Pamiętnik moich przemyśleń na ważne tematy.
Dedykuję ten pamiętnik Matce Najświętszej - Aniołowi, który zeszedł na
Ziemię by urodzić naszego Brata i Wybawcę, krzewiciela serdecznej
Miłości - Jezusa.
Wiesław Matuch
29.07.2015R.
MISTYKA – ŹRÓDŁO WIECZNEJ PRZYJEMNOŚCI
Ekstaza to bardzo wzniosłe uczucie, doznanie, przeżycie dla duszy. Mistycy, nie
tylko katoliccy, gdy osiągnęli dużo miłości – często doznawali jej oczarowania
ekstatycznego. A Bóg, jak wiemy, jest Miłością. W ekstazie dusza wkracza w inny
wymiar. Zmysły ciała są wyłączone, choć życie nadal jest podtrzymywane. W życiu
zwyczajnym, ziemskim, dusza włożona do ciała, pragnie tylko i wyłącznie ekstaz
miłości. Ale niestety, z ciałem ten numer nie wychodzi... Zmysły tamują rozkosz
z wyższych sfer. Dusza kuleje w rozkoszy, kiedy korzysta z zamiennika - zmysłów.
Owszem, zmysły wyrażają duchowy akt, i przypominają najwyższe życie duszy. Lecz
czynią to w bardzo ograniczonym zakresie. Dlatego lubimy pieszczoty, zapachy,
smaki, a najbardziej orgazm, który jest najwyższą przyjemnością ludzką,
przypominającą duchową ekstazę duszy. W wymiarze ziemskim, przeżycie duszy da
się porównać do orgazmu ciała w czasie rozkoszy cielesnej. Owszem, jakościowo są
to zupełnie inne doznania, ale i w ciele i w duszy - jest ekstaza. Dlaczego np.
wszystkie filmy erotyczne na początku wciągają, są ekscytujące, ale już za
chwilę stają się nudne? Właśnie dlatego, że zmysły ludzkie nie są w stanie
przedłużyć oczekiwań duszy. Podobnie jest z narkotykami, alkoholem, nikotyną,
grami komputerowymi, portalami społecznościowymi, blogami, karierą, polityką,
altruizmem, bezinteresownością, religijnością, itp... Wszystko szybko się nudzi.
Nawet msza w kościele. Używki i rozrywka dla zmysłów mają jeden cel: dać odlot
za czym tęskni dusza. Lecz dusza chce długo, i o wiele wyższych doznań, niż mogą
dać zaloty, pieszczoty, narkotyki, itp.. Dlaczego ludzie się upijają,
narkotyzują, lub uciekają w wir pracy? Bo mają dość swych ograniczonych zmysłów
i kłopotów z nimi związanych, jak np.: zmęczenie, nieudolność, cierpienie,
stres, pustka... A tak nawiasem: praca, polityka, władza, pisarstwo, sztuka,
twórczość, to forma bardzo mocnego narkotyku, ale innego typu. Obowiązkowość czy
nadopiekuńczość, tak samo. Każdy pragnie sobie ulżyć, na różny sposób: harmonią,
pieniądzem, lub przyjemnościami ciała. Zmysły i umysł nie cierpią pustki, więc
pozostaje przyjemność za wszelką cenę... by było ciekawiej, perwersyjnie,
spokojnie, błogo, z poczuciem spełnienia. I dalej... Dlaczego ludzie chodzą do
domów publicznych? To samo... Bo chcą doświadczyć pragnień duszy, nawet o tym
nie wiedząc. Idą za przyjemnościami zmysłów, a one są połączone zawsze z duszą.
Lecz jak wiemy z doświadczenia i obserwacji, wyrażanie swoich pragnień i tęsknot
poprzez widoczne zmysły ciała, jest wstydliwe w obecności innych, narażone na
śmiech, a nawet oburzenie. Dlaczego? Bo ego jest jeszcze w nas tak silne, że
zazdrości przyjemności innym. Gdy np. ktoś się upije i jest mu dobrze na duszy,
inni potrafią go za to skopać, właśnie dlatego że on się dobrze czuje. Albo
przyjdzie obcy i podrywa dziewczyny, lokalni tubylcy mu nie odpuszczą, pokażą mu
gdzie pieprz rośnie.., itd...itd...Taka jest ta zazdrość... Zazdrość z powodu
komfortu, czy nie komfortu, zazdrość z powodu brzydoty czy piękna. W przypadku
piękna zazdrość o wyłączność, brzydota – wściekłość za brak kształtów i
zmarszczki, nie akceptacja, bo nie widzi w swoich zmysłach poczucia zadowolenia.
Gdyby dusza nie posiadała skazy egoizmu, nie rozróżniała by dobra i piękna. Lecz
jedynie była otwarta na boską przygodę. A tak, to jest jak jest... Lecz to, o
czym tu mówię, dotyczy ziemskiego życia..., Tam... są już wszyscy piękni i
młodzi. Ale... idąc dalej tym ludzkim, egoistycznym nurtem odczuwania... To, nie
daj Boże! Gdyby przykładne katolickie małżeństwo, kochało się fizycznie na
chodniku - zaraz oburzenie i potępienie...! Albo, masturbowanie się na mównicy
sejmowej, lub gdziekolwiek publicznie. Skandal nad skandale...! Lecz, gdy z tej
samej mównicy, w celach egoistycznych, robi sobie przyjemność obgadując i
krytykując innych, to się nic nie dzieje, jakoś. A jak kamera przyłapie polityka
na rozpuście - traci swój mandat. I tak to z tymi zmysłami jest. Niewygodne, i
mało praktyczne w użyciu. Lepiej więc mistycznie dążyć do Boga, poza ludzkimi
oczyma. Dusza, pomimo skandali jakie mogą się jej przydarzyć, aż piszczy z
tęsknoty za ekstazą, mimo niedomagań ciała, starości i chorób. Dusza dziecka
wyrazi to w szaleńczych zabawach bez końca. A oczy innych będą się z tego
śmiały, choć podobne mają pragnienia.... W zaciszu, pod osłoną, robią dokładnie
to samo. Przejawem tęsknoty duszy za zjednoczeniem się z oryginalną miłością,
jest również: podziwianie przyrody, komfort życia, bogactwo, władza, sztuka,
erotyka, muzyka, kasyna, samotność, pracoholizm, wykształcenie, biznes, życie
klasztorne, kapłaństwo, sport, rywalizacja, a nawet wojny - są wyrazem tęsknot
duszy za Celem wiecznym.. Tak właśnie to pragnienie duszy, może się wyrażać....
