Jeśli ktoś zapragnąłby mieć udział w wydaniu następnych moich pism oraz działaniu dla dobra wspólnej idei „System Miłości” i zdobywania niebiańskiej wiedzy dla siebie, „Wiedza od Ojca Pio” - to podaję osobiste konto:
Wiesław Matuch
BNP Paribas Bank Polska S.A.
Konto:
90 2030 0045 1130 0000 1538 6050 w tytule podać DAROWIZNA – aby uniknąć podatku.

Natomiast żeby przesłać kwotę do Polski z zagranicy trzeba podać tak:
PLPK90203000451130000015386050 - Wiesław Matuch Darowizna:
Lub : Wiesław Matuch
90 2030 0045 1130 0000 1538 6050 w tytule podać DAROWIZNA
Wpisać:
PPABPLPK Jak braknie pola dodać XXX


https://www.paypal.me/wiesiorynka -

Założyłem też konto na PayPal - wiesiorynka@gmail.com Jeśli ktoś chciałby wesprzeć duchową naszą wspólną oddolną działalność - to jest taka możliwość. PayPal przekierowuje na moje konto w BGŻ w Polsce. W tytule podać DAROWIZNA – aby uniknąć podatku. Komfort jest, bo można korzystać z podstawowych walut z całego świata. Wiesiu

 

Poniżej są 2 tomy "Wiedzy Ojca PIO" do pobrania za darmo w pdf. Wiesiu
 

http://sm.fki.pl/Wiedza-Ojca-Pio-Tom-1.pdf

http://sm.fki.pl/Wiedza-Ojca-Pio-Tom-2.pdf

 

 

Tu można zamawiać 1 i II tom Wiedzy Ojca Pio.

 

System Miłości Wiedza Ojca Pio - Kompendium - do pobrania


http://sm.fki.pl/Wiedza-Ojca-Pio-opracowanie.pdf

http://sm.fki.pl/Wiedza-Ojca-Pio-spis-tresci.pdf

 

System Miłości Wiedza Ojca Pio-Tom1 po Angielsku - do pobrania

http://sm.fki.pl/Wieslaw-Matuch-System-Milosci-Wiedza-Ojca-Pio-Tom1-po-Angielsku.pdf

 

System Miłości Wiedza Ojca Pio- 1 i2 tom audio a

 

https://www.youtube.com/@EnergiaMilosci   -  1 i 2 tom audio czytany przez aktora Wrocławskiego



Tu można pobrać Hymn SM stworzony przez Maćka Maciejewskiego


 http://sm.fki.pl/System-Milosci-Iskra-z-Polski_(Maciej-Info-z-Serca).MP3

Wersja Hymnu SM instrumentalna

http://sm.fki.pl/instrumental-SM-Iskra-z-Polski-sax.MP3

 

Rumble - alternatywa do YT.
Tam też wgrywam wiesiorynki.

https://rumble.com/user/WieslawMatuch

 

 


 
  O2.PL  •   BGŻ   Pobierz film z YT

   •   Cena prądu  •   Test szybkości  Internetu  •   
Kalkulator sp. paliwa

 

Mój Kanał YouTube - tu będę nagrywał filmiki z Wiedzą Ojca Pio... Wiesiu

 

 

 

`Kalendarium:

 
Dzisiaj jest 24 kwietnia

1333 - Koronacja Kazimierza Wielkiego. 1729 - Urodziła się caryca Katarzyna II. 1771 - Urodził się Samuel Bogumił Linde, językoznawca. 1808 - Urodził się Napoleon III, polityk, cesarz Francji. 1856 - Urodził się Philippe Pétain, polityk i dowódca francuski. 1883 - Urodził się Jarosław Hašek, pisarz czeski. 1891 - Zmarł feldmarszałek Helmuth von Moltke. 1961 - Wydobycie XVII-wiecznego okrętu Vasa w Szwecji. 1962 - Pierwszy przekaz sygnału telewizyjnego za pośrednictwem satelity.

 

Środa, 24 kwietnia, 2024 roku.
Do końca roku zostało 252 dni.
Imieniny obchodzą:

Jerzego Fidelisa Grzegorza Feliksa Roberta Egberta Horacego Aleksego. Św. Jerzy, żołnierz, męczennik (III/IVw). Pochodził z Liddy (Azja Mniejsza). Zachowały się o nim nikłe dane biograficzne, jednak są bardzo liczne i wczesne dowody kultu Świętego. Jego ojcem miał być Pers - Geroncjusz. Jerzy jako ochotnik wstąpił do legionów rzymskich. Doszedł do rangi wyższego oficera (trybuna?). Podczas prześladowań za czasów Dioklecjana jako chrześcijanin odmówił złożenia ofiary bóstwom rzymskim (305?). Poddano go okrutnym i długim męczarniom - według niektórych tekstów trwały one aż 7 lat. M.in przybijano go do krzyża, torturowano na katowskim kole. Umęczono go w Diospolis na terenie Palestyny Okrucieństwo zastosowane wobec św. Jerzego musiało być wyjątkowe, skoro wśród tak ogromnej liczby męczenników, którzy wówczas zginęli za wiarę, jemu nadano tytuł Wielkiego Męczennika. Do kultu i legendy o Świętym przyczyniły się wyprawy krzyżowe, z których jedna stacjonowała pod Liddą. Za swego patrona uznają go: Anglia, Holandia, Niemcy Szwecja, Litwa, Bośnia; archidiecezja białostocka, wileńska, diecezja pińska; m. in. miasta: Ferrara, Neapol. Pod wezwaniem św. Jerzego powstało wiele bractw rycerskich oraz zgromadzeń zakonnych. Stał się patronem rycerzy żołnierzy ludzi mających związek z bronią i walką - rusznikarzy, zbrojmistrzów, puszkarzy, kawalerzystów, wojsk pancernych, także rolników, skautów i harcerzy. Jest orędownikiem podczas epidemii oraz w chorobach skóry trądu. W IKONOGRAFII Święty ukazywany jest w krótkiej tunice jako rycerz na koniu zabijający smoka. Jego atrybutami są: anioł z wieńcem laurowym lub z koroną, baranek, biała chorągiew lub lanca z czerwonym krzyżem, koń, palma męczeństwa oraz m. in. przedmioty jego męki - gwoździe, kamień młyński i koło, miecz, smok u stóp, smok zabity. Św. Fidelis - Marek Roy (1578-1622). Jest uznawany za pierwszego męczennika (protomartyr) Kongregacji Rozkrzewiania Wiary, a jego imię noszą różne szkoły, wydawnictwa i stowarzyszenie pomocy misjom, prowadzone przez zakon kapucynów. Jako wielki czciciel Maryi codziennie odmawiał różaniec, a każdą sobotę spędzał na postach o chlebie i wodzie. Urodził się w 1578 r. w szwabskim Sigmaringen, a na chrzcie otrzymał imię Marek. Nazwisko Roy było znane w Badenii-Wirtembergii, ponieważ jego ojciec był burmistrzem. Lata nauki we Fryburgu uwieńczył Marek doktoratem z filozofii, a później - doktoratem obojga praw. Wiele podróżował po Włoszech, Francji i Hiszpanii. Dzięki protekcji księcia Hohenzollerna z Sigmaringen, został nadwornym radcą prawnym, ale zdegustowany obyczajami palestry postanowił wstąpić do wspólnoty kapucynów. Za namową biskupa Konstancji Roy w 1612 r. przyjął święcenia kapłańskie, a potem przywdział habit, otrzymując imię zakonne Fidelis. Dwa lata później podjął studia teologiczne. W kilku klasztorach był gwardianem, a także prowadził działalność duszpasterską wśród protestantów. W 1621 Grzegorz XV powierzył kapucynom organizację misji w szwajcarskiej Recji, opanowanej przez kalwinizm. Zakon skierował tam Fidelisa, który jako prefekt - razem z konfratrami - przemierzał całą okolicę, głosząc kazania i tocząc dysputy. A czynił to skutecznie, bo wielu innowierców, w tym również kilku przywódców kalwińskich, nawróciło się. Zaniepokojeni fanatycy kalwińscy przygotowali więc zasadzkę: podstępnie zaprosili go z kazaniem do kościoła w Seewis, próbowali nakłonić do apostazji, a w końcu zamordowali mieczami i maczugami. Ciało męczennika spoczęło w katedrze w Chur. Beatyfikowany w 1729 r., a kanonizowany w 1746 r., jest patronem prawników.

