Pamiętnik moich przemyśleń na ważne tematy.
Dedykuję ten pamiętnik Matce Najświętszej - Aniołowi, który zeszedł na
Ziemię by urodzić naszego Brata i Wybawcę, krzewiciela serdecznej
Miłości - Jezusa.
Wiesław Matuch
KAŻDA RADOŚĆ DO ŚRODKA SIEBIE
16.07.2015r.
Dlaczego ze swoją każdą radością należy się kierować do wnętrza swojego środka?
Otóż..., ponieważ..., świat komórek materialnych, w swych algorytmach
skończonych kombinacji - chociażby działań neuronów w mózgu - kształtnych form
wizualnych i dotykowych, jest bardzo ograniczony czasem i przestrzenią. To jest
ten główny powód. Inaczej mówiąc: czysta poezja naukowa – dotyk świata,
upokarzający bólem i skończonością zintegrowanego bytu materialnego. A on, jak
praktyka wykazuje, zamyka nam przestrzeń ukochaną otwartych marzeń i tęsknot, co
jest wyłącznie domeną ducha, a nie oczu specjalizujących się w widzeniu: tu i
teraz. Duch, w środku swym, nie do końca świadomy powłoki materii wiszącej nad
nim, dostaje jednak słabiutkie sygnały o całkowitej swobodzie, bez ograniczeń
kwantowo - atomowych. I tu zaczyna się jego cierpienie... Zastanawia się kim u
diabła jest? Skoro tyle w nim przestrzeni i bicia głową w ścianę...? Zachodzi do
siebie, i wnioskuje, że jednak coś mu tu nie pasuje... Dziwne sprzeczności... I
kombinuje z mistyką na końcu, doświadczywszy tylu niezadowoleń i paranoi...
Przeskakuje w system ponad rzeczywistość wizualną zmysłom. Zdziwiony, w swym
obłędzie wrażeń nieodczytanych i pozbawionych ukojenia, doznaje coś w rodzaju
natychmiastowego spełnienia. Spotkał się z możliwościami, swojej, zmęczonej
doznaniami świata - duszy. Doznał dziwnego zrywu w głąb... po prawdziwe kosmosy
przyjemności... Pojął, że nadzieja wiążąca radość z otaczającą rzeczywistością,
krępuje jego możliwości emocjonalne i artystyczne. Jakich, nigdy do tej pory nie
był w stanie wyrazić szczerym zadowoleniem z siebie. A dziś?...kiedy zwrócił swą
uwagę do środka – pojął swój kierunek marzeń spełniających się bez najmniejszego
problemu. Stwierdził, nie oszukując siebie, ile trzeba doświadczyć głupot, aby
doznać niepohamowanej ekspresji duszy - nie szukającej już nigdy własnego
szczęścia, ale sprawiania szczęścia wszystkich innych, prócz własnego, i w tym
zaczyna upatrywać swe szczęście.... Wydawałoby się, że to sprzeczne ze
zmysłami... okazuje się, że tak... Ale może komuś przyjdzie coś innego?... do
głowy? …. |
|
|