Pamiętnik moich przemyśleń na ważne tematy.
Dedykuję ten pamiętnik Matce Najświętszej - Aniołowi, który zeszedł na
Ziemię by urodzić naszego Brata i Wybawcę, krzewiciela serdecznej
Miłości - Jezusa.
Wiesław Matuch
CIERPIENIE MOŻNA WYKORZYSTAĆ DO ZBAWIENIA DUSZY.
03.04.2015r. (Wielki Piątek)
Z powyższych rozważań, wiemy kto jest ostateczną przyczyną wszelkiego cierpienia
na ziemi i w całym kosmosie. Bóg nie mógł stworzyć cierpienia. Nigdy takiej idei
nie miał. Nigdy też nikogo za nic nie ukarał. Cierpienie, jakie się zdarza w
życiu jest naszym wyborem. Proces cierpienia ma swoje początki od momentu
wyjścia aniołów z Nieba, by stworzyć na obraz i podobieństwo swoje niebo.
Dlatego powtarzam, w kosmosie i na ziemi, jest coś z nieba. Ponieważ stworzone
to było na wzór tamtego Nieba, które również jest materialne, ale trwałe i
bezbolesne. Można po nim podróżować, podobnie jak na ziemi. Lecz tam, wszystko
jest bezpieczne, bezkonfliktowe. Oczywiście, materia w Niebie jest doskonalsza
niż nasza. W sposób artystyczny i elastyczny wszystko z nią można zrobić.
Chwilami, na ziemi, można takiej możliwości doświadczyć, jeśli dusza wzniesie
się nieco wyżej.
A więc, to, co mówi biblia, a szczególnie Stary Testament, że Bóg za dobro
wynagradza, a za zło każe, lub, że się mści za grzechy ludzkie – to wierutna
bzdura. To są wersety dodane przez nadgorliwych ludzi. Bóg jest Pełnią Miłości.
Nie istnieje w miłości kara lub nagroda. Taka sytuacja zachodzi w upadłych
cywilizacjach założonych przez degradujących się aniołów, którzy stworzyli
światy na własne wyobrażenie i potrzeby. Chociaż na początku nie było to takie
złe niebo. W końcu stwarzali swoje (nieudane niebo) z miłości, w przekonaniu, że
wszystko będzie idealnie. Koncepcja anielska, a nie Boga spowodowała te
wszystkie uciążliwości i cierpienia istot umieszczonych w ciałach. Kiedy
aniołowie stwarzali przyrodę oraz niezliczoną ilość zwierząt, uczynili im to
samo, używając w tym celu również narzędzi ewolucji. Wszyscy cierpimy na tym łez
padole. I nie ma od tego odwrotu. Zmieni się to dopiero wtedy, kiedy opuścimy
ciało fizyczne.
Ale też nie jest powiedziane na jak długo, ponieważ siatka na wszystkie dusze
umieszczone na ziemi, jest założona, i prawie wszyscy w nią wpadają. Oczywiście
jest to siatka na umyśle, świadomości, która materializuje się w ciele i jego
pięciu zmysłach. Kto tylko pomyśli i otworzy zmysły na ten świat – już jest w
tej siatce. Bo widzi i uczestniczy w świecie stworzonym nie przez Boga. Tylko
pokorni potrafią przepalić tę siatkę, czyli użyć zmysłów i świadomości do
dążenia do Prawdziwego Boga, który nas stworzył i przeznaczył do szczęśliwego,
wiecznego życia.
I tak, przy śmierci, dusze usidlone siatką materialną, są proszone, delikatnie
mówiąc, o urodzenie się z powrotem w świecie materialnym. Dlaczego muszą się
znów urodzić? Powodów jest kilka. Pierwszy jest taki, że dusza w ciele, zjechała
z autostrady na boczne drogi i w końcu zagubiła cel dokąd jedzie. A przed
zejściem na ten świat obiecała Bogu, że będzie zawsze na autostradzie. Jak znamy
życie, nikt tu nie dotrzymuje słowa. I to samo jest wobec Boga. Ku wyjaśnieniu
dodam tylko, że dusza, kiedy jest przełapywana przez pragnienia życia w materii,
to nie tylko Szatan ma do niej dostęp, ale wysłannicy Boga tak samo. Nazywamy
ich Aniołami Stróżami. Oni tak samo rozmawiają z duszą, aby nie dała się zwieść.
