Strona główna System Miłości Narodów

 

 

Pamiętnik moich przemyśleń na ważne tematy.

Dedykuję ten pamiętnik Matce Najświętszej - Aniołowi, który zeszedł na Ziemię by urodzić naszego Brata i Wybawcę, krzewiciela serdecznej Miłości - Jezusa.


Wiesław Matuch

COŚ NIE TAK Z TYM ŚWIATEM

30.01.2015r.

Temat dość trudny, ale pewne sprawy, warto sobie jakoś wytłumaczyć. Wiem, nie będzie to łatwe. Mimo wszystko - spróbujmy. Dodam, że to, co tu powiem, traktować należy jako moje osobiste przemyślenia. W żadnym przypadku, nie są to jakieś dogmaty lub próby kogoś przekonywania do mojej filozofii myślenia. Absolutnie! Nie! Przecież nie każdemu może to odpowiadać. To nie o to chodzi. Opowiem, jak ja widzę życie i związane z nim cele oraz problemy. Zrobię to jak najprostszym językiem. Zaznaczam - to są wyłącznie moje wynurzenia i wyciągnięte wnioski. Nie zawsze głębokie i prawdziwe, ale za to na pewno szczere. Dzielę się tym, do czego doszedłem i zrozumiałem. To wszystko. Nie jestem świadomością zespołową, jak to ma miejsce w wyższych światach, ale nadal indywidualną, uwikłaną w fałszywe ego, nad którym ciężko mi jest zapanować. Zatem, trochę dystansu do tego, o czym piszę. W pamiętniku może być wszystko. Poezja, iluzja i prawda. Proszę o przymrużenie oka...

Jak wiemy, historia na tej planecie jest dość zawiła, a za względu na odległy czas, również tajemnicza.. Matka ziemia nosiła na sobie wiele narodów, kultur i cywilizacji. Rozgrywały się tu różne, dziwne rzeczy. Jestem przekonany też, że były cywilizacje znacznie wyżej stojące niż nasza. Lecz ślad po nich zaginął. Być może kiedyś zostanie to potwierdzone z dużą dokładnością, ale trochę powątpiewam, ponieważ było to bardzo dawno. Nie posiadam w ręku artefaktów, ale o tym wiem, dzięki logice oraz intuicji. Niektórzy zresztą, również o tym mówią. A jak się podejdzie do tematu jeszcze od innej strony, np., od strony wędrówki dusz - łatwo możemy wywnioskować, że skoro żyliśmy już wiele razy, we wielu cywilizacjach, to jakieś echo pozostaje w nas za każdym razem. Stąd czujemy, że to jest możliwe. Każdy człowiek jakiś bagaż doświadczeń niesie z poprzedniego życia. Choć nie zawsze jest się tego świadomy.

