie ze strony świata nauki.
Z drugiej jednak strony użycie takich sił może wymknąć się spod kontroli, a
wtedy mogą działać negatywnie lub niszcząco. Istnieją pewne wskazania, że tak
właśnie mogło być.
Załóżmy jednak, iż jakiś doświadczony osobnik podejmie poważne badanie Drugiego
Ciała. Potem ludzie, jeden po drugim nauczą się tej techniki i realność Drugiego
Ciała stanie się powszechnie akceptowana. Co wtedy?
Po pierwsze, człowiek uwolni się od wszelkich niepewności w stosunku do Boga.
Miejsce ludzi w naturze i we wszechświecie oparte będzie na konkretnej wiedzy.
Będą wiedzieć czy śmierć jest jedynie przejściem, czy ostatecznym zakończeniem
istnienia. Z taką wiedzą i doświadczeniem konflikty na tle religijnym staną się
niemożliwe. Prawdopodobnie katolicy, protestanci, Żydzi, czy buddyści zachowają
sporo ze swej indywidualności wiedząc, że wszyscy znajdą swoje miejsce w
Obszarze II. Każdy zrozumie przynajmniej, że jest to możliwe.
Technika modlitwy mogłaby zostać na powrót odkryta. Wiedza raczej niż wiara,
mogłaby zmienić procedury przy ołtarzu. Człowiek mógłby systematycznie
przygotowywać się do życia w Obszarze II, wyzwolony od błędnej interpretacji i
wypaczonych wizji niedoinformowanych i stosunkowo mało wykształconych fanatyków
sprzed wieków. Człowiek taki musiałby zmierzyć się ż faktami niewygodnymi i
niemiłymi. Tradycyjne pojęcia dobra i zła musiałyby powtórnie być zweryfikowane.
Prawda mogłaby być bolesna.
Technika medyczna znacznie by się rozwinęła. Poznanie zależności pomiędzy
zdrowiem fizycznym a Drugim Ciałem miałoby ogromny wpływ na często mechaniczne
metody diagnozowania i leczenia. Związek Drugiego Ciała z ciałem fizycznym nie
jest dziś jeszcze znany, chociaż można się na ten temat wiele domyślać. Wzrost
osiągnięć medycyny psychosomatycznej dostarczy dodatkowych wskazówek. Prawdziwym
wyzwaniem jest myśl o naukowej precyzji w tych obszarach.
Psychologia i psychiatria szybko zniknęłyby pod nawałem danych z Drugiego Stanu.
Ten obszar wiedzy ludzkiej uległby chyba jeszcze większej przemianie, niż
religia. Definicja neuroz, psychoz, podświadomości, superego czy “id" musiałyby
ulec rewizji lub zniknąć. Już dzisiaj wiadomo, że niektóre przyczyny chorób
umysłowych winny być określone na nowo. A to być może oznacza, iż wiele osób
uznanych za schizofreników cierpi na jakiś rodzaj choroby Drugiego Ciała.
Świadoma osoba, która równocześnie odbiera wrażenia z Obszaru II, czy to przez
jakiś defekt czy z innej przyczyny, może nie rozumieć sygnałów podwójnej
rzeczywistości. Tak więc “głosy", o których wspomina wielu “psychotyków", mogą
być zupełnie realne. Katatonia może być efektem jakiegoś niezwykłego odłączenia
się od ciała, zupełnie jakby ktoś opuścił dom pozostawiwszy włączone wszystkie
urządzenia. Halucynacje i przywidzenia paranoików mogłyby się okazać ingerencją
podludzi z peryferii Obszaru II spowodowaną jakąś szczeliną w barierze.
Ta nowa koncepcja mogłaby wyjaśnić pracę umysłu, funkcje mózgu, związki
nadświadomości i ducha. Wyższe stany świadomości opisywane przez mistyków i
filozofów mogłyby stać się codziennym doświadczeniem dla wszystkich, którzy tego
pragną lub potrzebują.
Ale możliwości te bledną w porównaniu ze wstrząsem, jaki nastąpiłby w codziennym
życiu każdej istoty ludzkiej, gdyby koncepcja Drugiego Ciała stała się
powszechnie akceptowanym faktem.
