Pamiętnik moich przemyśleń na ważne tematy.
Dedykuję ten pamiętnik Matce Najświętszej - Aniołowi, który zeszedł na
Ziemię by urodzić naszego Brata i Wybawcę, krzewiciela serdecznej
Miłości - Jezusa.
Wiesław Matuch
SZATAN NIE ODPUSZCZA, ALE BÓG POMAGA
07.03.2015r.
Napisałem dużo negatywnego o Szatanie. Pora powiedzieć coś pozytywnego. Bo jakże
może być inaczej? W końcu był i jest On nadal najpiękniejszym dziełem Boga.
Szatan to cudowne dziecko Boga. Tak naprawdę, za bardzo go oskarżamy o zło. On
nigdy nie był zły, i nie chciał być zły. Na początku nie przyszło mu nawet do
głowy, aby kogokolwiek krzywdzić. Zachęcał do szczęścia i miłości. Był Święty
nawet wtedy, kiedy świadomie i dobrowolnie opuścił Niebo. Psuć się zaczęło długo
potem, gdy zaczynało brakować światła i energii Boga. Prawda o Szatanie jest
pozytywna, a nie negatywna. Zaraz o tym opowiem. Ale nim to zrobię powiem,
jeszcze inną szokującą wiadomość. I chyba nikt w to nie uwierzy. Otóż, Niebo
jakie Bóg wykreował razem ze swoimi dziećmi, czyli aniołami, cieszy się do dziś
absolutną wolnością. Cały czas jest wybór, co się chce robić, co zwiedzać, co
kreować. Nieustannie korzysta się z promieni Boga do robienia czego dusza
zapragnie. Bóg nikomu niczego nie odmawia. Bowiem grzech, ani nawet cień
niedoskonałości w Niebie nie istnieje.
Było by nietaktem, gdyby Bóg zabronił nawet opuszczania Nieba. Każdy może to
zrobić. A jak powiedziałem wyżej, myśmy to zrobili. Dlatego każdego anioła
trzeba usprawiedliwić, jeśli chce opuścić Niebo, by zbudował swoje, niezależne
Królestwo. Jako ludzie, do dziś mamy taką tendencję, by mieć coś swojego,
niezależnego, poza Bogiem. Tak postąpił wielki Anioł, zwany dziś Szatanem.
Odszedł, ale nic złego nie zrobił. Opuścił źródło Wiecznej Energii. To wszystko.
Teraz zadziwię. Tak samo dziś Aniołowie w Niebie, decydują się na odejście. I
robią to. Zwyczajnie odchodzą z Nieba i kreują swoje światy. Oczywiście nie
wszyscy.
Dlaczego to robią? Bo są wolni, a Bóg obdarowywał wszystkich aniołów potężną
mocą do kreowania czegokolwiek. Jest tylko jedna rzecz. Bóg nie mógł stworzyć
istot wyższych i mądrzejszych od siebie. Więc stworzył niemal na równi z sobą.
Dał im takie same atrybuty wolności, kreacji, szczęścia i wieczności.
Przygotował im światy duchowe, planety itd. aby mogli być w nich wolni i
szczęśliwi. Niczego w Niebie nie brakowało. Mogli pławić się rozkoszą i
szczęściem nieopisanym. Dał im wszystkie umiejętności, miłość, sztukę i zabawę.
Nie mógł inaczej. Dał to, co miał najlepszego - swoje serce i wszelkie
możliwości. Na dokładkę, żeby nie było za nudno, każdego Anioła stworzył innego.
Bóg okazał się wspaniałomyślny, bo dał z siebie wszystko, co mógł tylko dać.
Dlatego pełne uznanie oraz usprawiedliwienie dla Boga za jego rozwagę i
otwartość.
Lecz niektórym aniołom było jakby mało i zapragnęli iść dalej. Pokonać akt
stwórczy Boga, i udowodnić sobie, że można więcej niż dał Bóg.
Ale teraz pojawia się pytanie, co się stało, że po odejściu aniołów z nieba,
czyli również nas, bo do nich właśnie się zaliczamy, nastąpiło cierpienie.
Odpowiedź jak zwykle jest prosta. Bóg nie mógł nic zrobić. Dał tyle ile mógł.
Całe swoje serce oddał, by wszystkim dogodzić. I to im zagwarantował na
wieczność. Ale okazało się, że moc i siła istot stworzonych przez Boga jest
ograniczona. Bez bliskości Boga, nie da się żyć wiecznie, ponieważ Bóg jest
Słońcem, które oświetla i daje życie. Kiedy Aniołowie odchodzili z nieba,
zdawali sobie z tego sprawę. Jednak zaufali głównie sobie. Stworzyli sobie
przekonanie, że podołają wszystkiemu sami. A tymczasem rzeczywistość ich
przerosła. Po czasie zaczyna brakować energii. Następują przeszacowania i błędy.