Czasem bardzo nietypowo.. Dusza przygłuszona ciałem, czy też nie, nie potrafi w
zasadzie nic innego.., tylko kochać ze wszystkich swych sił. I takie to są jej
odwieczne tęsknoty i kłopoty, od kiedy znalazła się w świecie materialnym. Warto
zdać sobie z tego sprawę, kto np. ostatecznie zgarnia całą pulę rozkoszy
cielesnych? No..? Dusza! Ciało samo w sobie jest martwe. Ożywia je dusza. A kto
zgarnia przyjemność duszy? No..? Bóg! Który sam te dusze zaprojektował... dla
wiecznej zabawy. Czasem zdarzają się pośrednicy, co kradną tę energię, przyjazną
zmysłom. Ale odbiorcą wiekuistych igraszek duszy, jest sam Bóg. Wspominała o tym
św. Teresa z Avila ( Doktor Kościoła ) w swoich pismach. Kiedy widziała Jezusa
fizycznie, bo i tak, czasem, do niej przychodził, rzekł jej: Masz się zachowywać
tak, jakbyś była Moją żoną. Wiadomo, co się mogło dziać w średniowieczu za takie
wyznanie... mało nie spalono jej na stosie. Wszystkie jej duchowe poezje, zawsze
są osobowe i tęskniące po ludzku, za Wiecznym Księciem Miłości... - Kochankiem
Tajemniczym od doprowadzania duszy do ekstaz. Co zatem, z tymi zmysłami ma się
dziać, z którymi jesteśmy zrośnięci, jak głowa z szyją? Trzeba z nich korzystać,
ale odnosić je zawsze do duszy, jako właściciela ciała. I ostatecznie do Boga.
Czasem robimy to w sposób naturalny, kiedy ciało doznaje ekstazy, najczęściej
mówimy: o Jezu..., o Boże..., jak mi dobrze..., jaki jestem szczęśliwy...,
dziękuję..., ale dlaczego tak krótko to trwało..! Do takiego przeżycia może
doprowadzić również zapach kwiatów, perfumy, picie kakaa z masłem i miodem,
spacer, jazda samochodem... i wiele innych... nawet cierpienie..., wszystko...,
jeśli odkryjemy tajemnicę ciała i duszy. Za pomocą ciała, jego ekstaz, można
szybko zbliżać się do Celu Najwyższego – do ekstazy duszy z Bogiem. I życie i
śmierć - wszystko służy jednemu Celowi – Ekstazie. Inaczej mówiąc: zjednoczeniu
się z Wieczną Miłością. Nigdy nie uciekniesz od ciała, gdyż twoja dusza jest
jakby nim samym. Zabranianie ciału przyjemności jedzenia, picia, wąchania,
dotykania, widzenia, - to zabranianie duszy przypominania sobie o Bogu i
wiecznym szczęściu. Dróg do tego celu w historii, chwytano się różnych.
Począwszy od zwykłego życia, filozofii, rozwiązłości, aż do kastracji, pokuty,
biczowania, celibatu. Zagadka z tym związana, była i jest, ale jak w każdej
epoce, znalazło się wielu, co potrafiło ją rozwiązać. Byli nimi autentyczni
mistycy. Wielcy znawcy duszy i zmysłów.
Na koniec powiem tak, gdyby ktoś miał pewne wątpliwości, jak to rozumieć, więc:
grzech jednego człowieka, przykładowo będzie kosztował 100 zł, ten sam grzech,
innego człowieka tylko już 50 zł, ten sam grzech jeszcze innego człowieka już
nic nie będzie kosztował. Wszystko zależy od zrozumienia istoty rzeczy. I na
tyle jesteśmy spokojni i szczęśliwi, na ile przerobimy to w sobie ze
zrozumieniem. Jeden widzi grzech, inny będzie tym samym, chwalił Boga. I to jest
ta zagadka i zarazem rozwój. Zakończę tak, aby nie było za wesoło: ciało ludzkie
jest więzieniem duszy. Nigdy, aż do śmierci, nie dosięgnie tych przestrzeni, co
dać może dusza, wyposażona już w nie ludzkie, a niebiańskie ciało, które jest,
ale nie mamy do niego obecnie dostępu. No tak, ale znów powstaje pytanie, czy to
niebiańskie ciało ma płeć? Oczywiście, że ma. Lecz to jest aspekt męski lub
żeński danej duszy. Każda dusza ma w sobie chęć podobania się innym, więc to
przyciąganie jest zagwarantowane odmiennością aspektów duszy. To tyle, tym
razem, na pociechę... „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie,
wszystko na chwałę Bożą czyńcie” - św. Paweł. I To jest ta mądra puenta... |
|
|