Pamiętnik moich przemyśleń na ważne tematy.
Dedykuję ten pamiętnik Matce Najświętszej - Aniołowi, który zeszedł na
Ziemię by urodzić naszego Brata i Wybawcę, krzewiciela serdecznej
Miłości - Jezusa.
Wiesław Matuch
BOGOWIE A NAJWYŻSZY BÓG
05.02.2015r.
Na wstępie wyjaśnię sam tytuł. Dla mnie określenie Bogowie oznacza tylko
jedno. A mianowicie to są istoty, które naruszyły porządek Miłości
Prawdziwej, czyli są to istoty których ludzie w swoich opowieściach i
mitach nazywają bogami. W rezultacie są to różnego rodzaju stopnia
rozwoju istoty, które podszywają się pod Boga Najwyższego Jedynego i
Prawdziwego. Często są to zwykli ludzie. Jak np. Faraonowie, którzy
przypisywali sobie boskie atrybuty. Jest oczywiście dużo więcej
przykładów. Pośród nich są również kosmici, którzy przylatywali na naszą
planetę, a ludzie oddawali im hołd, jako bogom lub bogu. I nie trzeba
się temu dziwić, bo takie jest to życie. Nieoryginalne, dalekie od
źródła życia. Dlatego tak skomplikowane niesamowicie. Nim powiem o
przyczynie tego zamieszania pomiędzy bogami a Bogiem Prawdziwym, powiem
zdań kilka o bogach Katolickich.
Jak napisałem wyżej, cywilizacji na tej planecie było już wiele w
przeszłości. Każda z nich choć totalnie błądziła w poszukiwaniach sensu
i celu życia, to jednak coś się im udawało. Czcili różnych wielkich
duchów, Bogów. W końcu wykreowali Jednego, Jedynego Boga. I tak stary,
jak i Nowy Testament do tego Boga się odnosi. Tamte cywilizacje coś
czuły, że właśnie może to być jeden Ojciec wszystkich. I muszę
powiedzieć od siebie, że intuicja ich nie myliła. A że potem doszedł Syn
Boży – nasz Zbawiciel, i Duch Prawdy, inaczej Duch Święty, to była
konsekwencja tego właśnie otwarcia umysłu. Dziś powiemy, że było to
objawienie Boże. Następnie Powstała Trójca Święta. I zgadzam się z tym.
To dobre zrozumienie istoty rzeczy. Ale... Problemy i tak się pojawiają,
czy chcemy czy nie. Bo ja uważam, że w starym testamencie pojawił się
fałszywy Bóg. Znamy tam boga zazdrosnego, karzącego, mściwego
smakującego w wojnach i grabieżach, w mordach i wszelkich bezeceństwach.
Taki Bóg prawdziwy nie może być. To chyba logiczne. Więc ewidentnie
podszył się fałszywy, choć pewne znamiona miał podobne Boga Prawdziwego.
Trudno dziś powiedzieć czy to był kosmita, czy zwykły człowiek, czy
pewien mit. Niemniej namieszał w historii wiele. A szczególnie w Starym
Testamencie. Okłamywanie było ogromne. Lecz w tej lawinie zła,
przejawiał się, poprzez dobrych ludzi, i ten Prawdziwy Bóg, który
przemawiał, że bardziej „Miłości i miłosierdzia pragnie, niż ofiary”.
Ten ewidentnie był prawdziwy.
Owszem, jest tu zagmatwana historia, bo występuje dwóch Bogów. Dobry i
zły.
Jezus, nasz katolicki Bóg Prawdziwy, objawił się jako światłość i
oskarżył tamtego drugiego boga o to, że zwodzi ludzi. Służącym mu
nazwał: „grobami pobielanymi”, itp. Każdy to może odnaleźć w Piśmie
świętym. W końcu zabili Go za głoszenie prawdy i miłości. Dziś, coby
złego nie powiedzieć o kościele katolickim, to jedno trzeba wiedzieć:
założył go Jezus. Jestem przekonany, że będzie on istniał do końca tej
ziemi. Bo cóż innego można dać w zamian? Jezus mówił o Bogu miłującym,
kochającym, że my wszyscy jesteśmy Jego dziećmi, że nas kocha, że
każdemu przygotował w Niebie pałace do zamieszkania. Co można
piękniejszego powiedzieć? Zachęcał byśmy powrócili do Prawdziwego Boga.
Nic dodać, nic ująć, co do takiego kościoła. Opartego na wyrozumieniu,
tolerancji wzajemnej, na pomaganiu sobie, na miłosierdziu i miłości
powszechnej. Co może być lepszego? Ja osobiście nie widzę nic takiego.
Kościół katolicki, jest najwłaściwszą religią z wszystkich na tej
planecie. Bo nikt nie dał tak wielkiego przykładu miłości bliźniego, jak
Jezus – założyciel tegoż przyjaznego, miłosnego i miłosiernego kościoła.
Trzeba więc szanować Kościół Katolicki i być w jego sercu, bo nic
lepszego trafić się na tej ziemi, nam już nie może. Owszem, trochę
reform tenże kościół potrzebuje. Ponieważ przez wieki powstał duży
nagar. Szczególnie w formie pychy i materializmu. Kompletnie
niepotrzebnego hermetyzmu i dogmatyzmu. Wiedzmy jedno, że złe cechy
kościoła katolickiego, a jest ich sporo, jak zresztą prawie w każdym
człowieku, są pod wpływem złego boga. Ale wydaje mi się, że to wszystko
jest do odremontowania. Trzeba tylko chcieć. Według mnie, kościół
powinien powrócić do średniowiecznego, mistycznego ducha. Mistyka, to
przede wszystkim relacja duszy z Bogiem Prawdziwym. A średniowiecze tym
się cechowało.
Kościół to nie tylko kapłani, papież, budynki świątynne. Kościół to
droga do Boga Ojca, jako ostatecznego celu wędrówki duszy. Żadna władza,
czy sztucznie wykreowana hierarchia. Tam gdzie władza, jest pycha, a
pycha, wiemy od kogo pochodzi. Bóg Ojciec Prawdziwy, nie jest Ojcem
władzy, polityki, czy religii. Jest po prostu dobrym Ojcem dla
wszystkich stworzonych przez siebie istot duchowych, których pragnie
mieć w Niebie, przy sobie. To wszystko. Tam, gdzie jest przejaw władzy,
dominacji, wyższości np. kapłanów nad zwykłym człowiekiem - jest
przejawem nieprawdziwego boga. Zresztą każdy to rozumie. Jezus stał się
bratem dla każdego z nas. Tak i kapłani nie są niczym więcej, niż
braćmi. I takimi zawsze powinni pozostać. Kapłani są ważni, gdyż pełnią
zbawienne funkcje. Pomagają ludziom w pogłębianiu relacji duszy z Bogiem
Prawdziwym. Żadnej innej funkcji nie mają. Właściwie, jeśli zwykły
człowiek czyni podobnie, nie posiadając wykształcenia teologicznego i
święceń, też jest kapłanem.
|
|
|