Okazało się, że wszystko wygasa. Słońca karłowacieją, a urządzenia do produkcji
energii psują się. Następuje katastrofa. Wówczas Aniołowie, którzy dali z siebie
wszystko, by stworzyć piękne światy, zaczynają się denerwować, i narzekać na
siebie. A przy tym następuje jeszcze choroba duszy – egoizm i pycha. Tworzą
różne projekty, by podtrzymywać świat przez siebie stworzony. Postanowili nie
odpuszczać. Uparli się brnąć poprzez swoje dzieło. Po czasie stworzyła się wokół
nich aura niezbyt ciekawej atmosfery. Przyjaźń się skończyła. Zaczęła się
rywalizacja. I dziś mamy, co mamy. Aniołowie pogłupieli i zaczęli tworzyć niższe
światy, galaktyki materialne, ziemię, ludzkie ciała, itd.
Ale, żeby było jasne, powiedzmy sobie to otwarcie. Całe stworzenie, jakie
Aniołowie wygenerowali, ostatecznie jest boskim dziełem. Moc jaką dostali, atomy
i wszystkie inne energie duchowe i materialne, pochodzą tylko i wyłącznie z mocy
Boga Najwyższego. Poza tym, te światy tworzyły jego dzieci, to tym bardziej
łatwiej zauważyć, że to ostatecznie dzieło Boga. Choć osobiście takiego dzieła
by nie stworzył, gdzie wszyscy się zjadają nawzajem i nienawidzą. Wolność
aniołów to spowodowała. A z drugiej strony, jakby Bóg nie dał wolności, to kim
by On był? Tyranem? No i tak to się dzieje. Z miłości i niewinności Boga, dzieje
się tragedia. Ale inaczej nie było jak tego zrobić. Dlatego Bóg jest tak cudowny
i piękny w swych zamiarach. Chciał i chce dobrze dla nas wszystkich, a wychodzi
z tego również zło. Taka jest cena wolności. A Bóg wolność szanuje i respektuje.
Oczywiście, pomaga wszystkim Aniołom, który odeszli. Nawet Szatanowi pomaga, bo
to jego przecież dziecko. Szatan wie, że przegrał tę kampanię już dawno, ale
jeszcze mu brak dobrej woli i pokory. Nie chce podać ręki do zgody Bogu. A Bóg
cały czas trzyma ją pierwszy wyciągniętą. Kto z tej wyciągniętej ręki Boga
skorzysta, powróci do Nieba i skończą się jego przygody z cierpieniem.
Bóg na nikogo się nie gniewa. Własne dzieci ma prześladować i tępić? Wie, że i
tak w końcu przyjdą do Niego z powrotem. Zapasy energii się wyczerpią, i powrócą
do Domu Ojca. Bez pretensji i wyrzutów. Uznają z pokorą, że Bóg więcej nie był w
stanie uczynić, jak stworzyć ich wolnymi przede wszystkim. Pojmą ostatecznie, że
w takiej sytuacji, musieli boleśnie doświadczyć swoich wyborów. Chociaż nie
musieli. Bóg nikogo do niczego nie zmusza. Jest bezinteresowną istotą.
W tym miejscu dopowiem jeszcze dwie refleksje. Pierwsza to taka, że Bóg stworzył
Niebo umieszczając w nim swoje dzieci. I od tamtej pory już nic nie stworzył
więcej. Światy materialne, jakie obecnie widzimy i doświadczamy, są dziełem
dzieci Boga. A energię jaką zastosowali do wykreowania ich, również pochodzi od
Boga. Bo jak wiadomo poza Bogiem nic nie istnieje.
I druga rzecz. Reinkarnacja jest konsekwencją odejścia Aniołów z Nieba. Nie Bóg
ją wymyślił. Aniołowie, tak zwani zbuntowani, bawią się życiem, i ściągają dusze
na ziemie z powrotem. Zamazując im pamięć i wspomnienia. Ale nie do końca oni
rządzą tym procesem czyszczenia pamięci. Bóg ma swoich wysłanników do światów
Szatana, którzy pomagają duszom wydostać się z tych okowów braku energii i
pamięci. Aniołowie od Boga też mają władzę nad duszą, a nawet większą niż
Szatan. Bo on już przegrał dawno. Ale to dusza nie chce z kolei się nawrócić.
Woli zanurzać się w świat uciech iluzorycznych, tymczasowych. Aniołowie
Stróżowie, mają władzę nad duszą, i tak samo posiadają możliwości zamazywania
pamięci z poprzednich żyć danej duszy. Ale robią to tylko dlatego, aby nie
pamiętała rzeczy jakich dokonywała, często złych. By na nowo stała się czystą
kartą na życie. Tyle szans daje Bóg. Odnawia nasze dusze, czyści pamięć, a my
ciągle to samo. Ponownie kolejny raz zaśmiecamy ją marną energią.
