Strona główna System Miłości Narodów

 

 

Pamiętnik moich przemyśleń na ważne tematy.

Dedykuję ten pamiętnik Matce Najświętszej - Aniołowi, który zeszedł na Ziemię by urodzić naszego Brata i Wybawcę, krzewiciela serdecznej Miłości - Jezusa.


Wiesław Matuch
 

KRÓLEWSKA RODZINA
03.05.2015r.    ( w Święto Królowej Polski )


Zacznę od rodziny podstawowej. Po pierwsze, my ludzie jesteśmy odwieczną rodziną Aniołów, która na własne życzenie, bardzo dawno temu, dobrowolnie wyprowadziła się z Nieba. A poprzez neony lat, różnych doświadczeń i dokonań, zeszliśmy na koniec w stan, w jakim obecnie przebywamy. Czyli w stan skomplikowanej i trudnej do pokonania natury materialnej. Z pięknego Anioła staliśmy się osobami podzielonymi na egoistyczne indywidua i płeć materialną. Od tej pory, kiedy weszliśmy w naturę ludzką, nie do końca z naszej winy, co już podkreślałem w innym miejscu, nie możemy odnaleźć swojej tożsamości. Zgubiliśmy po drodze największy skarb – własne jestestwo, czyli duszę anielską.
I teraz, żeby na nowo zrozumieć kim naprawdę jesteśmy, trzeba się przedzierać przez nieprawdopodobne gąszcze i chaszcze, postrzępionej, pełnej wad i skaz, poszatkowanej naszej świadomości – duszy. Muszę tu dodać, że świadomość nie jest niczym innym jak duszą stworzoną raz na zawsze przez Boga. Ale nie omieszkam w tym momencie jednak dodać ważną informację odnośnie duszy. Otóż, Bóg który stworzył aniołów, czyli nas dziś zamieszkujących ludzkie ciała, z przyczyn nam już znanych, woli duszę unieważnić, niż umieścić ją w wiecznym stresie i niezadowoleniu. Jednym słowem, woli ją unicestwić niż umieścić w piekle, które sobie sama stworzyła. Jeśli Bóg widzi iż dusza przez neony lat nie robi żadnego postępu, przeciwnie, wytwarza samo piekło, na końcu Bóg decyduje rozebranie tej duszy i unicestwienie. A Bóg może to uczynić, bo sam tę duszę stworzył, dając jej miłość i wolną wolę.
Rodzina Niebiańska, w znaczeniu jedności, harmonii i bycia wszystkim dla wszystkich, została rozbita na prymitywne, indywidualne osobowości i w ostatecznym rozrachunku, płeć. To jest właśnie ten upadek i grzech, o którym krzyczą wszyscy. A o którym mówi list do Rzymian: „Nie ma bowiem różnicy, gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej”. Może dokładniej doprecyzuję ten grzech. Otóż, grzech jest tylko jeden dla wszystkich i żaden inny nie istnieje, a którym jest zapomnienie o Bogu. Ten grzech nie dotyczy Boga, lecz stworzenia. Wyjście z Nieba Aniołów było wolne, ale chyba nie do końca przemyślane. Bo gdyby aniołowie widzieli co się z nimi potem stanie, że zostaną ubranymi w powłoki materialne, ciężkie do zniesienia, raczej by takiej decyzji nie podjęli. Lecz stało się. W konsekwencji następowało zapominanie o Bogu. Obecnie jest to stadium jedno z najgorszych. Już rodzimy się z tym zapomnieniem. I niewielu ludziom, przez całe życie, udaje się przypomnieć Miłość Boga - naszego Jedynego Prawdziwego Rodzica.