Po pierwsze, przesypianie jednej trzeciej naszego życia byłoby już zrozumiałe.
Może dalej nazywalibyśmy to snem, ale przynajmniej wiedzielibyśmy co wtedy
robimy. W ograniczonym sensie sen jest pierwszym z czynników odnowy ale można by
jej dokonywać automatycznie, poprzez oddzielenie Drugiego Ciała. Owo oddzielenie
mogłoby wynosić ułamek cm lub sięgać ogromnych odległości; nie do ogarnięcia
przez nasze ograniczone fizyczne zmysły. Jak regenerująco może działać takie
oddzielenie, tego jeszcze nie wiadomo. Nie wiadomo też, dlaczego czasami
pokonujemy ogromne odległości, a innym razem pozostajemy w bezpośredniej
bliskości ciała fizycznego.
To co dzisiaj nazywamy marzeniami sennymi, może mieć dwa wyjaśnienia. Może to
być komputerowe działanie podświadomości, sortującej świeżo zdobyte dane lub
żywe wspomnienie doznań, których doświadczyliśmy w trakcie podróży w Drugim
Ciele. Mogą też istnieć inne warianty tych dwóch teorii. Określa to dopiero
dalsze badania.
W każdym razie ten przyjemny Czy przerażający stan, który nazywamy snem,
zostanie może wreszcie zrozumiany, a być może także sama potrzeba snu i wtedy
okaże się, że dwie lub trzy godziny snu najzupełniej wystarczą. Nowe badania
mogą nawet wykazać, iż dla uzyskania pełnej odnowy wystarczy jedynie pięć minut
głębokiego snu. Być może ośmiogodzinny cykl snu jest jedynie nawykiem narzuconym
nam przez środowisko. Studia nad Stanem Drugim powinny rozproszyć te
wątpliwości.
TEZA: Istnienie trzeciej siły
Oznacza to energię, dzięki której Drugie Ciało działa i która prawdopodobnie
leży u podstaw procesu myślenia. Nie wiadomo czy energia ta jest właściwa tylko
organizmom żywym, i czy jest obecna w polu siłowym i w jakiś sposób modulowana
przez te organizmy. Jednak istnieje i posiada pewne charakterystyczne cechy.
Wykazuje bliski związek z elektrycznością i magnetyzmem. Można by ją uznać za
trzecią w cyklicznej triadzie. Elektryczność ma się do magnetyzmu tak, jak
magnetyzm do Siły X, a Siła X do elektryczności. Stąd określenie “trzecia siła".
Może w ten sposób powstała nasza teologiczna Trójca, jako zniekształcenie
ustnego przekazu o tej energii sprzed wieków.
Znając zależność pomiędzy elektrycznością i magnetyzmem wydaje się
prawdopodobne, iż istnienie jednej części triady tworzy równocześnie pozostałe.
Więc być może kiedy myślimy, używamy tej trzeciej siły, której przejawem jest
jedynie nieznaczny prąd elektryczny bądź zjawiska magnetyczne. Przypuszcza się,
że działanie trzeciej siły można wykrywać i mierzyć przyrządami, którymi nauka
już obecnie dysponuje. Nie podjęto jednak żadnych konsekwentnych, poważnych
badań w tym zakresie.
Z drugiej jednak strony nie ma żadnego dowodu, że stosowanie elektryczności lub
magnetyzmu, lub jakiejkolwiek kombinacji promieniowania elektromagnetycznego,
wzmacniałoby w jakiś znaczący sposób trzecią siłę. Wydają się jednak na nią
wpływać, w taki sam sposób jak światło.
Eksperymenty z jednym znanym przetwornikiem ludzkim mózgiem wykazują, iż
świadomość traktuje tę trzecią siłę jak elektryczność lub wibracje. “Widzi" i
“czuje'; przewody elektryczne, prądy, i często doświadcza nawet fizycznego szoku
próbując przetworzyć to pole energetyczne w coś znanego. W jednym z doświadczeń
oddzielenie Drugiego Ciała nastąpiło wewnątrz naładowanej klatki Faraday'a,
gdzie ciało fizyczne było całkowicie otoczone polem siłowym prądu stałego.