Kiedy Aniołowie
wychodzili, bądź wychodzą z Nieba, u podstaw jest założenie, że w świecie przez
nich stworzonym, nie będą oglądać Prawdziwego Boga. Stwierdzili, że sami są tak
piękni i wielcy, że nie ma potrzeby oglądać Boga Ojca. Uczyniono to standardem
dla każdej duszy, mieszkającej poza Niebem Oryginalnym. Co z tego wynika? A no
to, iż w tych światach, również na tej naszej biednej ziemi, nikt nigdy Boga nie
widział. Od początku nastąpiła blokada. Żaden święty na ziemi, nigdy Boga na
oczy nie widział. Zobaczyli Go dopiero wtedy, kiedy dostali się na drugą stronę,
czyli do Nieba. Tam, Boga można widzieć i bawić się z Nim. Poza Niebem jest to
niemożliwe.
W takim razie kim był Jezus na ziemi? Był Synem umiłowanym Boga, z którym
stanowił szczególną jedność. Dusza Jezusa nie zrezygnowała z niebieskiej oferty
Boga. Nigdy nie odszedł z Nieba. Niektórzy nawet twierdzą, że Jezus to to samo,
co Święty Michał Archanioł. Inaczej mówiąc, Święty Michał Archanioł, zeszedł na
ziemię w postaci Jezusa. A jak wiemy, Michał Archanioł stoczył kiedyś poważną
walkę duchową z Szatanem, pokonując jego naukę i moc. A ponieważ Michał był, jak
my wszyscy zresztą, jego kolegą i bratem, to Michał z miłości i przyjaźni do
Niego, pierwszy wyciągnął rękę do zgody. W ten sposób chciał Go przybliżyć do
Ojca. I po części Mu się to udało. Michał w końcu powrócił do Nieba i dalej
pracuje nad zbawieniem dusz, pozostających w różnych zakątkach świata
materialnego, czy na wpół materialnego, lub nawet duchowego. Ale to taka
dygresja.
Więc Jezus, jako człowiek, również nie mógł oglądać swojego Ojca, ponieważ ci,
którzy kontrolują światy przez siebie założone, tak to wszystko ustawili, że
Boga nie można widzieć. Jezus będąc czystym bytem, ogołocił się z wszelkich
atrybutów boskości, aby stać się bratem z nami. Zatem wynika z tego, że Boga
można oglądać tylko w jego oryginalnym Niebie. W kosmosie stworzonym przez
aniołów, aniołowie sami robią się bogami, i chcą żeby ludzie lub inne anioły,
ich za takich uważały. W rożnych historycznych mitach jest to nawet opisane. Na
przykład faraoni robili się bogami, albo politycy w różnych okresach historii.
Współcześnie, również są takie przypadki. Na planetach kosmosu, nie ma zwyczaju
oglądać prawdziwego Boga. Nie przystoi. Dlatego między innymi Go nie widzimy. W
sumie, to jest naukowy nakaz. Założona została zasłona na duszę. Każdy, kto się
rodzi, rodzi się z filtrem przeciw widzeniu Boga. Nic na to nie poradzimy. I nie
ważne jest, czy urodzi się to Jezus, zwykły człowiek, czy kapłan. Wszyscy
zostają przy narodzinach upośledzeni. Bo taka jest wola Szatana. Bóg nie ma tu
nic do powiedzenia, ponieważ są to światy aniołów, poza oryginalnym Niebem, i
oni wolną wolą tu rządzą. A myśmy, na to się kiedyś zgodzili. Choć pod wieloma
względami zostaliśmy oszukani przez naukowców Szatana. Dlatego podjęliśmy
decyzje odejścia z ich grupy, a przyłączenie się do Jezusa, który pokazał drogę
do prawdziwego Domu. A z tego powodu, że oderwaliśmy się z jego grona -
nienawidzi nas do dziś. I nie odpuszcza, chcąc się na nas zemścić.
Jeszcze bym coś napisał, ale nie wiem, czy powinienem. Otóż, chodzi mi oto, że
Bóg stwarzając aniołów, którzy od Niego odchodzą, - stworzył ich na własny obraz
i podobieństwo. A skoro Aniołowie okazali się trochę szaleni, to oznacza, że Bóg
chyba też musi być trochę szalonym ryzykantem. Licząc na to, że wszystko będzie
z nami super. W końcu to nasz Rodzic. A dzieci zawsze są podobne do rodziców.
Jak w rodzinie ludzkiej. Wiem jedno, wszystkich trzeba usprawiedliwiać, nawet
Boga, bo przecież i Bóg, i jego dzieci ostatecznie chciały dobrze. Może, jak
przejdziemy przez te różne kosmiczne przygody, zrozumiemy gdzie jest najlepiej?