Jeśli
ktoś zapragnąłby mieć udział w wydaniu następnych moich pism oraz działaniu dla
dobra wspólnej idei „System Miłości” i zdobywania niebiańskiej wiedzy dla
siebie, „Wiedza od Ojca Pio” - to podaję osobiste konto:
Wiesław Matuch BNP Paribas Bank Polska S.A. Konto:902030 0045 1130 0000 1538 6050
w tytule podać DAROWIZNA – aby uniknąć podatku.
Natomiast żeby przesłać kwotę do Polski z zagranicy trzeba podać tak:
PLPK90203000451130000015386050
- Wiesław Matuch Darowizna:
Lub : Wiesław Matuch
90 2030 0045 1130 0000 1538 6050
w tytule podać DAROWIZNA
Wpisać:
PPABPLPK Jak
braknie pola dodać XXX
Założyłem też konto na PayPal -
wiesiorynka@gmail.com Jeśli ktoś chciałby
wesprzeć duchową naszą wspólną oddolną działalność - to jest taka możliwość.
PayPal przekierowuje na moje konto w BGŻ w Polsce. W
tytule podać DAROWIZNA – aby uniknąć podatku. Komfort jest, bo można
korzystać z podstawowych walut z całego świata. Wiesiu
1616 - Zmarł William Shakespeare. 997 - Zginął św. Wojciech, biskup i misjonarz. 1616 - Zmarł Miguel de Cervantes, pisarz hiszpański. 1775 - Urodził się William Turner, malarz i grafik angielski. 1858 - Urodził się Max Planck, fizyk niemiecki. 1891 - Urodził się Sergiej Prokofiew, kompozytor rosyjski. 1899 - Urodził się Vladimir Nabokov, pisarz amerykański. 1928 - Urodziła się Shirley Temple, amerykańska aktorka filmowa. 1935 - Uchwalenie tzw. konstytucji kwietniowej.
Wtorek, 23 kwietnia, 2024 roku. Do końca roku zostało 253 dni. Imieniny obchodzą:
Wojciecha Gerarda Jerzego Idziego. Św. Wojciech (Adalbert), biskup, męczennik (956-997). Urodził się w możnej rodzinie Sławnikowiców w Lubicach (Czechy). Kształcił się w Magdeburgu pod opieką tamtejszego arcybiskupa Adalberta. Ku jego czci Wojciech przyjął (podczas bierzmowania?) imię Adalbert, pod którym jest znany i czczony w Europie. Mając 27 lat zostaje biskupem Pragi. Po pięciu latach wysiłków pasterskich, widząc brak ich skuteczności, św. Wojciech udaje się do Rzymu, aby papież zwolnił go z obowiązków. Za radą sędziwego ascety, św. Nila, przyjął habit benedyktyński. Po paru latach zmarł biskup Falkold, który zastępował go w zarządzaniu diecezją. Czesi zażądali, aby Wojciech powrócił na biskupią stolicę. Przychylając się do życzenia papieża, Święty wrócił do Pragi. Jednak stosunki wewnętrzne w kraju nie poprawiły się i biskup znalazł się pośrodku rywalizujących ze sobą rodów. Kiedy zaprotestował przeciwko zamordowaniu kobiety szukającej na terenie kościoła azylu, wrogie stronnictwo przymusiło go do opuszczenia kraju. Wkrótce potem spaliło doszczętnie rodzinny gród Lubice oraz wymordowało czterech braci Wojciecha wraz z ich rodzinami. Biskup Wojciech udał się do Italii, gdzie spotkał się z Ottonem III, który zachęcał go do działalności misyjnej. Wojciech podjął tę myśl. Jesienią 996 roku wybrał się do Polski, aby podążyć dalej na północ. Król Bolesław Chrobry przyjął go na swym dworze życzliwie. Proponował mu funkcję pośrednika w polskich misjach dyplomatycznych. Biskup Wojciech wyraził jednak chęć pracy wśród pogan. Wiosną roku następnego popłynął Wisłą do Gdańska. Król dał mu osłonę z 30 wojów. Udając się z Gdańska w okolice Pregoły (?) biskup oddalił rycerzy Na terenie Prus 23 kwietnia 997 roku w piątek o świcie uzbrojony tłum rzucił się na Wojciecha i towarzyszących mu misjonarzy Najpierw został uderzony wiosłem, potem przeszyty włóczniami. Odcięto mu głowę i wbito na pal. Chrobry wykupił ciało Męczennika i z honorami pochował je w Gnieźnie. W dwa lata później papież Sylwester II uroczyście wpisał Wojciecha do kanonu świętych. W marcu 1000 roku Otton III odbył pielgrzymkę do