 

 

Św. Teresa z Avila  -  Dzieła św. Teresy Wielkiej...
I to jest twojej miłości zadaniem, abyś gotowa była w wnętrzu swoim, i stała czujna za każdym wezwaniem, By być przybytkiem i mieszkaniem moim. Poza swą duszą nie szukaj Mnie w świecie, moim Ja tak bliski istnienia twojego, Ja cię ogarniam i daję ci życie, szukaj Mnie zatem w głębi serca twego.

Św. Jan od Krzyża  -  Dzieła św. Jana od Krzyża...
Żyła ukryta w samotności i w samotności swe gniazdo uwiła, i w samotności ją prowadził umiłowany, w którym siebie zagubiła, i Jego w samotności miłość zraniła.

  Różne modlitwy katolika

 

 



 Biografia i myśli Ojca de Mello

Myśli Ojca Anthony de Mello - hinduskiego Jezuity:

Przygoda - Mistrz mówił o życiu. Opowiadał o spotkaniu z pilotem, który w czasie II wojny światowej przewoził robotników z Chin do Birmy, gdzie mieli budować drogi w dżungli. Podróż była długa i nudna, więc robotnicy zabawiali się grą w karty. Ponieważ nie mieli pieniędzy, grali o życie. Kto przegrał, musiał wyskoczyć z samolotu bez spadochronu! - Ależ to straszne! - wykrzyknęli wstrząśnięci uczniowie. - Oczywiście - rzekł Mistrz. - Za to gra była bardzo podniecająca. Później, tego samego dnia, powiedział: - Nigdy nie żyjesz tak w pełni jak wtedy, kiedy ryzykujesz własnym życiem.

CUKIERKI ZWIERZĄTKA - Był raz cukiernik, który miał cukierki w kształcie zwierząt i ptaków o różnych kolorach i wielkościach. Kiedy sprzedawał swe cukierki dzieciom, zaczynały się kłócić, mówiąc: "Mój królik jest lepszy od twojego tygrysa... Moja wiewiórka jest może mniejsza od twojego słonia, ale jest smaczniejsza..." A cukiernik śmiał się, gdy pomyślał o dorosłych, którzy byli niemniej nieświadomi niż dzieci, gdy uważali, że jedna osoba jest lepsza od drugiej. Oświecenie wie, że to nasza kultura i uwarunkowania, a nie nasza natura, nas dzielą.

ŻONA NIEWIDOMEGO - Uczenie człowieka niedojrzałego może okazać się ogromnie szkodliwe: Był raz człowiek, który miał bardzo brzydką córkę, więc wydał ją za mąż za ślepca, bo nikt inny by jej nie chciał. Kiedy pewien lekarz zaofiarował się przywrócić wzrok ślepemu małżonkowi, ojciec dziewczyny sprzeciwił się z całej mocy, gdyż obawiał się, że człowiek ten porzuciłby jego córkę. Na temat tej opowieści Sadi stwierdza: "Mężowi brzydkiej kobiety lepiej jest zostać ślepym". A zalęknionym ludziom nie wiedzieć.

Przepiękne teksty wielkiego Jogina Sri Nisargadatty Maharaja (1897 - 1981)

Pytania i odpowiedzi (poniższe teksty, losowo wyświetlane, dopracowałam na potrzeby katolików - Wiesław Matuch)

PYTANIE: Wszyscy powołują się na źródła pisane. ODPOWIEDŹ: Ci, którzy znają tylko księgi, nie wiedzą niczego. Znać to być. To o czym mówię, znam nie z lektury i nie ze słyszenia. Św. Ojciec Pio powiedział znamienne słowa: "w książkach szuka się Boga, ale znajduje na modlitwie". Tu nie chodzi o modlitwę klepaną, czy nawet rozmyślanie, o coś znacznie więcej. PYTANIE: Studiuję Pismo św. pod kierunkiem profesora, ale w rzeczywistości studia moje nie wykraczają poza sztukę czytania. Ja jednak poszukuję drogi doskonałości i znalazłem wreszcie potrzebne mi kierownictwo. Proszę mi powiedzieć, co mam czynić. ODPOWIEDŹ: Jeśli czytał pan Pismo św., to po co pan pyta? PYTANIE: Teksty te podają wskazania ogólne, a jednostka potrzebuje szczegółowych instrukcji. ODPOWIEDŹ: Największym nauczycielem - jest pańska jaźń. Nauczyciel zewnętrzny, spowiednik czy kierownik duchowy to zaledwie kamień milowy na pana drodze. Tylko pański wewnętrzny nauczyciel będzie stale panu towarzyszył i doprowadzi go do celu. On sam wreszcie jest tym celem. Czy nie wiecie, że jesteście świątynia Ducha Świętego? - mówi Chrystus. PYTANIE: Do wewnętrznego nauczyciela niełatwo dotrzeć. ODPOWIEDŹ: Ponieważ znajduje się on w panu i stale z panem przebywa, nie są to trudności poważne. Niech pan wejrzy w siebie i go odkryje, ową świątynię i ducha w niej. PYTANIE: Patrząc w siebie dostrzegam wrażenia, doznania, myśli, uczucia, pragnienia, niepokoje, wspomnienia, oczekiwania. Jestem w nich zanurzony jak w chmurze i nic nie widzę. ODPOWIEDŹ: To pański wewnętrzny nauczyciel wszystko widzi. Tylko on jest, zaś wszystko inne wydaje się być. On jest pańską prawdziwą jaźnią, jedyną nadzieją i podstawą pana wolności. Niech pan go odkryje i trzyma się go, a będzie pan uratowany i zbawiony. PYTANIE: Wierzę panu. Kiedy jednak zaczynam naprawdę go szukać, wówczas mi ucieka. ODPOWIEDŹ: A gdzie powstaje myśl, że on panu ucieka? PYTANIE: W umyśle. ODPOWIEDŹ: A kto poznaje ten umysł? PYTANIE: Poznaje go świadek umysłu. ODPOWIEDŹ: Czy przyszedł ktoś do pana i powiedział: Jestem świadkiem twego umysłu? PYTANIE: Oczywiście, że nie. Byłoby to wtedy tylko inne wyobrażenie w moim umyśle. ODPOWIEDŹ: A więc kto jest tym świadkiem? PYTANIE: Ja sam. ODPOWIEDŹ: A zatem zna pan świadka- sam pan jest tym świadkiem. Dlatego powtarzam: znać to być.

Tęsknota:

Ty mnie kochałeś, a ja ignorowałam Cię bawiłam się twoją miłością myślałam, że będziesz czekał wiecznie że wszystko zniesiesz a potem mi wybaczysz ale przecież, Ty też masz swoje uczucia Ciebie też może boleć Tobie też może być przykro dlatego nie proszę Cię byś wrócił lecz byś mi wybaczył...