Schemat jest dość prosty i standardowy dla wszystkich. Za każdym razem odbierana jest nam świadomość, kiedy schodzimy na ziemię jako dusza. Człowiek rodzi się, i właściwie nie wie, skąd przychodzi i dokąd zmierza. Zaczyna jakby od niczego. Wszystkiego musi się uczyć i wszystko poznawać. Zadajmy zatem zasadnicze pytanie: Dlaczego tak jest? Czy to nie jest jakaś beznadziejna sytuacja? Ba. Katastrofa?! Skoro wspaniały, przecudowny Bóg nas stworzył, to dlaczego zrobił nas od momentu poczęcia, kompletnymi analfabetami? Jakoś w to nie wierzę. Logika podpowiada, że to nie jest normalne. Najwyższy, Jedyny Bóg, jest zbyt cudowny, aby nas tak zepsuć. Coś musiało się wydarzyć nie takiego, że życie jest tak niesamowicie pokomplikowane, i to na każdym poziomie. Samo to, iż z prochu powstajemy i w proch zamieniamy. To jakaś paranoja! Pomiędzy narodzinami, a śmiercią, dzieją się nieprawdopodobnie nieprzyjemne rzeczy. Nawet myślenie sprawia nam trudność. A co dopiero coś mądrego powiedzieć. Każdy to wie, bo na sobie tego doświadcza. Dobra i miłości, światła i radości - jest tu raczej niewiele.
Jestem zdania, iż warto to zdemaskować. Ujawnić defekty, jakie nam ktoś zafundował w tym ziemskim życiu. Bo ewidentnie, ktoś tu coś ukrywa. Odpowiedź nasuwa się jednoznaczna: To nie ten Bóg stworzył ten świat, i człowieka w nim. Ale jakiś inny, niekompletny. Przecież o doskonałym Bogu, zawsze mamy jak najlepsze zdanie i wyobrażenie. Był to zapewne marny Bóg, nieudolny. Bo jak mógł nam urządzić tak straszne piekło, gdzie jeden drugiego atakuje, a nawet morduje. Młodość to szaleństwo i nieodpowiedzialność, a starość – niedołężność, ból i rezygnacja. To takie rzeczy podarowałby nam Doby Ojciec? Wiemy, że nie! Idźmy tym tropem dalej. Oczywiście, moje przemyślenia będą częściowo bazowały na Biblii. Ale wiem, że to nie jest jedyne źródło wiedzy. Tych stwórczych aktów niemądrego stwarzania, mogło być więcej. Zapewne tak jest. My należymy do kręgu jednej z wielu odysei kosmicznej. Dla naszej świadomości takich światów materialnych, czy pół-materialnych, może być nieskończona ilość. Podkreślam, dla naszej świadomości, bo dla Boga Wszechmogącego, Wszechwiedzącego – wszystkie wszechświaty stworzone są ograniczone. Ponieważ nie pochodzą od Niego. Takie jest moje przekonanie. I nie ma co szukać innych historii kosmicznych, gdyż kompletnie nie mamy do nich dostępu. Nam musi wystarczyć ta historia, w której czynnie uczestniczymy. A i tak jeszcze niewiele wiemy na temat dziejów naszej galaktyki, czy naszej ziemi. Skrawki dosłownie. Trzeba jednak podejmować próbę odpowiedzi, bo inaczej niczego się nie dowiemy. Jeśli nie podejmiemy duchowego rozwoju, czyli poznania prawdy, będziemy mieli problem z wydostaniem się z tego tragicznego kosmosu – do wiecznej krainy Prawdziwego, Kochającego BOGA.
A dlaczego tak trudno się wydostać z tego kosmicznego śmiecia, kołchozu ciężkiej pracy? Według mnie, jest to bardzo prosta odpowiedź. Dlatego, ponieważ ktoś inteligentny, a jednocześnie straszny, poprzez swoich zmanipulowanych wyznawców, kontroluje tu wszystko. Nasze narodziny, reakcje, miłość, wiedzę a nawet próbuje zawładnąć naszymi uczuciami. Kolejne pytanie: po co by to robił? Odpowiedź jedna – brak zasilania. Brak we wszechświatach Boskiego perpetuum mobile. To jest powód! Nauczono się czerpać z duszy energię, aby ten świat piękny i marny zarazem, mógł istnieć, dla czyjejś przyjemności funkcjonować. Bo komuś zależy, być bogiem numer II. I tu jest przyczyna naszych narodzin, życia i śmierci. Ponieważ z tego wszystkiego można czerpać energię dla podtrzymania upadłego kosmosu. By naszym kosztem, i nie tylko zresztą, ale i innych żywych istot, - im było jak w raju. W imię własnej wygody, i władzy - niszczą wszystkich, i wszystko. Tak tu niestety jest. Kto ma oczy -widzi ten problem. Na koniec, warto dodać, jeszcze jedną refleksję. Mianowicie: tak jesteśmy wszyscy zmanipulowani, że nie zauważamy, że tego świata nie mógł stworzyć Bóg Prawdziwy. Pozytywnie podnieceni, z humanizmem na oczach, podziwiamy wspaniałą przyrodę, zwierzęta, ludzką miłość. Ale, gdyby ktoś spojrzałby w świat zwierząt bardziej wnikliwie, to zauważyłby, że tam rozgrywa się nieustanny horror. Władza, dominacja, przelew krwi. No ale, tego nawet dziś kościół nie widzi. Naucza, że światem rządzi Bóg, i On go stworzył pięknym. A ja mówię, że nie! Kościół jest w błędzie. Dodam, że wielcy w tym kościele, znali tę prawdę. Ale, o tych niuansach pomiędzy pięknem a piekłem, Bogiem nr 1, i bogiem nr 2, opowiem jeszcze.