grobu Świętego. Wtedy - podczas spotkania z Bolesławem Chrobrym - została uroczyście proklamowana metropolia gnieźnieńska z podległymi jej diecezjami w Krakowie, Kołobrzegu i Wrocławiu. Św. Wojciech stał się patronem Kościoła w Polsce. Jego kult ogarnął Węgry Czechy oraz kolejne kraje Europy Św. Wojciech jest jednym z trzech głównych patronów Polski. Jest też patronem archidiecezji gnieźnieńskiej, gdańskiej, warmińskiej i diecezji koszalińsko - kołobrzeskiej oraz miast, m.in. Gniezna, Trzemeszna, Serocka. Życie św. Wojciecha zostało przedstawione na drzwiach gnieźnieńskich - jednym z największych dzieł sztuki średniowiecznej w Polsce. W IKONOGRAFII Święty występuje w stroju biskupim, w paliuszu, z pastorałem. Jego atrybuty to także orzeł, wiosło oraz włócznie, od których zginął. Jan Kanapariusz tak wychwala św. Wojciecha w napisanym przez siebie żywocie głównego patrona naszej Ojczyzny: "O, jak święty i błogosławiony to mąż, na którego obliczu zawsze jaśniał blask anielski, w którego sercu zawsze Chrystus przemieszkiwał. Jak pobożny i wszelkiej czci najgodniejszy!". Słusznie chwalimy Wojciecha i uważamy go za swego wielkiego patrona, skoro w obliczu męczeńskiej śmierci wołał: "Bracia, nie smućcie się! Wiecie, że cierpimy to dla imienia Pana, którego doskonałość ponad wszystkie cnoty, piękność ponad wszelkie osoby, potęga niewypowiedziana, dobroć nadzwyczajna. Cóż bowiem mężniejszego, cóż piękniejszego nad poświęcenie miłego życia najmilszemu Jezusowi?". Od św. Wojciecha możemy dowiedzieć się, jak rodzi się świętość. Jest ona owocem poznania Boga w Jego nieskończonej doskonałości i pokochania Go ze wszystkich sił. Czy znów w naszej kwietniowej refleksji nie wraca echem wezwanie świętych, by - jak mówił bł. Padre Pio - czytać święte książki, rozmyślać nad nimi w modlitwie, z nich poznawać prawdę o Bogu, wzbudzać pragnienie miłowania Go i służenia tylko Jemu? Św. Wojciech, który byt mnichem benedyktyńskim oddanym modlitwie, lekturze i rozmyślaniu, tą właśnie drogą kroczył ku doskonałości. Niech i nas, uczy on świętej lektury, bo ona zbliża człowieka do Boga i Jego Matki i stawia na drodze świętości.
Św. Teresa
z Avila -
Dzieła św. Teresy Wielkiej...
I próżno dusza moja wciąż Ciebie szuka w krąg, i próżno tęskni, woła, Byś wyrwał ją z tych mąk.
Św. Jan od
Krzyża -
Dzieła św. Jana od Krzyża...
Miłości rączymi pióry, nadzieją gnany do góry, coraz wyżej od padołów, wzlatując, chwyciłem połów.
Myśli Ojca Anthony de Mello - hinduskiego Jezuity:
Ekstrawagancja - Któregoś dnia uczniowie chcieli się dowiedzieć, jaki człowiek byłby najbardziej odpowiedni, by przyjąć go do grona uczniów. Mistrz odpowiedział: - Ktoś, taki, kto mając tylko dwie koszule, sprzedaje jedną i za te pieniądze kupuje kwiat.
DZIECI WHISTLERA - We wczesnych latach pięćdziesiątych XIX wieku malarz amerykański, James McNeill Whistler, przebywał krótko - i bez powodzenia akademickiego - w West Point, Akademii Wojskowej Stanów Zjednoczonych. Według opowiadania, kiedy zadano mu narysowanie mostu, narysował romantyczny most z kamienia, razem z trawiastymi brzegami i dwójką małych dzieci łowiących z niego ryby. "Proszę usunąć te dzieci z mostu!" powiedział wykładowca. "To jest ćwiczenie z inżynierii". Whistler usunął dzieci z mostu, narysował je łowiące z brzegu rzeki i ponownie przedłożył rysunek. Nauczyciel wściekły wrzasnął: "Powiedziałem ci, żebyś usunął te dzieci. Wymaż je zupełnie z rysunku!" Jednakże chęć tworzenia była w Whistlerze zbyt silna. Na następnej wersji dzieci zostały faktycznie "zupełnie wymazane z rysunku". Zostały pochowane pod dwoma małymi nagrobkami na brzegu rzeki.