 

Ryszard Kapuściński:

Bardziej niż rewolucja interesuje mnie to, co się działo przed rewolucją; bardziej niż front - to, co się dzieje za frontem; bardziej niż wojna - to, co się będzie dziać po wojnie. Możemy opisać jeszcze jeden przewrót, zamach stanu, bunt, jeszcze jedno spektakularne wydarzenie, ale to wszystko się powtarza i niczego nam nie wyjaśnia; powinniśmy sięgać głębiej, do przyczyn, a leżą one właśnie w kulturze. Trzeba schodzić w głąb rzeki. Jak inaczej, jeśli nie kulturowo, wyjaśnić fakt, że dzisiaj jedne kraje w Afryce stoją wyżej niż inne, podczas gdy startowały z podobnego poziomu? Kultura przejawia się bardziej w życiu codziennym niż w przewrotach, dlatego właśnie jej należy się przyjrzeć.

Cytaty Przemówienia Papieża Jana Pawła II w parlamencie polskim z 11 czerwca 1999

Wydarzenia w Polsce sprzed dziesięciu lat stworzyły historyczną szansę, by kontynent europejski, porzuciwszy ostatecznie ideologiczne bariery, odnalazł drogę ku jedności. Mówiłem o tym wielokrotnie, rozwijając metaforę "dwóch płuc", którymi winna oddychać Europa zespalając w sobie tradycje Wschodu i Zachodu. Zamiast jednak oczekiwanej wspólnoty ducha dostrzegamy nowe podziały i konflikty. Sytuacja ta niesie dla polityków, dla ludzi nauki i kultury i dla wszystkich chrześcijan pilną potrzebę nowych działań służących integracji Europy.

Tęsknota:

Była miłość pierwsza potem była druga ... Gdy wszystkie odeszły została pustka długa

  Wiersze
 

 
   Boscy Kochankowe  
 

 

 

 
 

Wiesław Matuch     Kontakt smilosci@gmail.com     Wrocław 2001
System Miłości Narodów 
    

     stat4u   
 

 

 
SM

Bajeczki do poduszeczki

Autor - Wiesiu Matuch, Wrocław 2008 r.

 


Przesłuchaj bajki od 1 do18                   Przesłuchaj bajki od 19 do 37

 


Bajka pierwsza.

Pośród ogrodowych kwiatów przechadza się smutna i samotna miłość. Pogubiona, zagubiona, zatopiona w łzach. Nikt jej nie kocha, nie dotyka, i nie pieści. Wszyscy się od niej odwrócili. Jej serce wypełnia gorycz. A może ty, odważny rycerzu, pokochasz ją, i uwolnisz od zgryzoty? Ta Miłość potrzebuje kochania. Inaczej jej kwiat nigdy już nie zakwitnie.

Bajka druga.

Żył sobie człowiek, co zawsze rozmyślał o jednym: jak osiągnąć szczęście. Nie mógł bardzo długo odnaleźć na to odpowiedzi. Bujał po kosmosie, zgłębiał filozofię, aż w końcu zaświtało mu, że może to być związane z jego uczuciami w sercu. Odtąd skupiał się na nich, co sprawiało mu wielką radość.

Bajka trzecia.

Za górami. Za lasami. Mieszkała cudowna istota, o niezwykłej szlachetności. Przeszłość jej była naznaczona cierpieniem. Pomimo to, nie zapomniała, co to znaczy czułość. Wierzyła, głęboko w sercu, że spotka jeszcze kogoś tajemniczego, co ukoi jej ból, i ożywi sekretne pragnienia.

Bajka czwarta.

Zapytała malutka trawka drzewa: dlaczego tak wysoko urosło? Drzewo odpowiedziało: żeby więcej widzieć. A czy ja taka urosnę? Spytała. Nie urośniesz. - Usłyszała odpowiedź. Lecz jeśli chcesz przytul sie do mojej kory, wtedy zobaczysz to, co ja. Nie trzeba być wielkim, żeby widzieć dalekie horyzonty.

Bajka piąta.

W przepięknym ogrodzie żyła pewna pracowita mróweczka. Od świtu do nocy zajmowała się różnymi sprawami. Wciąż brakowało jej czasu, żeby wszystko wykonać. Zakrzątana, nie myślała o przyjemnościach, i o swojej wrażliwej duszy. Przestała zażywać relaksu, słuchać muzyki, czytać książki. Opuściła wszystko, co by ją wznosiło pod niebiosa. Rycerzyku, porwij małą mróweczkę, rozwesel jej zgnębione serce. Zabaw, by poczuła znów niebo w duszy.

Bajka szósta.

Myślał sobie mózg, że jest logiczny i zasadny. Wyciągał wnioski, analizował, brał wszystko pod lupę. Aż tu nagle, jego szare komórki pozamieniały się w piękne płatki pachnących kwiatów. Cóż to się mogło stać? – Zapytał z niedowierzaniem sam siebie. Nawet nie spostrzegł, jak opanowało go uczucie miłości.

Bajka siódma.

Gdzieś daleko hen, śliczna Królewna postanowiła serdecznie przyjąć gościa w swoim pałacu. Nazrywała kwiatów, zrobiła przepiękny bukiet, umieszczając go w odpowiednim wazonie. Zapaliła świece, przygasiła światło, tworząc cudowny nastrój. Na ławie lekka strawa i odpowiedni napój. W tle nastrojowa muzyka. Miła rozmowa, wymiana myśli i uczuć. Nie brakło też czarów z siódmego nieba. Ta bajka to marzenie.

Bajka ósma.

W dalekim kraju żył czarownik, co potrafił wyczarować niezwykłe światy. Umiał stworzyć krainy, w których nie istnieją żadne prawa. Gdzie jedyną muzą istnienia jest samorozwijająca się miłość. Przypadkowo, czarownika spotkała pewna skromna osoba. Zapragnęła zobaczyć taki świat. Doświadczona twardym życiem, nie dowierzała, że to będzie możliwe. Bardzo chętnie, odpowiedział czarownik. Wyczaruję czego zapragniesz. Od tej pory jej świat się zmienił. Już nigdy nie był taki, jak dawniej. Czary okazały się najprawdziwsze.

Bajka dziewiąta.

Nad polanę, tętniącą życiem, nadciągnęły chmury. Zaczęło mocno padać. Wiele małych istnień poczuło się zagrożonych. Skurczone, zalęknione, przyjmowały ciosy spadających kropli. Od ich uderzeń wykręcało im delikatne skrzydełka. Jedno stworzonko okazało się mądrzejsze od pozostałych. Nauczyło się, jak chronić piórka. Widząc nadchodzące kłopoty, wchodziło do swojego domku i słuchało pokrzepiających słów z mądrych książek. W ten sposób czarne chmury szybko się rozpraszały i pojawiało się upragnione słońce.

Bajka dziesiąta.

Żył kiedyś szlachetny rycerz, co bronił odważnie Królowej przed wrogimi siłami. Pragnął, by jej życie było cudowne, kolorowe, spokojne i wzniosłe. Często wysyłał jej listy wyrażające dla niej szacunek i cnotę wierności. Czasem jednak się rozmarzył, bo jego serce było romantyczne. Tęsknił za tym, by mógł pocałować Królową w dłoń, oddać jej pokłon i wyznać jej miłość. Pragnął gorąco, żeby choć jeden raz Królowa pozwoliła mu się przytulić do serca. I z tą nadzieją każdej nocy zasypiał. Wierzył, że marzenia się spełniają.

Bajka jedenasta.