Lecz Aniołowie Stróżowie, też nie mogą zmuszać nikogo do niczego. Poza tym
działając w tym świecie, przebywają nie na swoim terenie. Ten świat należy do
Wielkiego Anioła - Szatana. On nie pozwoli na to, aby ktoś z zaświatów za bardzo
mu się tu panoszył. Walczy z wysłannikami Boga. Odpycha ich.
Skoro dusza nie jest gotowa iść wyżej, wciela się z powrotem w niebo materialne
i ponownie zaczyna cierpieć. Świat iluzji tak ją omota, aż straci orientacje, o
co w tym życiu chodzi. Godzi się więc na filozofię materialistyczną. W ten
sposób człowiek przemiela się w przyjemnościach, nauce, postępie i pięknie tego
świata, i myśli, że jest szczęśliwy. Nie widząc kompletnie głębszego sensu
życia, które dało by mu poznanie rzeczywistości i przeniesienie się na wyższe
poziomy szczęścia, po których mógłby się piąć dalej i dalej. Zostaje po raz
kolejny oszukany, przez ciemnych aniołów i przez własne ciało.
Dusza lądując w świecie materialnym, częściowo za własnym przyzwoleniem, zaczyna
być manipulowana poprzez armię ciemnych aniołów, którzy rządzą tym światem. A są
doskonałymi fachowcami w swoich dziedzinach, umiejących wykorzystywać słabość i
potencjał intelektualny ludzi. Potrafią ich kusić dobrami ziemskimi i tłumaczyć,
że wszystko jest wspaniale. Pokazują atrakcje tego świata, przyzwyczajają dusze
do ciała i materii, by potem znów taka dusza zechciała się urodzić w materii. I
tak to właśnie wygląda. Ten czyściec trwa prawie, że w nieskończoność. Nikt nie
potrafi się stąd wyrwać, bo świat kusi bogactwem, pięknem i wszelkimi
atrakcjami.. Wszyscy dajemy się na to nabrać. To, co podkreślił święty Jan
Ewangelista: „pożądliwość oczu, pożądliwość ciała i pycha żywota” - pcha nas ku
ziemi z powrotem.
Przypominam, by nie uciekło to uwadze: to nie Bóg zakładał takie systemy na
ziemi, to nie Bóg stwarzał tę ziemie, i wszystkie inne w cywilizacje w
niezliczonych galaktykach. Lecz uczynili to aniołowie, którzy wyszli kiedyś z
Nieba Prawdziwego. Oni te światy zmontowali na obraz i podobieństwo świata w
Niebie u Boga. Ale doznali klęski i wyszło z tego samo zło.
Myśmy w ogóle tu nie powinni żyć, w tak zanieczyszczonym groźnym
promieniowaniem, mgławicami, latającymi nad naszymi głowami meteorami, kometami
itp., Kosmosie. To nie nasz oryginalny Dom. Trzeba jak najszybciej stąd się
wyprowadzić w bezpieczną krainę. A jest nią Prawdziwe Niebo. Nic tu po nas.
Aniołowie szatana dalej brną w swej pysze. Chociaż widzą, że energia im ucieka,
że jest tylko u Boga pełny komfort życia. Pomimo to, idą wciąż kursem przez
siebie obranym, katując wszystkich światami materialnymi, wszelakimi
cywilizacjami, które w konsekwencji nic nie oznaczają, jedynie wojny, pożogę,
cierpienie i śmierć. I tak w koło Macieju...
Oto filozofia aniołów, którzy nie chcą podać ręki Bogu na zgodę. A wówczas ich
problemy z zasilaniem swojego nieba, skończyły by się. Niestety, aniołowie
zachwycili się swoją mocą, możliwościami, zabawą w strukturze ducha i materii.