KOŚCI DLA WYPRÓBOWANIA WIARY - Pewien chrześcijański intelektualista, który uważał, że Biblia jest literalnie prawdziwa aż do najmniejszych szczegółów, spotkał raz kolegę, który mu rzekł: - Według Biblii ziemia została stworzona około pięć tysięcy lat temu. Znaleziono jednak kości świadczące, że życie na naszej planecie istnieje od setek tysięcy lat. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać: - Kiedy Bóg stworzył ziemię pięć tysięcy lat temu, celowo umieścił te kości w ziemi, aby wypróbować, czy bardziej będziemy wierzyć twierdzeniom naukowców, czy Jego Świętemu Słowu. Dodatkowy dowód na to, że sztywne wierzenia prowadzą do wypaczenia rzeczywistości.
Przepiękne teksty wielkiego Jogina Sri Nisargadatty Maharaja (1897 - 1981)
Pytania i odpowiedzi (poniższe teksty, losowo
wyświetlane, dopracowałam na potrzeby
katolików - Wiesław Matuch)
PYTANIE: Wytrwałość i rzetelność to na pewno to niezbędne cechy. Ale ja nawet ich śladu w sobie nie znajduję. ODPOWIEDŹ: Wszystko się pojawi, gdy pan ruszy z miejsca. Trzeba zacząć od pierwszego kroku. Wszystkie dobrodziejstwa przychodzą z wnętrza. Tam należy się skierować. "Jestem" - to już pan zna. Temu należy poświęcić cały czas, aż tkwić pan będzie w "jestem" spontanicznie. Nie ma drogi prostszej ani łatwiejszej. Znamy dobrze zewnętrzny świat wrażeń i czynności, słabo natomiast jest nam znany wewnętrzny świat, świat naszych myśli i uczuć. Pierwszy cel medytacji polega na tym, aby stać się świadomy swego wewnętrznego życia i dobrze je poznać. Ostatecznym celem medytacji jest dotarcie do źródła życia i świadomości. Umiejętność medytowania oddziałuje głęboko na charakter. Jesteśmy niewolnikami tego, czego nie znamy, zaś panami tego, co nam jest znane. Wszystkie nasze wady i słabe strony przezwyciężamy przez samo ich poznanie, przez wykrycie i zrozumienie przyczyn ich powstania oraz ich skutków. To co nieświadome zanika, gdy przechodzi do świadomości. Eliminacja nieświadomego wyzwala energię. Umysł wtedy uspokaja się.
Tęsknota:
Może przyjdzie taka chwila, że przypomnisz sobie mnie. I wyciągniesz do mnie rękę, a ja wtedy powiem-nie.
Ryszard
Kapuściński:
Bardziej niż rewolucja interesuje mnie to, co się działo przed rewolucją; bardziej niż front - to, co się dzieje za frontem; bardziej niż wojna - to, co się będzie dziać po wojnie. Możemy opisać jeszcze jeden przewrót, zamach stanu, bunt, jeszcze jedno spektakularne wydarzenie, ale to wszystko się powtarza i niczego nam nie wyjaśnia; powinniśmy sięgać głębiej, do przyczyn, a leżą one właśnie w kulturze. Trzeba schodzić w głąb rzeki. Jak inaczej, jeśli nie kulturowo, wyjaśnić fakt, że dzisiaj jedne kraje w Afryce stoją wyżej niż inne, podczas gdy startowały z podobnego poziomu? Kultura przejawia się bardziej w życiu codziennym niż w przewrotach, dlatego właśnie jej należy się przyjrzeć.
Cytaty Przemówienia Papieża Jana Pawła II w parlamencie polskim z 11 czerwca
1999
Takiej postawy, przenikniętej duchem służby wspólnemu dobru, Kościół oczekuje przede wszystkim od katolików świeckich. Oto cytat z dokumentu Christifideles laici: "Nie mogą oni rezygnować z udziału "w polityce", czyli w różnego rodzaju działalności gospodarczej, społecznej i prawodawczej, która w sposób organiczny służy wzrastaniu wspólnego dobra" (n. 42). Wraz ze wszystkimi ludźmi mają przepajać duchem Ewangelii rzeczywistości ludzkie; wnosząc w ten sposób swój specyficzny wkład w pomnażanie dobra wspólnego. Jest to ich obowiązek sumienia wynikający z chrześcijańskiego powołania.
Tęsknota:
Dzisiaj mnie kochasz jutro nienawidzisz, dzisiaj mnie pragniesz jutro się wstydzisz.
Opisawszy “fizyczne" aspekty Drugiego Ciała, ważną rzeczą będzie zbadanie, w
jaki sposób nasz umysł reaguje na doznania, które są udziałem Drugiego Ciała.
Naukowcy zajmujący się badaniem umysłu ludzkiego mogliby mi zarzucić
posługiwanie się nieodpowiednią terminologią, ale nie starałem się opisać tego
fenomenu od strony psychiatrycznej, psychologicznej czy fizjologicznej. Mam
jednak nadzieję, że zarówno ten rozdział jak i poprzedni będzie mieć jakiś walor
dla światłych umysłów a być może stanie się pomostem do dalszych badań dl a
wszystkich, których inteligencja pobudza do przekraczania kolejnych granic.