W baśniowym ogrodzie, rosły dorodne słoneczniki. Co dzień przylatywały do nich wróbelki, wydziobując smakowite ziarenka. Obok stał pojemniczek z wodą, by mogły się też napić. Zadowolone i szczęśliwe, z pełnymi brzuszkami, odprawiały radosne tańce. A baśniowym ogrodem opiekowała się osobiście prześliczna księżniczka. Wróbelki kochały jej serce i gest. Z wdzięczności wyśpiewywały co rano długie serenady, na cześć jej wielkiej miłości.

Bajeczka dwunasta.

Na jednaj z dalekich gwiazd, książę zakochał się w księżniczce. Kiedy ją zobaczył po raz pierwszy, boski łucznik głęboko zranił serce księcia. Od tej chwili, piękna księżniczka, zamieszkała na zawsze w jego duszy. Stała się jego jedyną i największą miłością życia. Boski łucznik nie przez przypadek wystrzelił strzałę, w chwili, gdy księżniczka stała w zasiągu jego wzroku. Lecz ona nic o jego uczuciu nie wiedziała, bowiem ostrze uwielbienia ugodziło tylko w jego serce. Kochał więc wybrankę potajemnie. Pisał dla niej wiersze wylewając łzy miłości. Ogromnie za nią tęsknił. Czy jego miłość zostanie kiedyś odwzajemniona? Tego nikt nie wie. Ale, jak to w pięknej bajce, wszystko bywa możliwe...

Bajka trzynasta.

Na skraju Galaktycznej spirali, na niewielkiej planecie, spotkali się dwaj przyjaciele. Dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniami, ponieważ czas nowych idei był bliski. Dusza jednego z nich, po wielu latach duchowej więzi, musiała opuścić ciało ze względu na wiek. Młodszy, pogrążony w smutku, odczuwał ogromną pustkę. Miał jednak nadzieję i czekał na cud pojawienia się innego, równie szlachetnego i serdecznego Przyjaciela. Zjawił się więc Przyjaciel o tym samym imieniu. Uszczęśliwiony, od razu obdarzył go wielkim uczuciem. Posiadał wyjątkowe walory. Miał złote serce i duszę promieniującą niezwykle barwną miłością. Dzięki tej emocji, systematycznie, każdego dnia do siebie się zbliżali. I znów mógł odbywać rozmowy o książęcej Miłości. Przyjaciel to skarb największy i bajki o tym wiedzą.

Bajka czternasta.

Od bardzo dawna, szukały siebie dwie istoty, obdarzone tą samą tęczą kolorów. Odwiedziły w tym czasie wiele krain, i były w różnych bajkach. Cały czas się poszukując. Chwilami wątpiły, mimo to, wierzyły nieprzerwanie w przeznaczenie. Pragnęły, ażeby ich aury zawirowały i połączyły się. W zaczarowanej bajce, tylko dwie istoty do siebie mogą tak uroczo należeć. Niebiańskie pałace już błyszczą. Królewskie wrota szeroko otworzone. Muszą więc być już blisko siebie. Jeszcze chwila dzieli ich od spotkania. I wreszcie znajdą się w swoim bajkowym ogrodzie szczęścia, na zawsze.

Bajka piętnasta.

Po bezkresnym niebie krążyła maluteńka planetka. Wszystko, co na niej skonstruowano, w krótkim czasie bezlitośnie się psuło. Samochodom brakowało iskier, maszyny zatrzymywały się, niespodziewanie gasło sztuczne światło. Nikt nie mógł temu zapobiec, nawet zaczarowany ołówek. Była jednak jedna rzecz, która szczególnie wyróżniała planetkę: można było się na niej cudownie zakochać. A miłość była tak wyjątkowo czarująca i wzniosła, że kochanków unosiła do samego nieba. Mieszkańcy wielkich planet, na których nigdy nic nie wysiadało, patrzyli zazdrosnym okiem na planetkę, gdzie wszystko zawsze się psuło.

Bajka szesnasta.

Żył sobie marzyciel z głową w chmurach. Słynął z tego, że był niepoprawnym romantykiem. Pływał jak ryba w wodzie, po niepojętych obszarach nieznanego. Ale jego Miłość życia, Pani serca, mocno trzymała się konkretów. Jak lew walczyła o przetrwanie w czasie, ponieważ on nie znał pojęcia: mieć. Pasowali do siebie idealnie. Ona mocno trzymała go w objęciach, a on na wskroś, odkrywczo ją przenikał. Adoracja, jaką jej okazywał, wyzwalała w niej królewską ekspresję i blask młodości. Niepoprawny marzyciel, porywał jej serce wysoko, a ona nieustannie otwierała dla niego swój pączek kwiatu, dzieląc się z nim niepowtarzalnym zapachem miłości. Ach te bajki, jak one potrafią być cudowne.

Bajka siedemnasta.

W każdym zakątku wszechświata, istnieją przepiękne bajki. Skądś już to wiadomo, że życie jest baśniowym doznaniem. Czasem, ktoś napisze zły scenariusz. I wtedy jest gorzko. Ale poeci z wyobraźnią, piszą tylko porywające przygody. Może chcesz, baśniowy podróżniku, jeszcze cudowniej przeżywać swój świat? Zdecyduj się, i napisz własną poetycką bajkę. Zakochaj się w Miłości! W nagrodę otrzymasz wielką księgę, wielkich przygód. Miłość z takiej bajki, nigdy Cię nie zawiedzie, nawet, gdyby wkoło szalała burza. Nie hamuj bajkowej miłości. Tylko ona spowoduje, że urosną Ci skrzydła i odczujesz smak bujania. Jak w takt ulubionych dźwięków muzyki, poszybujesz daleko. Chyba wiesz, co to może dla Ciebie oznaczać? Podpowiem. Tylko jedno. Bajkowy odlot.

Bajka osiemnasta.

W bajkowym domu, mieszka piękna Dama. Obdarzona dwoma imionami: Pragnienie i Tęsknota. Nie jeden by się nią oczarował. Ale Dama jest bardzo samotna. Nie ma nikogo, z kim mogła by się spotykać, gawędzić, pospacerować tu i tam. Nie ma komu pokazać swoich wdzięków. W jej szafach garderobianych, mnóstwo pięknych kreacji. Lecz wszystko to nic, bo Dama jest niewidzialna. Ale w bajce da się odwrócić nieprzychylny los pięknej Pani. Pojawi się niebawem ktoś niewidzialny, o ciepłych imionach: Spełnienie i Ukojenie. Wtedy Dama będzie uszczęśliwiona.

Bajka dziewiętnasta.

Gdzieś daleko w Kosmosie, jest wysepka, na której nigdy nie zapada noc. Są jedynie cudowne wschody i zachody słońca. Wysepka jest tak śliczna, że noc do niej by nie pasowała. Opływa w piękną zieleń, pachnące kwiaty, bogate nabrzeża i piaszczyste plaże. Omiatane delikatnymi falami błękitnego morza. Mieszkańcy uroczej wysepki nie potrzebują snu, nie muszą jeść, a więc praca nie jest im do niczego potrzebna. Nie znają żadnych obowiązków. Wysepka kocha swoich mieszkańców i daje im wszystko, czego tylko zapragną. Żyją więc bez ograniczeń. Zachwycają się krajobrazami, wschodami i zachodami, pomarańczowego Słońca. Czas spędzają na zabawie, i filozoficznych rozważaniach o życiu. No tak, małe przeoczenie. Jedynym pokarmem, którym stale się delektują, jest romantyczna miłość. Wysepka to uwielbia i robi wszystko, by miłość zawsze rozkwitała. Mieszkańcy ziemi, również mają taką cudowną wysepkę. Tylko, w której bajce ona jest?

Bajka dwudziesta.