To właśnie jest największy, i jedyny grzech wszystkich egzystujących poza Niebem istot duchowych, zamieszkujących różne wszechświaty. Wszystkie inne problemy, raczej, nie grzechy, są właśnie pochodną tego jedynego mankamentu wszystkich. Zapomnienie o Bogu, który nas stworzył i z Miłości umieścił w wiecznym, szczęśliwym Niebie - to sedno wszystkich naszych kłopotów. Wyjście z Nieba, oznacza to samo, co zapomnienie o Nim. A myśmy to uczynili i zapomnieliśmy kim jesteśmy, i co dostaliśmy w prezencie od własnego Taty. Tylko to, jest najważniejszym naszym problemem, jaki posiadamy w duszy. Reszta, są to bajki iluzji, i nie ma w tym ani grzechu, ani dobra. Z zagubienia i dezorientacji powstała matnia życia, której nikt nie rozumie, i nigdy nie było w planach Boga. I właśnie ona stała się namiętnością Aniołów-Ludzi.
Życie w upadłych Niebach doprowadziło do kompletnej dezintegracji duszy. Dusza została rozerwana i tym samym pogubiła siebie. A mimo to, Bóg podał rękę jako pierwszy, by pomóc swoim błąkającym się w czeluściach kosmosu, dzieciom.
Zdegradowana Królewska Rodzina, potworzyła systemy odbudowy zapaści tegoż materialnego świata. Nie uświadamiając sobie tego, że pracując nad nimi, w dalszym ciągu tkwią w upadku. Niestety, prawda jest taka, iż zajmują się nie tym niebem, co potrzeba. Bóg, aby uświadomić ich syzyfowe prace, wysyła co jakiś czas swoich posłów z Nieba. Misje te jednak nie zawsze wychodzą, ponieważ wolna wola, jaką wszystkich obdarował, często uniemożliwia skuteczne jej przeprowadzenie.
Pomimo nawoływań i próśb Boga o powrót do prawdziwego Domu, nadal trwonią swój cenny czas na podbijanie światów materialnych. To po prostu jest marnowanie życia. Lecz inteligentne Anioły, nie chcą nawet o tym słyszeć, tak są zajęci swoimi praktykami i retoryką. Owszem, wykonują ciężką pracę, ale ona nakręca jedynie cierpienia, które powodują ogromną dysharmonię i dezorientacje w życiu. Rozbita dusza, bez miłości i energii Bożej, nie wie co ze sobą począć. Na przykład, jak się spyta mordercy, dlaczego zamordował? Najczęstsza odpowiedź brzmi: nie wiem, jakiś impuls, nie zdawałem sobie sprawy co robię, byłem pod wpływem jakiegoś nieznanego mi odurzenia. I to, co on mówi, jest prawdą. Skażona dusza brakiem najwyższej świadomości i wewnętrznej harmonii, naprawdę nie wie co robi. Nie wie kim jest, i co jest powodem jej życia na tak trudnej planecie. Zadaje sobie pytania i nie znajduje najmniejszej odpowiedzi.
Powinniśmy wreszcie uświadomić sobie, że każdy kto się rodzi w kosmosie, znajduje się poza Niebem Ojca. Każda dusza, która zeszła w światy zmysłowe, materialne - jest kompletnie rozbita i zagubiona. Nawet, gdy się urodzi w rodzinie z wysokiego rodu i solidnie się wykształci. To wszystko nic nie znaczy. Jest zagubiona w niepamięci kim jest i od kogo pochodzi. Zapomnienie o Bogu dotyczy wszystkich jednakowo, jak śmierć, która każdego zniszczy fizycznie.
Jak powiedziałem, zamiast szukać Boga, Aniołowie od Niego się oddalają. Utworzyli planety, państwa, hierarchie, urzędy, godności, prawa, by jedni mogli żyć kosztem drugich, by zamiast miłości i harmonii była niezgoda. Oczywiście porządki światowe wynikają ze skazy na duszy, pogubienia i zapomnienia o Bogu. A nam się wydaje, że żyjąc na ziemi, jest normalnie, że są ulice, wsie, miasta, urzędy, policja, wojsko, itd. To nie tak. Owszem, pierwotne założenia Aniołów były dość rzetelne, ale brak podłączenia