Najczęściej stawiane pytanie brzmi: Skąd wiesz, że nie śnisz, że to, czego
doświadczasz nie jest tylko panoramicznym snem lub halucynacją?
Wymaga ono szerszej odpowiedzi niż kontrpytanie: A skąd wiem, iż to czego
doznaję na jawie jest prawdziwe? Jak wspominałem już o tym, we wczesnym okresie
eksperymentów sam uważałem, że wszystkie te doznania są snami lub halucynacjami.
Stwierdziłem, iż są czymś więcej dopiero wtedy, gdy pewne niepodważalne dane
zaczęty się kumulować.
Doświadczenia takie od zwykłych snów różnią:
1. Ciągłość świadomości,
2. Intelektualne lub emocjonalne decyzje podejmowane w trakcie takich doznań,
3. Percepcja zwielokrotniona poprzez narządy zmysłów lub ich odpowiedniki,
4. Niepowtarzalność schematów,
5. Przebieg wydarzeń świadczący o prawidłowym upływie czasu.
Najpewniejszym potwierdzeniem takiego stanu jest fakt głębokiego
przeświadczenia, że to nie sen, przeświadczenia podobnego do świadomości życia
na jawie. To właśnie powoduje tak wielkie zamieszanie z początku. Podwójna
egzystencja jest koncepcją sprzeczną z badaniami naukowymi i ludzkim
doświadczeniem. Tak więc ostatecznym dowodem może być jedynie wypróbowanie na
samym sobie takiego stanu.
Czy jest to produkt autohipnozy i posthipnotycznych sugestii? Możliwe, że metoda
indukcji i przejawy Drugiego Stanu w różnorodny sposób powiązane są z hipnozą.
Zresztą sama hipnoza jest fenomenem, o którym niewiele wiadomo. ,,Sugestia"
stosowana w hipnozie może być częścią procesu aktywacyjnego. Jednakże trzeba
bardzo uważać, by nie użyć niewłaściwej sugestii lub innych bodźców mogących
wywołać halucynacje. Gdy badania nad hipnozą dostarczą więcej informacji, być
może wyjdą na jaw związki jakimi zajmujemy się w tej książce.
Jeżeli umysł rzeczywiście działa inaczej, to na czym polega ta inność? Przyjmuje
się, że świadomość (lub cała osoba) podlega procesowi uczenia się. W
retrospekcji efektem tego jest ewolucyjna adaptacja i akceptacja świadomości
jako elementu pewnej całości. Całość tworzą świadomość, podświadomość i
nadświadomość (jaźni transcendentalnej), gdzie każda część jest w pełni świadoma
pozostałych. Jednakże połączenie jest efektywne wyłącznie w Stanie Drugim. W
środowisku fizycznym współdziałanie jest widoczne w znikomym stopniu.
We wcześniejszych stadiach penetracji Stanu Drugiego, myśli i działania
zdominowane są prawie całkowicie przez podświadomy subiektywny umysł. Wysiłki
racjonalnego rozumienia wydają się przysłonięte lawiną emocjonalnych reakcji.
Wszystkie pierwotne subiektywne popędy przejawiają się niezwykle silnie,
domagając się zaspokojenia. Pierwotne lęki uważane już za stłumione, wyłaniają
się na plan pierwszy. Zaraz po nich lub jednocześnie pojawia się równie silny
popęd seksualny. Te dwie siły znajdują się w kontrze do Stanu Drugiego. W całej
historii rozwoju ludzkości to właśnie strach i seks stanowiły główną motywację i
cechy charakterystyczne we wszystkich formach organizacji społecznych. Jest więc
całkiem zrozumiałe, że odgrywają tak znaczącą rolę w Stanie Drugim.
Powoli świadoma myśl zaczyna dominować nad tą niespójną, nielogiczną masą,
wprowadzając do niej porządek i obiektywną percepcję. Z początku wydaje się to
zadaniem wręcz niemożliwym. Na dalszych etapach rozwoju świadomy umysł stapia
się z tymi siłami w związek symbiotyczny. Sprawy rzadko wymykają się wtedy spod
kontroli. Nie oznacza to jednak, iż świadomy umysł sprawuje w Stanie Drugim
absolutną kontrolę, jest ona raczej przywilejem Mistrza lub Sił Przewodnich. Kim
jest Mistrz? Nazwijmy go nadświadomością, duszą, większą jaźnią – etykietka nie
jest ważna.
Należy jednak wiedzieć, że świadomość reaguje na polecenia Mistrza automatycznie
i bez żadnych pytań. W stanie fizycznym uświadamiamy sobie to jedynie mgliście.