Na ogromnej gwieździe, miliony razy większej niż Słońce, mieszkała fantastyczna Bogini, Fantazja. Myśli jej przenikały w głąb wielu układów planetarnych, na których żyły różne rasy i cywilizacje. Ktokolwiek Boginię poprosił o dar fantazjowania, ona chętnie spełniała życzenia. Jedna istota z Ziemi bardzo pragnęła tego daru. Bogini sprawiała, że fantazje po czasie stawały się realne i prawdziwe. Zesłała więc ziemskiej istocie więcej wolności i wyobraźni, by mogła ona poprzez fantazję odnaleźć swoje bajkowe gniazdko. Życie tej osoby odtąd stało się fantastyczne. Nigdy się nie smuciła, nie wpadała w przygnębiające nastroje, i nie odczuwała cierpienia. Przeszłość puściła w zapomnienie, a przyszłość widziała tylko w jasnych kolorach. Jej fantazje szybko stały się rzeczywistością. Cokolwiek zapragnęła, to miała. Wieści z kosmosu mówią, że mało kto z mieszkańców ziemi, prosi Boginię, o choć troszkę fantazji.


Bajka dwudziesta pierwsza.

Na miłej przechadzce, Pani Przestrzeń, dumała sobie, z Panem Czasem, o tym, jak bardzo pomagają ludziom. Czas powiedział: ja wytyczam historię. Przestrzeń: a ja umiejscawiam historię w konkretnym miejscu. Ale pozostaje problem, pomyśleli: A jeśli nas ktoś w końcu rozszyfruje i zacznie życie poza naszymi prawami? Długo nad tym się zastanawiali i doszli do wniosku, że nie ma takiej możliwości. Niespodziewanie do ich rozmowy dołączył człowiek. Znany był z dociekliwych przemyśleń. Powiedział do nich: a teraz mnie znajdźcie. Nagle wędrowiec zniknął im z oczu. Ulotnił się, jak dym. No, no! Zdumieli się. Jak on to zrobił?! To niemożliwe. Musiałby znać naszą bajkę.

Bajka dwudziesta druga.

Z wielką swobodą, luźno, bez faktów naukowych i filozoficznych koncepcji, kolorowy motylek, myślał czasem nad lekkim swoim życiem. Fruwał w różne miejsca, gdzie wiatr go prowadził. I śpiewał wesoło: Och! Życie, jakie jesteś piękne, zachwycające. Kocham fruwać, siadać na kwiatki, podziwiać świat z wysoka. Nigdy się nie nudzę. Żyjąc sobie beztrosko, pewnego pięknego przedpołudnia, gdy zmierzał nad piękną polanę, wpadła mu myśl: piękne formy, są zaledwie odbiciem, czegoś jeszcze piękniejszego. I nazwał to piękniejsze: Atrakcją. W niedługim czasie, spotkało motylka coś cudownego. Motylek zakochał się, i świat stał się dla niego jeszcze bardziej kolorowy i wspaniały. Gdy wypowiedział magiczne słowa: Kocham Cię, od razu pojął, że świat jest tylko tłem, czegoś stokroć cenniejszego, niż Atrakcja. I określił to: Bezgraniczną Miłością Serca.

Bajka dwudziesta trzecia.

Dwa uczucia rozmawiały serdecznie, i to z niemałym zaangażowaniem, o tym, jakby to było na świecie, gdyby nie można było doznawać wzruszeń. Siedziały sobie nad morzem, pod wielką, rozłożystą palmą, popijając słodkie nektary. Wymieniały między sobą różne spostrzeżenia na ten temat, a żar z nieba lał się niemiłosiernie. Lecz uczuciom to nie przeszkadzało, bo płomień jest ich istotą. Doszły do wniosku, że tam, gdzie nie ma wzruszeń, tam też nie ma bajek. A świat bez bajek, jest smutny i straszliwie poważny.

Bajka dwudziesta czwarta.

W gęstym, zielonym lesie, mieszkały dwa małe robaczki. Żyły obok siebie, miały wspólne zainteresowania. Przyjaźniły się. Razem wymyślały różne zajęcia i zabawy: to grzebiąc się w ziemi, to kopiąc otworki, to stawiając pałace z patyków. Kiedy zabawa im się już nudziła, zapuszczały się w wędrówki po okolicy. Gdy poczuły zmęczenie w nóżkach, siadały i moczyły stopy w strumyku, których nie brakowało w ich królestwie lasu. A kiedy chyliło się ku wieczorowi, następowała odpowiednia pora, by porozmawiać bardziej panoramicznie. I czasem zastanawiały się nad tym wszystkim, co ich otacza. Miały jednak malutkie główki i nie mogły wiele zrozumieć. Nie pojmowały nawet tego, dlaczego są robaczkami. Ich rodzice również nie znali odpowiedzi. Żyli więc sobie w niewiedzy. Ale były szczęśliwe i zadowolone. Wszystko im pasowało idealnie. Dziękowały losowi, za przyjaźń, zabawy i możliwość poznawczych wędrówek.

Bajka dwudziesta piąta.

Wielką, uniwersalną bibliotekę, co dzień, odwiedzało wiele muszek. Siadały na półkach i z zapartym tchem czytały teksty napisane przez pisarzy z różnych planet. Ceremonia czytania książek odbywała się w każdy dzień, o tej samej porze. Muszki były niezwykle wykształcone, a pomimo to ciągle zdobywały wiedzę. Wszystko, czego się uczyły, zapamiętywały całym organizmem. Mózgu nie posiadały. W sposobie zdobywania informacji, nie miały sobie równych. Potrafiły czytać bez kartkowania. Skupiały się na danej lekturze, a treść strumieniami przelewała się do ich świadomego ciała. A tak to, poza książkami i odrobiną pożywienia, długo odpoczywały, bawiąc się. Fruwały, figlowały, prześcigały się w akrobacjach. Kręciły koła, jak na karuzeli i wcale im się w głowach od tego nie zawracało.

Bajka dwudziesta szósta.

Bardzo przystojny mężczyzna o wspaniałej figurze, znał swoją wartość i wiedział, że pociąga urodą wiele kobiet. Miał jednak mały kłopot. Był nieśmiały i mało rozmowny. Postanowił coś z tym zrobić. Udał się o poradę do mądrej rybki, która chętnie ich udzielała. Rybka wychyliła pyszczek z wody by przywitać gościa, i oniemiała z wrażenia. Zaskoczona i oczarowana, nie mogła oderwać wzroku od tego, co przed sobą zobaczyła. Na widok urodziwego mężczyzny, pikło serduszko malutkiej rybce. W tej samej chwili cała mądrość rybki prysła. Onieśmielona męskimi atutami, zaniemówiła kompletnie. Nie była w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa. Mężczyzna wrócił do domu. Ale zauważył, że coś się w nim odmieniło. A prawda była taka: kiedy z zachwytu piknęło serce rybki, wyzwoliło to energię, która uleczyła natychmiast nieśmiałość przystojnego człowieka. Od tej pory rozmawiał z kobietami bez najmniejszego problemu i umawiał się na randki.

Bajka dwudziesta siódma.

W bajecznym świecie żyła filigranowa istota. Jej uśmiech był wyjątkowo promienisty, udzielał się wszystkim wkoło. Uwielbiała gotować, przyrządzać smaczne potrawy, nakrywać dekoracyjnie stół. Oddawała się temu zajęciu z namiętnością i ogromną radością. Już samo przygotowanie pożywienia sprawiało jej wielką przyjemność. Aromaty kuchni wprawiały ją w najwyższe stany ukojenia i zadowolenia. Do szczęścia nie potrzebne były jej egzystencjalne przemyślenia, rozważania o wszechświatach, wielowymiarowości, czy grawitacji. Gotowanie zup było jej autentycznym szczęściem, pasją. Miała swój kawałek świata, zupełnie wystarczający by być szczęśliwą. Jej serce emanowało pomysłami. Umiała na przykład z namaszczeniem i delikatnością, bardzo powoli, przygotowywać uczucia do smakowania. To dopiero sprawiało jej radość i satysfakcję. Ale o tym już w innej bajce.