do Źródła zasilania-Boga, spowodowało karłowacenie się najpierw duszy, a potem świata. Tak bardzo dusze otępiały, że już nic nie widzą. Dbają z wielkim trudem o upadłe niebo. Można by raczej powiedzieć dziś – dbają o piekło. Bo jak gdyby głębiej to przeanalizować, to życie na planetach pozbawionych boskiego zasilania, jest piekłem. Poza zabijaniem, właściwie nic innego tu nie robimy. Bo żeby przeżyć, musisz zabić, czy to roślinę czy to zwierzęce ciało. Nie wspominając już o wojnach Aniołów z udziałem własnych wykreowanych wojsk. To jest marnowanie czasu, to jest dbanie o upadłe niebo, dbanie o marność nad marnościami tego świata.
Co ludzie-aniołowie upadli, powinni zrobić, aby to naprawić i powrócić do Taty-Boga, oryginalnego wiecznego szczęśliwego mieszkania? Powinni przeprosić Ojca, i zacząć się już dziś pakować, a nie pomnażać w nieskończoność dobra tego upadłego nieba-świata. Powinni przede wszystkim zacząć zajmować się mistyką, inaczej codzienną rozmową duszy i ciała z Tatą. By nam pomógł i poprowadził bezpiecznie przez ten świat, do siebie.
Owszem, to o czym mówię, jest bardzo skomplikowane. Ale myślę, że tylko pozornie. Bo wszystko spowodowane jest tym jedynym grzechem – zapomnieniem o Bogu. Nie zwracanie na Niego żadnej uwagi, jak gdyby Go wcale nie było. Królów i Prezydentów widzimy, własne dzieci kochamy, samochody pieścimy, a Boga absolutnie, nie. Nawet nie mamy o Nim najmniejszego pojęcia. Czy to o czymś nie świadczy? Dusza, gdyby chciała poznała by Boga. Ale ona nie ma czasu, bo zajęta jest od rana do nocy rożnymi sprawami materialnymi, które, notabene, umacniają tylko upadłe niebo. Gdyby dusze, tylko tą jedną rzecz zrobiły, czyli koncentrowały swoje siły i uwagę na Miłości Ojca Niebieskiego, wówczas wszystko by się zmieniło, nawet teraz. Ale tego nadal się nie czyni. Więc pozostaje ciemność i okrucieństwo. A najciekawsze jest to, że każdy w tej ciemności chce żyć, i uważa to życie za najcenniejsze, co posiada. Taka to przewrotność spotkała aniołów.
Zatem wszystko, co się stało z naszymi anielskimi duszami, jest spowodowane wyjściem z Nieba i zapomnieniem o wiecznym życiu. Tak zwane wszechświaty, inaczej małe nieba stworzone trochę na wzór Nieba oryginalnego przez aniołów zbuntowanych, spowodowało ogromną aktywność w świecie materialnym. A to, coraz bardziej powodowało odchodzenie od idei Boga – jednej wielkiej Królewskiej, Niebiańskiej Rodziny. Gdzie każdy ma całe Niebo do dyspozycji, w pełnej szczęśliwości, za darmo, dane w prezencie od Miłości wszystkich Miłości.
Wniosek? Zapomnienie o Bogu spowodowało wszystkie nasze upośledzenia na duszy. Czego skutkiem są te niekompletne wszechświaty, i niszczone przez naturę domy, oraz nasze ciała. Aniołowie zajęli się swoimi światami i nieustannym ich naprawianiem, ponieważ się rozsypują, ze względu na braki wiecznego zasilania od Boga. Zajęci cywilizacjami i ich wiecznymi remontami, nie mają już czasu zastanawiać się nad przyczyną kosmicznego paraliżu. Zapomnieli o Bogu i żyją swoim niepełnowartościowym życiem, pełnym dyskomfortu. A szkoda, bo wystarczyła by jedna myśl, a uzdrowiła by wszystko.