W Drugim Stanie jest to zjawisko naturalne. Nadświadomość bez żadnych
wątpliwości wie co jest “dobre", a problemy pojawiają się jedynie wtedy, gdy
świadomość uparcie odmawia podporządkowania się tej wyższej władzy. Źródłem
wiedzy nadświadomości jest wiele ścieżek, z których większość wydaje się leżeć
poza możliwościami percepcji świadomego umysłu. Dziedziczność jest jedną z
najbardziej akceptowanych dróg tego typu, lecz zarazem najbardziej ubogą.
Wraz z postępującą adaptacją możemy zaobserwować pewne obiecujące przesłanki.
Prowadzą one do wniosków odnoszących się do środowiska Stanu Drugiego.
Synchronizacja myśli i działań. Podczas gdy na planie fizycznym myśl poprzedza
działanie, tu są one jednym i tym samym. Nie istnieje mechaniczne przedłużenie
myśli. Stopniowo uznaje się istnienie myśli jako siły samej w sobie, nie jako
wyzwalacza czy katalizatora. Jest to głównie emocjonalna siła myśli, która
stopniowo przekształca się w konkretne działania. To właśnie myśl o ruchu
wytwarza ten ruch. A myśl o osobie, którą chcemy odwiedzić, określa cel naszej
podróży. Istnieją również potrzeby podświadomości, które powodują ruch ku
nieznanym okolicom, często nawet bez uświadomienia sobie sił motywujących.
Schematy myślenia przeniesione z aktywności fizycznej silnie wpływają na
egzystencję w Stanie Drugim. Zadziwiające jest odkrycie jak wiele nawyków
myślowych “narosło" w nas wraz z naszym rozwojem i jak bardzo skrępowani
jesteśmy ich cechami. Chociaż żadne czysto fizyczne zwyczaje, potrzeby i
pragnienia nie wydają się być przenoszone w swej czystej formie (np. głód, ból,
nałóg palenia), to jednak pośredniejsze nawyki myślowe w irytującym stopniu
przeszkadzają i odwracają uwagę. Wyjątkiem jest pociąg seksualny, ale nawet i
ten skażony jest sztucznymi zachowaniami społecznymi i zwyczajami, wiążącymi się
z nim.
Oto ilustracja przeniesienia jednego ze zwyczajów, zanotowana w moim dzienniku.
11 czerwca 1963 r. – noc.
...kiedy zbliżyli się do mnie i wzięli mnie pod ręce by mnie poprowadzić przez
ten obszar, moja dłoń powędrowała do kieszeni na piersi, chcąc sprawdzić czy
jest tam mój portfel. Dobrych parę chwil zajęło mi uświadomienie sobie, że
portfela nie ma (płaszcza chyba także), a więc nie było także powodu by ta
podtrzymująca mnie dwójka chciała ukraść mój nieistniejący portfel. Oto cena,
jaką płaci się za życie w tłumie wielkiego miasta!
Takie właśnie małe przyzwyczajenia bezustannie wchodzą ci w drogę. Chcąc się ich
pozbyć, należy je rozpoznać. Kiedy zidentyfikuje się je, nie sprawiają więcej
kłopotów. To samo dotyczy myśli o kształcie ciała fizycznego. Jeżeli na przykład
razi cię wrażenie nagości to automatycznie będziesz myślał, że jesteś ubrany – i
będziesz. Forma twojego fizycznego ciała zostaje przeniesiona dokładnie, aż po
cebulki włosów i blizny, chyba że świadomie pomyślisz inaczej.
I odwrotnie – jeżeli twoje nawyki myślowe idą w innych kierunkach, to możesz
przyjąć dowolny, najbardziej odpowiedni kształt w danej chwili, celowo lub w
jakiś inny sposób. Podejrzewam, że kształt Drugiego Ciała można modyfikować
dowolnie. Skoro tylko myśl o tym zostaje zarzucona, Drugie Ciało będzie
powracało do swojego zwykłego, humanoidalnego kształtu. Otwiera to ciekawe pole
dla spekulacji związanych z mitologią człowieka. Gdyby ktoś pragnął zakosztować
egzystencji czworonoga, Drugie Ciało mogłoby ulec czasowemu przekształceniu np.
w dużego psa, a ktoś kto posiada zdolność widzenia w Drugim Ciele (prawdopodobni
jest wielu takich ludzi) przysięgałby potem, że widział wilkołaka. W rezultacie
takich pragnień mógłby powstać na przykład centaur lub półczłowiek – pół kozioł.
Ktoś “pomyślałby" o skrzydłach i lataniu, i natychmiast mógłby zmienić się w
nietoperza. Nie wydaje się to niemożliwe kiedy doświadczy się już siły twórczej
myśli. w Drugim Stanie.