Bajka dwudziesta ósma.

W niesłychanie dalekim świecie, wiele galaktyk od ziemi, istniał Ocean życzliwości. Kto zanurzył się w nim, czuł życzliwość od całego stworzenia. Od ludzi, zwierząt, kwiatów, roślin i od różnych przedmiotów, które na tej planecie żyły. Ocean posiadał absolutnie cudowne właściwości. Ktokolwiek się w nim wykąpał, jego życie diametralnie się zmieniało. Siła Oceanu powodowała, że urazy, źle podjęte decyzje, skomplikowane życie, natychmiast zostawały zamienione na pozytywne. Ból przechodził, a sprawy same się świetnie rozwiązywały. Informacja o bajecznym oceanie nie docierała jednak do wszystkich światów. Przyczyną były przekonania rządzących państwami. Mieszkańcy niezliczonych planet, nie mogli więc wykąpać się w energii życzliwości, bo o tym nie uczono w żadnej szkole. Nielicznym marzycielom z ziemi udało się nielegalnie, wbrew wierze i zakazów władców, przenieść do oceanu szczęścia. Lecz kiedy doświadczali bajki, w której nie rządzi pieniądz i władza, nie mogli patrzeć dłużej na zły świat ziemian. Prosili zawsze o azyl. Otrzymywali go. Ale był to azyl innego typu. Dostawali pozwolenie na wyjazd do oceanu i przebywanie tam, wyłącznie za pomocą telepatii. Ale jak to z ludźmi, co mają wielkie serca i pragną swój kielich szczęścia wypełnić po brzegi, chcą mieć wszystko zaraz. Z tego powodu, mało który z nich jest obecny myślami przy ziemi. Wolą przebywać w tamtej bajce.

Bajka dwudziesta dziewiąta.

Jesienną porą, do bardzo przyjaznego ogrodu, co roku, zlatują się sikorki, panny, by sobie porozmawiać, poplotkować, przekomarzać się, pochwalić puchem i najważniejsze, poopowiadać o sercowych przygodach. Jedna opowiadała jak to ostro się wzięła w garść, by trochę zrzucić nadwagi. Dla niego. Inna jak upiekła zapiekankę, która była mało wytworna ale smaczna. Jeszcze inna streściła swoje spotkanie z randki, mniej więcej tak: zanim się zorientowałam, on mnie pocałował. Szybko, ale przyznam było miło. I takie tam sobie przygody opowiadały. Jak to dziewczyny, których serce jest czułe i romantyczne. Była wśród nich już trochę doroślejsza sikoreczka. Po wysłuchaniu koleżanek, powiedziała im ciekawe odczucia, jakie w sobie zauważyła. Mam swoją miłość, bardzo go kocham, on również mnie kocha. Im więcej o nim myślę i obdarzam uczuciem, czuje jak we mnie rośnie ogromna siła. Myśli i uczucia stwarzają we mnie energię, żar nie do wytrzymania. Staję się elektrownią. Sikoreczki wsłuchane, pytają i co z tą energią robisz? Właśnie, dobre pytanie. Nic nie robię! Trzęsą mi się nóżki, czuję ogólne napięcie w sobie. Piórka cierpną, po skórze przechodzą ciarki, dzióbka nie mogę otworzyć. Nie sypiam, nie jem, a serce coraz większą wywołuje moc adrenaliny. Nie wiem co z tym zrobić. Pocałuj go! Przytul! Jego dusza wymiesza się z twoją i zamienicie się w uczucie szczęścia. Wtrąciła znienacka sikoreczka, która właśnie przyfrunęła do grona. Plus i minus się przyciągają, jak magnez. Gdy się z nim złączysz, nastąpi tylko radość i większe zaufanie pomiędzy wami. Nadmiar siły wyciszy się. Sikorka podziękowała za radę. Szybko pofrunęła, nie wiadomo gdzie, zostawiając przyjaciółki. Czy za rok opowie koleżankom, co trzeba robić, gdy serce za mocno pika z miłości?

Bajka trzydziesta.

Pewien pan, spacerując po parku, usłyszał śpiewającego ptaka. Podszedł blisko pod drzewo, na którym snuł swoją melodię i zapytał go: W jakim celu śpiewasz tak pięknie, od wczesnego rana? Ptak zdumiał się i pomyślał: czyżby ludzie nie wiedzieli czym jest miłość? Odpowiedział: śpiewam z miłości. Jestem zakochany. Muszę śpiewać inaczej bym zwariował. Spytał: A pan nigdy nie śpiewa? Nie kocha pan nikogo? Obawiam się, że nie. To po co pan się trudzi w tym życiu? Nie wiem – odrzekł. To panu powiem. Bo jeszcze pan nie odkrył czym jest życie. My, niższe stworzenia, wiemy to doskonale, miłość mamy wpisaną w naturę. Dziwie się, że wy obdarzeni wielką inteligencją, nie potraficie tego zrozumieć. To przecież takie proste. Nie potrzebna jest do tego żadna nauka ani filozofia. Kochasz i śpiewasz. I jesteś bardzo szczęśliwy.

Bajka trzydziesta pierwsza.

Dżdżysta pogoda, a na dodatek smutny dzień na planecie, o którą bogowie kiedyś się pokłócili. Bo oto kogoś rozbolał brzuch i nie może iść zdobywać złota. A złoto potrzebne, żeby życie mogło trwać. Tym razem trafiliśmy do bajki trochę skomplikowanej, gdzie władcy królestw walczą o wpływy, czyniąc rzecz niedobrą – zmieniają pierwotne algorytmy. Kiedy tego dokonali, wszystkich mieszkańców często boli brzuch. Sprawa przykra i nieunikniona. Całe szczęście, że w tej bajce istnieje naturalne lekarstwo, co dolegliwość tę leczy. A jak się ma jeszcze pod ręką dobrego Przyjaciela, co pocieszy i podniesie na duchu, szybko powraca radość i życie znów cieszy.

Bajka trzydziesta druga.

Na zielonej trawce, leżał wygodnie szczęśliwy piesek, i tak sobie myślał. Ach, ci ludzie, jacy oni wiecznie zajęci. Ciężko pracują. Poświęcają prawie cały czas, na jakieś tam podobno, ważne sprawy. A ja sobie leżę i myślę o niebieskich migdałkach. Jest mi dobrze, o nic się nie martwię, od czasu do czasu poszczekam, pogonię z przyjaciółmi, pobawię się, i jest super. Nic więcej nie potrzebuję. Los obdarował mnie wolnością bez granic. Nie muszę pracować, a jedzenie jakieś zawsze się znajdzie. Czy mogę narzekać? Absolutnie! Jak patrzę na zmęczonych ludzi, żal mi ich szczerze. Prawie nigdy ich nie widzę pogodnych ani uśmiechniętych. Nie wylegują się na trawce, jak na przykład ja, teraz. Wszystko ich wkoło stresuje i denerwuje. Nie cieszą się niczym, choć tak wiele posiadają. Ech, Ci ludzie! Gdybym miał do wyboru, być człowiekiem lub psem, znów bym wybrał życie psa. Czasem wydaje mi się, że więcej rozumiem od nich. Tak, zdecydowanie wybrał bym życie psa. Nie szkodzi, że człowiek żyje dłużej. Długowieczność, nie oznacza szczęścia. Ja jestem szczęśliwy, choć do długowiecznych nie należę. Wciąż się zastanawiam, dlaczego tak piękna istota, jaką jest człowiek, ponoć bardzo mądra, z kolorowej bajki zrobił czarnobiałą?