Popisali „doktoraty z życia” i nie mają ochoty się z tego wycofać. Dosłownie to
samo, co pośród naukowców u ludzi. Gdy naukowiec napisze mądrą książkę, to
poglądów w niej zawartych, będzie bronił do grobowej deski. Pomimo, że nauka się
zmieniła i poszła daleko do przodu.
A więc cierpienie we wszechświecie jest spowodowane upartością i pychą pięknych
i wspaniałych istot, dzieci Boga. To oni są powodem powstawania wybrakowanych
światów i zamieszkujących w nich istot. Upartość i pycha jest powodem cierpienia
wszystkich istnień. Przypomnę również, iż moc i energia potrzebna do stworzenia
tych nieudanych i walących się nam na głowę światów, pochodzi ostatecznie od
Boga. Bo Bóg jedynie ma moc utrzymywać wszystko przy istnieniu. Ciemnych światów
również.
Dziecko Boga - Szatan wraz całą otrzymaną od Niego energią i wolnością
spowodował pożogę własnych światów, choć sam obecnie żyje w luksusach. Lecz
tylko do czasu, do póki udaje mu się wykorzystywać nasze dobro i cierpienie, do
handlu. Dlatego tak wiele obęcnie może. Kupił sobie wszystkich, a przede
wszystkim wielkich tego świata, bogaczy, królów, prezydentów, premierów, szefów
partii, mafie, biznesmenów i polityków. Czego mu więcej potrzeba? Dostał do
dyspozycji energie i nią manipuluje po dziś. Radość niezależności wydaje mu się
być ciekawsza niż szczęście wieczne z Bogiem.
On nadal promuje cierpienie, zamiast z nim skończyć. Niestety, widzi w tym
niesamowity interes. Cierpieniem potrafi handlować, bo to czysta energia. Lecz
powiem więcej, nie tylko cierpieniem handluje, ale dobrem tak samo. Szatan ma
także w sobie miłość, inaczej nikt by z nim nie chciał być, a jest z nim wielka
rzesza aniołów. Jedni odchodzą od niego, a inni się dołączają.
Kosmos to jego świat, jego dziecko i szkoda mu go porzucić. Woli się w nim bawić
po swojemu. I dlatego to oni trzymają wszystko we własnych rękach; całą ekonomię
tego świata, rozrywkę, przemysł, wszystko co wydaje się być pozytywne dla
człowieka. A nawet po części panują i wykorzystują katolicką religię. Na
przykład: karzą być pobożni, a zaraz po wyjściu z kościoła namawiają, by komuś
sprawić przykrość lub krzywdę. Albo stwarzają w kościele nadmiar przepisów i
modlitw, by ludzi zamęczyć i zestresować. A stres to choroba, cierpienie. I w
tym momencie znów jesteśmy w domu szatańskim. Albo mężczyzna zakocha się w
kobiecie, a ta kobieta do niego nie pasuje. Ten się uprze i ożeni. Życie
zaznaczy się pasmem niezadowolenia. Pod pozorem dobra, poświęcenia, uczuć,
fascynacji nadmiernych modlitw, lub złości, szatan zrobi co trzeba, aby energię
przekierować do swoich spichlerzy. To dzieje się w każdej dziedzinie. Steruje
ludźmi poprzez ich intelekt i zmysły, i najlepiej by chciał, jakbyśmy pracowali
po 15 godzin na dobę i nie mieli czasu na nic: ani na zabawę, ani na refleksję,
ani na modlitwę.
Pamiętajmy, w tym świecie, wszystko można wykorzystać nie dla Boga. Łatwo jest
oddać tę całą grę, zwaną życiem codziennym, Szatanowi. Tak. To prawda. Nie ma co
się obrażać. Wszyscy przecież będą bronić: uczuć, nauki, fabryk, cywilizacji,
kultury. Tylko nie zapominajmy, kto jest tego właścicielem, projektantem i kto
na tym najwięcej zarabia. Bóg? Absolutnie, nie! Wiec kto? Odpowiedzi chyba nie
muszę sugerować. Każdy się domyśli.
No dobra. Teraz powiem, jak się z tego wszystkiego uwolnić i oszukać Szatana.