Innymi słowy wydaje się, że myśl może stworzyć wszystko. Wymaga to jednak
ostrzeżenia, które powinno się zapisać dużymi, czerwonymi literami: bądź
absolutnie pewny rezultatów, których pragniesz i sprawuj nieustanną kontrolę nad
swoimi myślami.
Zmiany postrzegania. Jest to temat o ogromnym znaczeniu, lecz równocześnie
najbardziej niepojęty. Ponieważ nie znamy żadnego sposobu na uporanie się z tym
problemem, wszystkie wrażenia jakich dostarczą nam zmysły są początkowo
tłumaczone na znaczenia i terminy odnoszące się do pięciu zmysłów fizycznych. Na
przykład, jeżeli zaczynasz “widzieć" w ten nieznany sposób, to odnosisz
wrażenie, iż owo “widzenie" podobne jest do postrzegania obrazu wzrokiem.
Dopiero później odkrywasz jak bardzo się myliłeś. Nie jest to wcale “widzenie"
fizyczne. Uczysz się, że możesz “widzieć" we wszystkich kierunkach równocześnie
bez obracania głową, że widzisz lub nie widzisz zgodnie z myślą o tym, a jeżeli
sprawdzisz to obiektywnie zauważysz, że jest to raczej wrażenie radiacji, niż
postrzegania odbitych fal światła.
To samo odnosi się do innych fizycznych zmysłów. Na początku wierzysz, że
“słyszysz" mówiących do ciebie ludzi. Szybko spostrzegasz, że nie odbierasz tego
słuchem. Otrzymujesz wiadomość (myśl) jakąś inną drogą, a twój umysł tłumaczy ją
na zrozumiałe słowa. Dotyk wydaje się być bardziej zbliżony do swego fizycznego
odpowiednika. Węch i smak zdają się prawie nieobecne. Najbardziej interesujący
jest fakt, że żadna z dróg percepcji nie działa w pełni automatycznie. Możesz
każdy ze zmysłów dowolnie “włączyć" lub "wyłączyć".
Wydaje się też, że istnieją inne, zupełnie nowe kanały zmysłowe. Jeden z nich
służy do identyfikacji innych istot ludzkich (żywych, umarłych?), lecz nie w
oparciu o ich “wygląd" a poprzez niezachwianą pewność co do ich cech osobowości
i myśli. Jest to najbardziej godne uwagi ponieważ nieomylnie wskazuje na
istnienie pewnego rodzaju radiacji osobowości, która może zostać rozpoznana,
podobnie jak budowę gwiazdy czy kawałka metalu można poznać badając ich
spektrogram. Podejrzewam, iż emanacja taka nie może zostać "wyłączona", tzn. że
nie istnieje żadna osłona pod którą moglibyśmy ukryć swoją wewnętrzną głębię.
Następnym z owych kanałów zmysłowych można komunikować się z innymi ludźmi na
poziomie nieosiągalnym dla naszej ziemskiej świadomości, w dodatku obojętne czy
ludzie ci akurat śpią czy też nie. Całkiem możliwe, że taka komunikacja zachodzi
między ludźmi także i w stanie fizycznym, ale są jej całkowicie nieświadomi. W
Drugim Stanie jest to zjawisko co prawda specyficzne, lecz całkowicie naturalne.
W moim dzienniku istnieje wiele takich przykładów kiedy jakaś osoba komunikowała
się ze mną i równocześnie z inną.
Najbardziej frustrujące jest to, iż człowiek z którym się komunikowałem tylko
czasami zapamiętywał ten fakt. Nawiązywanie takiego kontaktu z osobą aktywną
fizycznie napotyka na spore trudności. Przypomina to próby wyrwania kogoś z
głębokiego snu. Być może część umysłu kierująca komunikacją jest wyłączona w
okresie fizycznej świadomości. Sądzę, że wspomnienie tego typu rozmów powinno
się pojawiać po zastosowaniu technik swobodnych skojarzeń lub regresji
hipnotycznej.
W Drugim Stanie okresowo występuje problem z percepcją, która może się wiązać z
postrzeganiem fizycznym i dlatego nie wydaje się niezwykła. Nawiązuję tu do
myślowej identyfikacji osób, miejsc i rzeczy do tej pory nieznanych.
Przy poszukiwaniach danych i samoorientacji umysł wydaje się działać w silnym
związku z niesformułowanym rozkazem myślowym: “Zidentyfikuj!", bez żadnych
modyfikacji czy dwuznaczności. Jeżeli więc napotykamy nieznaną, czy pozornie
nieprawdopodobną sytuację, miejsce lub osobę, umysł podsuwa nam rozwiązanie,
nigdy nie pozostawiając problemu bez odpowiedzi.
Odpowiedź przyjmuje formę racjonalizacji, o ile możemy to tak nazwać, lub mówiąc
innymi słowy umysł nasz dążąc do prawidłowej identyfikacji, przeszukuje nasze
wspomnienia i doświadczenia. Porównuje sytuację z doświadczeniami z przeszłości.