Bajka trzydziesta trzecia.

Mały żółwik, z wielką ochotą i ciekawością wdrapywał się na niewielkie pagórki. Spodziewał się, że tam, na którejś z nich, odnajdzie swoje prawdziwe przeznaczenie. Coś w środku, nieodparcie ciągnęło go, by zobaczyć wielki świat. Zawsze pragnął być o poziom wyżej. Czuł, że w jego życiu dzieje się coś dziwnego. Jak na żółwia, posiadał duże umiejętności i wyjątkowe aspiracje. Nie bał się nowych wyzwań. Lecz zainteresowania wcale nie pasowały do jego żółwiej natury. Wszystko wskazywało na to, że dusza w nim mieszkająca, przez pomyłkę trafiła nie do tego ciała, co trzeba. Zwykły żółw, nie myśli w ten sposób. No, ale cóż biedny żółwik mógł na to poradzić? Nic. Żył dalej o podwyższonym ilorazie inteligencji, i czekał cierpliwie, aż życie kiedyś zaprowadzi go do właściwej bajki. Tęsknił za nią bardzo. Wchodził cierpliwie na pagórki i wzniesienia, mając nadzieje, że tam ją właśnie odnajdzie.

Bajka trzydziesta czwarta.

Na granicy kosmosu, istniało miasto Aniołów Pań i Panów. Prezentowało się pod względem wyglądu szczególnie ciekawie. Jak zresztą wszystkie miasta zamieszkałe przez pary anielskie. Gatunek tych istot nie posiadał skrzydeł, i nie zawierał ślubów. Przeznaczone sobie anioły, szybko się rozpoznawały po kolorach uczuć i byli już razem. Nie potrzebowali żadnych formalności, które mają miejsce nadal na różnych planetach. Słynęli z niesłychanej uprzejmości. Przy każdej okazji częstowali gości pysznymi lodami. Miasto aniołów nie posiadało też szkół, ponieważ czas nauki dla nich już dawno temu się zakończył. Wszystko, co ich obchodziło i cieszyło, to podróże do przepięknych krain i gorąca miłość. Przyjemność z życia sprawiała, że ich bajkowe miasto emanowało oazą szczęścia, spokoju i serdeczności.

Bajka trzydziesta piąta.

Na zapuszczonym skrawku świata, gdzie cywilizacja przechodziła przykre koleje losu, mieszkała już zaledwie garstka bardzo inteligentnych i pięknych istot. Pamiętali jednak chwile, kiedy ich życie było bezproblemowe i wygodne. Świat bajki zniszczono ciągłymi rewolucjami w walce o władze. Jedynym dopingiem, jaki ich motywował do dalszego życia, były wspomnienia, marzenia i tęsknoty. Trwali od dłuższego czasu w rozbitej ojczyźnie i nie wiedzieli co myśleć, jak stworzyć na nowo idealny świat. Nikt tej bajce nie przychodził z pomocą. Zdani byli na siebie. Ta sytuacja nauczyła ich jednego, wykorzystywać błędy. Wybudowali potężny gmach i nazwali go: Nadzieja na lepszą bajkę. Uczyli w nim jak stawiać pałace szczęścia we własnym umyśle, by nikt więcej nie pozbawił ich wygody, komfortu i miłości. Wykłady odbywały się co dzień, i wszyscy z nich korzystali.

Bajka trzydziesta szósta.

Człowiek od zawsze pragnął wspaniałości i życia nieskończonego. Od tego zaczęli swoją rozmowę dwaj przyjaciele. I dalej kontynuowali. To prawda, zgadza się. Odrzekł drugi. Ale jak tego dokonać? Sam widzisz, jakie życie jest. Bogactwa nie ma, a czas ucieka. Wiesz co? Wydaje mi się, że problem leży w naszej wyobraźni, która jest światem wszystkich możliwości. Jak to? Bo zobacz, wyobraźnia to świat zaczarowany, czego zapragniesz możesz to mieć. Mało tego, możesz się tym światem cieszyć, a nawet rozkoszować. Wiesz, coś w tym chyba jest, bo czasem poddaje się marzeniom, zwłaszcza jak słucham ulubionej muzyki, i w tedy przeżywam nieopisane zadowolenie. No właśnie. Świat idealny jest w nas! To dobre odkrycie. Wszystko zależy od podróżowania umysłem i uczuciami. Takie eksperymenty odzwierciedlają się też w życiu codziennym. Masz rację. Świat bajek jest realny. Wszystko, co wyobraźnią stwarzasz, jest światem jak najbardziej realnym, choć niezwykle subtelnym. Jak dobrze, że mi to powiedziałeś. Czułem, że tak może być. Wobec tego od dziś, myślę logicznie i stwarzam rozkoszne światy, w których nic nie potrzeba, nic się nie musi, tylko się chce. To, jest to!

Bajka trzydziesta siódma.

Nie muszą sobie powtarzać bohaterowie bajek tego, by się dowiedzieć, do czego one służą. Dokładnie wiedzą, że ich przeznaczeniem jest czerpanie radości życia. Przygody bajkowiczów mają tylko jeden cel: cieszenie się, szczęście, radość, przyjemność życia. W bardziej kolorowych światach bajki są jeszcze bardziej kolorowe. Takich wizji doznała pewna bogini, kiedy zakładała na siebie piękne stroje. A ubierała się cudownie, zmyślnie, subtelnie. Pewnie nie wiecie w jakim celu? To wam powiem. By się podobać, przynieść radość i zachwyt temu, który ją pokocha całym sercem.

Bajka trzydziesta ósma.

Spotkali się w szampańskich humorach dwaj przyjaciele przy bufecie. Luźna rozmowa, przeboje muzyczne z obszaru popu i rockowe hity. Jednym słowem, klimat. Po upływie dłuższego czasu rozmowa dotknęła niespodziewanie tematów z pogranicza fantastyki. Rozmawiali na luzie, bez emocji i przeciągania na którąś ze stron, fantazjując sobie to o tym, to o tamtym. Doszli przy tym do ciekawych wynurzeń. Stwierdzili, że jest możliwe wejść umysłem w prawdziwy bajkowy świat. Ale to zależy w jakiej bajce chcemy zamieszkać. By było wspaniale, bajka musi być stworzona przez pryzmat piękna, subtelności a przede wszystkim obejmować ją głębia miłości. Przy dobrze nastawionym sercu, bajki mogą być cudowne. Oglądać je można z wielu perspektyw, przenosząc uczucie na przeróżne przestrzenie, przekształcając obrazy w dowolny sposób, na ile duch wyobraźni jest w stanie sobie to wyświetlić. Warstwa po warstwie wchodząc w animacje, na wszystkich poziomach świadomego odczuwania. W świecie baśni nie ma ograniczeń, nie ma teorii, jest tylko pragnienie stwarzania i poznawania, chęć kochania, uwielbiania. No i proszę, atmosfera bufetowa, gwar, hałas, a rozmowa potoczyła się tak interesująco, bajkowo.

Bajka trzydziesta dziewiąta.