Okazało się, że przeniknięcie Drugiego Ciała przez ściany klatki było
niemożliwe. Udało się dopiero wtedy, kiedy wyłączono prąd.
We wczesnym stadium eksperymentowania, próby podróży poza ciało na większą
odległość udaremniało coś, co przypominało plątaninę kabli siłowych i przewodów,
jakich wiele jeszcze można spotkać na ulicach starych miast. Nie mogłem określić
natury tej przeszkody i jej związku z promieniowaniem elektromagnetycznym.
Umysł, postrzegając te siły odbierał je jako “druty". Po ich zidentyfikowaniu,
przebycie bariery było już stosunkowo proste.
Na Drugie Ciało oddziałuje również usytuowanie nad ulicą – co później
sprawdziłem – i poruszanie się w obrębie pola magnetycznego wytworzonego przez
napowietrzną linię wysokiego napięcia. Ujawniające się w Stanie Drugim działanie
trzeciej siły zawsze początkowo interpretowałem jako elektryczność.
Dla porządku muszę dodać, że nie istnieje jeszcze sprawdzona metoda detekcji czy
pomiaru trzeciej siły, i nie powstanie, dopóki istnienie owej siły w triadzie
nie zostanie poważnie rozważone.
TEZA: Istnienie OBSZARU II
Rzeczywistość ta mieści się w granicach niepojętych dla umysłu ludzkiego.
Jednakże wszystkie eksperymenty prowadzą ku takiej właśnie konkluzji.
Nietrudno jest rozpoznać Obszar II jako obiekt ludzkich marzeń i kontemplacji.
Nie jest też trudno zrozumieć różnorodność opisów tego obszaru, zważywszy na
olbrzymią ilość prób określenia tego co nieznane, bardziej zrozumiałym językiem.
Na podstawie obecnych dowodów Obszar II rzeczywiście może być zarówno piekłem
jak i niebem, podobnie jak nasza rzeczywistość. Jednak najważniejszym faktem
wydaje się być to, iż większa część Obszaru II nie jest ani jednym, ani drugim.
Na podstawie przeprowadzonych eksperymentów nie wiadomo jeszcze czy każdy po
śmierci automatycznie przechodzi do Obszaru II. Nie ma także dowodów, które
pozwoliłyby stwierdzić, czy przebywanie w Obszarze II jest stałe. Może być i
tak, że niczym wir tracimy stopniowo energię i opuszczając Obszar I zapadamy się
w Obszar II. Może w wyniku tego procesu poznajemy nieśmiertelność, nie jest to
jednak pewne. Może im silniejsza osobowość, tym dłużej przebywa w Drugim Stanie.
Tak więc doznanie śmierci może być zarówno rzeczywistością jak iluzją.
Rozmiary Obszaru II wydają się nieograniczone. Żadnymi środkami nie można oddać
rozległości i głębi tego dziwnie znajomego miejsca. Ruch z jednego rejonu do
drugiego jest zbyt szybki, by można było zauważyć rozmieszczenie poszczególnych
części obszaru. O ile mogę stwierdzić, to nie istnieją żadne związki pomiędzy
miejscami w Obszarze II a naszym fizycznym wszechświatem. Mogą one, choć nie
muszą, leżeć obok siebie. Jednak z pewnością owa niematerialna rzeczywistość nie
ma swego centrum, jak Ziemia, na której żyjemy. Wygląda raczej, jakby jedna
bardzo mała cząstka tej rzeczywistości otaczała nasz świat, stanowiąc dla nas
“punkt wejścia".
Jestem przekonany, że na obecnym etapie badań, całkowite zrozumienie
rzeczywistości Obszaru II jest dla umysłu ludzkiego niemożliwe. To jakby zmuszać
komputer do rozwiązywania zadań bez odpowiedniego programu. Świadomość jaką
posiadamy, nie ogarnia tego rodzaju pojęć. Nie należy jednak zakładać, iż nasza
świadomość nie mogłaby się rozwinąć tym kierunku. Poprzez ćwiczenia i stosowanie
odpowiednich technik mogłaby zostać poszerzona i pogłębiona do tego stopnia, by
ogarnąć i zaakceptować tę rzeczywistość.