Jeżeli nie istnieje ścisły odpowiednik obserwowanego faktu, umysł podsuwa
najbardziej podobne wspomnienia i stwierdza: “To jest obiekt albo zdarzenie,
które widzisz". Dopiero po głębszej analizie okazuje się, że była to swego
rodzaju przenośnia.
Istnieje wiele przykładów tego fenomenu. Jednym z najlepszych są poranne
odwiedziny w domu Bahnsona. Umysł nie znajduje w swej pamięci żadnego
odniesienia do przedmiotu wkładanego na tylne siedzenie samochodu (generator Van
DeGraffa). Choć prawidłowo określił jego przybliżone rozmiary, okrągłą wypukłość
w tylnej części i główną platformę, zidentyfikował go jednak błędnie, jako
dziecięcy samochodzik. Ten sam umysł rozpoznał chłopca z piłką baseballową,
ponieważ było to akurat częścią danych w banku pamięci. Miał jednakże kłopoty z
określeniem co robi pani Bahnson. Zostało to uznane za “rozdawanie kart" i choć
granie dużymi białymi kartami na stole zastawionym talerzami było mało sensowne,
to jednak “gra w karty" była najbardziej zbliżonym wydarzeniem przechowywanym w
pamięci, więc rozdawanie porannej poczty tak zostało zinterpretowane.
Równie interesujący był przypadek wizji na temat katastrofy lotniczej, opisany w
rozdziale 11. Występuje tam cała seria wypełnionych szczegółami zdarzeń
przefiltrowanych przez wcześniejsze doświadczenia. Nastąpiło też nałożenie się
różnych informacji, co spowodowało jeszcze większe zamieszanie. Skojarzenie z
podróżą lotniczą było zgodne z tym co planowałem. Umysł pominął jednak fakt, że
na lotnisko trzeba najpierw dojechać autobusem. W konsekwencji wsiadanie do
autobusu zostało zinterpretowane jako wejście na pokład samolotu. W autobusie
umysł zarejestrował czekającego przy drzwiach kierowcę. By go zidentyfikować
odnalazł w pamięci osobę najbardziej podobną (D.D.) i zastąpił nią kierowcę w
wyobraźni. (Fizyczne podobieństwo pomiędzy kierowcą a D.D. przy późniejszym
porównaniu było rzeczywiście uderzające).
Skojarzenie siedzącej z przodu kobiety oraz jej zdenerwowanie to kolejna błędna
interpretacja. Jej złe samopoczucie było faktem, choć myliłem się co do
przyczyny. Umysł nie znał powodów jej zdenerwowania a szukając rozwiązania uznał
niepokój za pochodzący z tych samych źródeł, co własny. Powolny i niski lot nad
ulicami miasta był doskonałym odbiciem rzeczywistych wydarzeń – autobus jadący
napowietrzną autostradą na lotnisko z tym tylko, że umysł wciąż mylił lot z
dojazdem na dworzec lotniczy.
Umysł wciąż koncentrował się na “fakcie", iż lot już się zaczął. Kiedy samolot
dostał się w strefę burzy, umysł stwierdził, że lot odbywa się pod przewodami
elektrycznymi i telefonicznymi, ponieważ nie mógł bezpośrednio wyjaśnić efektu
burzy.
Najbardziej znacząca była interpretacja umysłu dotycząca katastrofy. Przetworzył
po prostu obraz zakłócenia akcji serca. Wypadek był zdarzeniem mieszczącym się w
zakresie dotychczasowych doświadczeń, atak serca – nie.
Można więc zrozumieć, jak trudno jest prawidłowo zinterpretować nieznane
wcześniej wydarzenia. Jeżeli z tym mamy kłopoty, nawet jeśli zdarzenia pojawiają
się w znajomym kontekście, to łatwo można sobie wyobrazić, co się dzieje kiedy
to co postrzegamy nie ma żadnego odniesienia do naszych przeżyć. Jedynie dzięki
mozolnym wysiłkom, wielu próbom i błędom, udało się zgromadzić kilka faktów, a i
tak mogą one być inaczej interpretowane przez poszczególne umysły, co wynika z
różnicy doświadczeń. To właśnie powód, by różni ludzie w kontrolowany sposób
doświadczali takich samych stanów. Całość obrazu mogłaby się stać przejrzystsza
dzięki relacjom innych osób.
Z kilku przykładów, które zinterpretowane zostały prawidłowo, należy wspomnieć o
snach na temat "latania" i “spadania". Jestem zupełnie pewny, że sny takie są w
pewnym stopniu wspomnieniami doznań ze Stanu Drugiego. Często śniłem o lataniu a
uświadomiwszy to sobie w trakcie snu odkrywałem, iż rzeczywiście unoszę się w
Drugim Ciele. To “senne fruwanie" występuje najczęściej bez świadomych wysiłków.