Bardzo wrażliwa istota żyła w pewnej ładnej bajce. Zadowolona, świat ją radował. Lecz bajka ta była wymieszana z innymi ziemskimi bajkami. Przebywając wśród ludzi, może być różnie. Nie każdy umie stworzyć sobie wspaniały świat. Są tacy, których bajki emanują zimnem, skrajnością, czarnym kolorem, rozczarowują na całej linii. Bardzo wrażliwa istota, pomimo, że swoją bajkę miała wymyśloną wspaniale, to jednak otarła się o tamte. Tak mocno zdruzgotały jej marzenia, że niewiele brakowało, aby umarła. Widziała niebo i nagle znalazła się w piekle. Czy można coś takiego przetrzymać? Negatywne światy uderzały w nią jak pioruny, z wielką mocą, intensywnie. Nagle zmiotło z duszy cały jej wewnętrzny świat. Niszczycielski pazur wyczerpały jej życiowe siły i bajka jaką sobie długo tworzyła, nagle się roztrzaskała o skałę tragicznych zdarzeń. Królewska istota doznała takich uszczerbków na duszy, że nie była w stanie odbudować swojego królestwa. Jej ideał przestał istnieć w jednej chwili. Mając wszystkie informacje, jak odbudować swoją komnatę szczęścia, rozpacz nie pozwalała jej cokolwiek uczynić. Po pewnym czasie nabrała troszkę siły, lecz uraz był tak głęboki, iż straciła resztki nadziei. Żadnym sposobem nie potrafiła wzbudzić radości w swojej zbolałej duszy. Na szczęście znalazła się dobroduszna bajka, która postanowiła jej pomóc w odbudowie zwalonego zamku. Oby tylko zechciała tę pomoc przyjąć i uwierzyć, że wszystko można zmienić, odwrócić los, i stopniowo powracać do kolorowych uniesień, że znów można marzyć i żyć bajkowym ideałem.

Bajka czterdziesta.

Stała się rzecz przyjemna i cenna, dwie istoty bajkowe przeszły ze znajomości do przyjaźni. W budowie zbliżenia serc, ten akt to przymierzenie się do nadejścia z tej okazji cudownych chwil i przeżyć. Przyjaźń jest jednym z warunków komunikacji i rozwoju każdej bajeczki. Stawia to również pytanie, jak przyjaźń wpłynie na formy wyrażające to piękne uczucie. Ale nie ma co się tym martwić, fenomen bajki ma do tego wszystkie możliwości i sposoby, aby dać temu odpowiedni wyraz. Bajka to wszechświaty możliwości, nieskończoność przemieszczania się, kosztowania i poznawania.

Bajka czterdziesta pierwsza.

Czy wiecie, że w bajkowym świecie czas nie istnieje? Tak. Nie istnieje. Im kto ma sprawniejsze myślenie, szerszą wyobraźnię, czas kurczy się i w końcu zanika. Mechanizm czasu istnieje wyłącznie w świecie fizycznym. W psychice i świecie bajkowych przyjemności, nie ma on racji bytu. Wszystko co oczarowuje i zachwyca przekracza granice czasu. Pulsacje uczuć nie mają żadnych struktur hamujących. Gdzie tylko zapragną być, mogą to osiągnąć natychmiast. Doznają w jednej chwili czego chcą , wystarczy je wzbudzić w swoim sercu. Dlatego wchodźcie w siebie, w swoje doznania a pokonacie wszelkie granice. W kontakcie z drugą osobą, co podobnie pulsuje, niebem staje się tworzenie miłosnych fraktali, którymi napełnianie się powoduje rozpuszczanie czasu. Taki krótki wykład z dziedziny uczuć i tego, jak one mogą zmieniać rzeczywistość, wygłosił konik polny, dla tych, dla których skakanie po łąkach zaczęło być nudne i chcieli czegoś więcej. Na wykład przybyło spore grono słuchaczy. W końcowej frazie powiedział: nawet na łące czas ulega zmianom. Dla każdej roślinki znaczy on inne tempo. Skacząc w swój wewnętrzny świat uczuć i myśli, odrywamy się od czasu i grawitacji. To nie ulega żadnej wątpliwości. Po zakończeniu krótkiego wykładu, na sali wybuchła burza oklasków, łopotania skrzydełkami, i okrzyki: Niech żyje przyjaźń! Niech żyje sympatia i ciepło! Niech żyje miłość i jej cudowny bajkowy świat.

Bajka czterdziesta druga.

W wielkim podniebnym kraju, żyje społeczeństwo o wysokich wibracjach uczuć. Prezentują sobą cudowną moc, a jest nią atmosfera miłości. Dzięki miłości osiągnęli absolutną wolność i niezależność, w tym niezależność od bajkowego boga. Nie godzą się pod żadnym pozorem na jakąkolwiek kontrolę. Wypracowali system wolny od nakazów i zakazów. Wibracja miłości, jaką żyją, wyłania tak wysoką kulturę bycia, że nie potrzebują być uczeni przez nikogo. Sami stali się stwórcami. Wszystko osiągają dzięki wrażliwej strukturze duszy. Miłość otwiera przed nimi bezkresne możliwości cieszenia się życiem. Mogą zwiedzać najbardziej atrakcyjne krainy, bez opłat i zobowiązań. Ubytki z każdej dziedziny dawno zostały odsunięte. Wszyscy posiadają idealną, ciepłą, tolerancyjną świadomość i bezbolesne ciała. Energia seksualna unosi ich za każdym razem do innych bram rozkoszy, a następnie wchodzą w nie, by przeżywać niebo zespolenia, mieszania się światów, połączenia energii w jeden węzeł boskiego uniesienia. Żadne niekorzystne emocje nie mają do nich dostępu. Ach, jak to cudownie żyć w baśniowym kraju, gdzie nie ma najmniejszych kłopotów, a miłość jest lekka jak piórko, dając szansę na najwyższe wibracje szczęścia. Jak tu nie kochać świata idealnego, wymarzonego, szczycącego się najpiękniejszymi walorami ekspresji. Trzeba przyznać, miłość w bajce potrafi o siebie zadbać.

Bajka czterdziesta trzecia.

Wyobrażenie niewyobrażalnie cudowne, uczucie palące uszczęśliwiającym ogniem, umysł sparaliżowany potężną sferą poznania – tak przeżywają ideał życia istoty z bajkowych światów. Dla kogoś, kto nie uczestniczy w takich energetycznych wibracjach i nie dostraja się do miłosnego dialogu, nie potrafi tego zrozumieć i może być mocno zdziwiony na wieści o takich możliwościach. Dążenie do zjednoczenia, jeśli zostanie uruchomione sercem i umysłem ujawniają światy niedostępne dla większości. Wszystko co energia wyobraźni stworzy, staje się realne w tych bajkowych światach. Sumą umysłu i serca jest stan wielbiącej wyobraźni. W tym cudownym przeżywaniu niczego się nie planuje, nie przestrzega żadnych reguł, bo to jest bajka, która ma wszystkie bajki pod sobą.

Bajka czterdziesta czwarta.

Czarodziejskie słowa: smak, intymność, nieskończoność, piękno, ukojenie, poznanie. Takie sobie wyczarowują aspekty radości życia wszyscy z wyższych światów świadomości. Czarodzieje wchodzą umysłem coraz głębiej i głębiej, aż do zapomnienia bytów niższych. Trwa w ich sercu nieskończone zjednoczenie, emanujące za każdą próbą poszukiwań smaku, innym profilem odbioru, innym poziomem świadomości. Wciąż nowe odkrywają krainy radości i atrakcji. Autostrady czasu otwierają przed nimi nowe rozkoszne bajki, polegające na odczuciach i zachwytach. Spotykają się na nich jedynie przeznaczeni do takich podróży, przeznaczeni poprzez akceptacje nowej wiedzy. Tam przeżywa się indywidualnie, ale rozkosz płynie poprzez odczuwanie świadomością innych. Bajkowi szaleńcy zdobywają wszystko czego zapragną, bo mają odwagę wychodzić poza utarte szlaki i sięgać po nieznane.