Z drugiej jednak strony jestem zupełnie pewien, że; nadświadomość, superego,
dusza – czy jakkolwiek nazwiemy tę naszą niematerialną świadomość – jest
doskonale obeznana z Obszarem II. Sposób, w jaki to wpływa na naszą świadomą
myśl był tematem rozważań wielu filozofów. Niektórzy sugerują, iż nasze
działania na jawie zdominowane są przez ów wpływ. Eksperymenty wydają się to
potwierdzać. Jesteśmy panami samych siebie, ale na poziomie świadomości.
Działania w Obszarze II mogą mieć silny związek z naszą codzienną aktywnością,
całkowicie niedostrzegany przez nasze świadome "ja".
Mam dosłownie setki stron zapisanych relacjami z wizyt w Obszarze II. Większość
tych wrażeń jest wciąż nieprzetłumaczalna na pojęcia znane w Obszarze I.
TEZA: Istnienie paradoksu
Dzielimy wraz ze zwierzętami i wszystkim co żyje jedno wspólne pragnienie, w
dodatku już od chwili poczęcia. Przewyższa ono w zdecydowany sposób pozostałe
instynkty. Ten zakodowany w nas najsilniej nakaz brzmi: PRZETRWAĆ!
On to właśnie tworzy w nas barierę strachu, która musi zostać pokonana, o ile ma
nastąpić zgodne z naszą wolą oddzielenie się od ciała. Bowiem doznania poza
ciałem w dużym stopniu przypominają śmierć, którą można by określić ostateczną
porażką wobec tego najsilniejszego nakazu.
Aby zaspokoić ów instynkt – jemy. Często jemy niejako przymusowo, bowiem jest to
jedyny sposób zaspokojenia instynktu, nawet wtedy, gdy grozi nam zupełnie co
innego. Tłumaczymy to potrzebą uzupełnienia zużytego materiału. Popęd do
reprodukcji jest innym przejawem tego nakazu. Jakiekolwiek niebezpieczeństwo
naszego ego natychmiast wyzwala automatyczne mechanizmy obronne. Objaw
samoobrony “walcz lub uciekaj" jest fizycznym przejawem instynktu przeżycia.
Przeżycie jest bowiem pierwszym nakazem, oznaczającym unikanie śmierci
wszystkimi dostępnymi środkami.
Paradoks polega na tym, że wszelkie idealistyczne i szlachetne działania
człowieka opierają się na zaprzeczeniu lub odrzuceniu owego zasadniczego nakazu.
Człowiek, który oddaje swój chleb innemu, który broni swej rodziny nawet za cenę
własnej śmierci, który służy społeczeństwu bez żadnych korzyści, który poświęca
życie dla innych, uczynił Rzecz Właściwą.
Tak więc najhardziej szanowany przez nas akt pozostaje w bezpośredniej
sprzeczności z boskim nakazem wobec wszelkich żyjących stworzeń. Co więcej,
osiągnięcie Drugiego Stanu nie jest możliwe bez ujarzmienia lub podporządkowania
sobie tego nakazu, w jego najbardziej pierwotnej formie.
Nasze DNA jakoś pokonało tę pułapkę.
Te podstawowe zasady rodzą setki dalszych tez, które niczym unoszące się z głębi
oceanu bańki pną się coraz wyżej i wyżej, ku światłu. Warstwa za warstwą opadają
osady błędnych pojęć i mylnych interpretacji. A może lepiej spalić wszystkie
dowody, spróbować je zignorować? A może, opierając się na zdobytym już
potencjale, spróbować poszerzyć otwierające się przed nami wrota?
To drugie rodzi Prawdopodobieństwo: w roku 2025 jakiś chłopiec w Obszarze I
naciska guzik w urządzeniu przypominającym trochę kieszonkowe radio. Wyczuwam
sygnał i kieruję ku niemu swoją uwagę.
“Cześć, synu" – pozdrawiam go ciepło, a mój wspaniały wnuk poznaje mnie i
uśmiecha się.