Możliwe, że wiele osób ma takie sny, ale ich po prostu nie pamięta.
Sny o jeździe konnej czy locie samolotem mają podobne znaczenie. Umysł nie
dopuszcza, w przypadku człowieka, latania bez pomocy jakiegoś mechanizmu –
zgodnie z danymi w banku pamięci – wprowadza więc samolot, aby uwiarygodnić
sytuację. A kiedy do głosu dochodzi Pełna Świadomość, “samolot" znika. Oto
znajdujesz się wysoko w powietrzu, wbrew logice nie wspomagany przez żadne
urządzenie. Dopóki się do tego nie przyzwyczaisz, jest to trochę niepokojące.
Sny o spadaniu także często powtarzały się podczas moich wczesnych
eksperymentów. Jest to typowe “uczucie" przy szybkiej reintegracji Drugiego
Ciała z ciałem fizycznym. Najwidoczniej, bliskość ciała fizycznego powoduje
retransmisję odczuć zmysłowych z Drugiego Ciała, które “wpada" w fizyczne. Z
tego samego powodu proces zapadania w sen łączy się często z wrażeniem
“zanurzania". Poprzez wielokrotne ponawianie takich prób doszedłem do wniosku,
iż efekt spadania jest efektem oddzielenia się Drugiego Ciała od ciała
fizycznego, a wrażenia zmysłowe dzielone są między oba te ciała. Być może
wrażenie tonięcia występuje także wtedy, gdy ktoś traci świadomość z innych
przyczyn, np. z powodu omdlenia, podania środków anestezjologicznych itp.
Pomiar inteligencji. Pozornie wydaje się, że poza wymienionymi już wrażeniami
zmysłowymi nie otwierają się w Drugim Stanie nowe obszary wiedzy czy informacji.
Nie obserwujemy skoku w ilorazie inteligencji w taki sposób jak rozumie to świat
fizyczny. Istnieje tam jednak zupełnie nowy rodzaj intelektu, ale forma jego
jest niepojęta. Ten złożony intelekt korzysta z doświadczeń życia fizycznego,
ale stosuje je jedynie wtedy, gdy okoliczności są zbliżone do zachodzących
zdarzeń czy przypadków. Czasami działanie takie wydaje się zupełnie bezsensowne
dla świadomego umysłu, a ich rozpoznawanie i uzasadnienie przychodzi później.
Po analizie licznych eksperymentów dochodzi się do wniosku, że świadomy umysł
sam w sobie, nawet ze swymi wzorami pamięciowo-skojarzeniowymi, nie jest w
stanie pojąć wszystkiego, co napotyka w Obszarze II. Zbyt wiele przerasta jego
świadome osobiste doświadczenie. Wymaga to bezustannego przetwarzania
napływających faktów w bardziej zrozumiałą formę. Świadomy umysł rozpoznał tam
swoje ograniczenia.
Wzorce pamięciowe. O ile poziom inteligencji nie wydaje się zmieniać, zupełnie
inaczej ma się sprawa z zasobnością pamięci. Jedną z wczesnych zmian jest
stopniowe wzbogacanie pamięci o zdarzenia, ludzi, miejsca i rzeczy, które nie
mają żadnego związku z aktywnością w życiu fizycznym lub doświadczeniami z
przeszłości. Nie wydają się mieć także związku z wizytami w Obszarze II lub III.
Źródła tych wspomnień wciąż jeszcze pozostają tajemnicą. Odkrywane są i
przywoływane w Stanie Drugim. Żywo pamiętam miejsce, w którym mieszkałem –
drogę, okolicę i krajobraz. Co prawda nie była to najlepsza ziemia uprawna, ale
i tak musiałem pracować na nią ciężko i było to wszystko, na co mogłem sobie
pozwolić. Miałem nawet zamiar postawić tam kiedyś dom.
Mam też w pamięci trzy połączone budynki stojące przy jakiejś miejskiej ulicy.
Były stare i wysokie chyba na osiem pięter. Ostatnie piętra (podobnie jak w
starych domach czynszowych) były urządzone jako wielkie przestrzenie mieszkalne
i podzielone na duże, wysokie pokoje, Przechodząc z pokoju do pokoju szło się
schodami w górę lub w dół, zależnie od poziomów podłogi. Było to miejsce, które
gdzieś, kiedyś, choć chyba niezbyt często, odwiedzałem.
Takich wspomnień jest znacznie więcej, chociaż w stosunku do całości zjawiska są
one prawdopodobnie mało istotne. Należy jednak wiedzieć, iż są bezpośrednim
efektem eksperymentów w Stanie Drugim. Jaką przedstawiają wartość, poza
wprowadzeniem zamieszania – tego będę musiał się dopiero dowiedzieć.