Jest to możliwe, i każdy potrafi tego dokonać. Ale trzeba trochę spraw poznać,
zrozumieć, zakotwiczyć w dobrej motywacji, i uda się. Szatan ze swoją świtą,
mimo, że żyjemy nadal w jego świecie, już dawno przegrał, i nie ma nad nami
pełnej władzy. Pamiętajmy, posiadamy duszę od Boga, i do niej trzeba się
odnieść. Tu jest klucz. Szatan, szlachetnej i bezinteresownej duszy nie jest w
stanie pokonać. I tutaj leży nasza całkowita wygrana. Wszystkie jego plany
możemy pokrzyżować naszą szlachetną świadomością. Pomimo, że nadal będziemy
dostawać od niego po głowie, to zniszczyć nas nie jest w stanie. Będzie nam
podkładał jedynie kłody pod nogi, i nic więcej. A to nas powinno śmieszyć, niż
być powodem osobistej udręki. Wówczas cierpienie będzie dla nas słodkie, gdyż
nie będzie ono należało już do niego. Nie pohandluje sobie, nie skorzysta i nie
zmanipuluje więcej naszego dobra ani cierpienia, czy chwilowych upadków.
Zapamiętajmy!!! Nasze święte intencje pokonują wszystkich aniołów ciemności. To
trzeba sobie uświadomić i tego się trzymać. A więc, jeśli chcemy pokonać
Szatana, jest na to prosty sposób, powiedzieć mu w oczy, że się kocha go, tak
samo jak każdego innego człowieka. Wszystkich jednakowo. On wówczas staje się
malutki, ale z drugiej strony często jeszcze bardziej nas nienawidzi z tego
powodu. Ponieważ on upatruje wszędzie jakiegoś interesu, by wzbogacać się. A
ponieważ nie będzie mógł czerpać energii z bezmyślnych naszych uczuć i myśli,
będzie jednym słowem - niezadowolony. Lecz tym nie ma co się przejmować, gdyż z
takiej postawy również i on czerpie naukę. Też się uczy stopniowo, choć jest o
wiele mądrzejszy niż człowiek. W końcu podda się i uzna racje nam. A dobrzy
Aniołowie pomogą i jemu, i nam. W końcu Szatan to nasz stary kompan, brat,
przyjaciel, kolega z wędrówek po materialnym kosmosie. Pomagaliśmy mu w
konstruowaniu wielu ciekawych projektów. Obecnie odłączyliśmy się od niego,
kiedy poznaliśmy Jezusa. I właśnie to ma nam za złe. Lecz nie ma co się tym
przejmować, w końcu On też to zrozumie, o co chodziło Jezusowi. Siła zatem leży
w nas samych, w zrozumieniu i miłości, w uświadomieniu sobie, jak to naprawdę
jest z tym naszym życiem. A my co robimy najczęściej? Przyznajemy rację
Szatanowi, godzimy się na manipulacje, złe systemy podatkowe, ekonomiczne, na
systemy polityczne, które z miłością nie mają nic wspólnego. Godzimy się na złe
prawo, które nas upokarza i wysysa energię, czyniąc nas ofiarami i biedakami.
Pozwalamy na zniewolenie, dyktat, kłamstwa i przemoc Szatana. Po co? Po co? To
jest niepotrzebne, wręcz szkodliwe dla miłości i człowieka, który powinien byś
samą miłością. To nie jest ta droga, która pomogła by Szatanowi i nam. Wciąż
jesteśmy pijani tym światem. Pora to zrozumieć, że nie jesteśmy w niebie, ale na
wygnaniu. Powiem jedno, że łatwo jest to zrozumieć, bo to dotyczy naszego
szczęścia i wiecznej przyjemności. Wszystko leży w naszych rękach. Aniołowie
zepsuli ten świat. Dlatego aniołowie, czyli i ludzie, bo oni tak samo są
aniołami, lecz obecnie na chwilę zamieszkującymi ciała ludzkie, sami muszą to
naprawić. Dlatego wybory bezpośrednie na prezydenta, czy króla, czy
parlamentarzystów, są tak bardzo ważne na ziemi. Bo poprzez nie, możemy
zwyciężyć ciemność, i wszelkie manipulacje duszami ludzkimi.
|
|
|