Ta myśl to: „Przepraszam Tato, chcę powrócić do oryginalnego Nieba”. To wszystko. Z tym pragnieniem rozwiązują się wszystkie sprawy, pomimo że jeszcze będziemy żyli w okowach pazura materializmu. Ale dusza będzie już wolna. Dusza uwięziona systemami kontroli i wyzysku, pocznie śpiewać na cześć Miłości Ojca. Od tej pory, nic jej już nie zaszkodzi. Nawet to małe piekło, jakie jeszcze ją otacza.
Przypomnę: Każdy człowiek na ziemi rodzi się bez pamięci o Bogu. Tak zdecydowali (Aniołowie) twórcy naszych ciał, wyżej stojący w hierarchii władzy. Warto wiedzieć, że powłoka cielesna uniemożliwia nam pamiętanie i modlitwę do Boga. Ciało jest prawem naturalnym zakazu modlenia się, zakazu pamiętania o Miłości Boga. A skoro ciało, to i wszystkie systemy świeckie, które ono wyprodukowało w swoim rozumie, właśnie to czynią, aby wyeliminować całkowicie Boga z świadomości anielskiej. A nie rozumiejąc tego, że już dawno sami zostali wyeliminowani poprzez fakt narodzin (czyste prawo natury materialnej), zainspirowanej przez upadłych aniołów).
Powiem teraz mocno: Narodziny, znaczy eliminacja Boga z świadomości.
Trochę może to trudne do zrozumienia. Ale nie aż tak bardzo. Mówienie o Bogu, a niektórzy o Nim sobie powoli przypominają, stoi w sprzeczności z tym świeckim niebem, założonym przez ciemnych aniołów.
Powtarzam, tutaj, w kosmosie, wiedza o Bogu jest prześladowana, zakazana, znienawidzona aż po krzyż. Ta eliminacja prawdziwego Boga Ojca, naszego Taty i Mamy jednocześnie, dotyczy nie tylko struktur świeckich państwa, ale również w struktur religijnych. Tylko, że w strukturach religijnych, jest trochę inaczej. W nich mówi się o Bogu w taki sposób, aby go ośmieszyć, zrobić z Niego niedołęgę i skompromitować w oczach świata świeckiego. A skutek jest ten sam. Ludzie tracą wiarę, widząc tak złego i mizernego Boga.
Aniołowie świeccy stwierdzają, że szkoda im czasu na zabobony, i wolą zajmować się poprawianiem korodującego świata materialnego. To ich bardziej zadowala niż religia, która jak wspomniałem, również zapomniała o Prawdziwym, Wspaniałym, Miłosiernym i Potężnym naszym Stworzycielu. Przedstawiając go raczej mizernie i nie zachęcająco. Chociażby ukazując go staro-testamentowo, jako karzącego, mordującego, namawiającego do wojen, wyniszczania plemion nie związanych z Nim samym. Taki Bóg, nigdy nie będzie w sferze zainteresowań nikogo.
Dziś, jeśli chcemy ukazać ludziom Boga prawdziwego, to trzeba czegoś o wiele więcej. I właśnie o tym tu rozmawiamy. Należy zadawać poważne pytania. Jak zrozumieć przyczyny i skutki naszego życia? I jak te wszystkie problemy powiązać logicznie, w naszych, bardzo rozdartych duszach?
A gdy mówię o Królewskiej Rodzinie ludzkiej, to mam na myśli, jak spowodować, aby odzyskać siły i wiedzę o realnej rzeczywistości. Co zrobić, by po zrozumieniu naszych dawnych błędów, przeprosić się z Naszym Tatą, i powrócić do jego wiecznego Domu. Po to, by już nie tułać się po ogrodach ziemskich rajów, które czyhają jedynie, aby nam zabrać pamięć i energię.
Jak mówię o Królewskiej Rodzinie, to za przykład takiej rodziny mogę podać tylko jedną: Rodzinę Świętą. Maryję, Józefa i Jezusa. Inne przykłady odradzam. Ta rodzina zeszła prosto z Nieba, za Wolą Boga, na tę ziemię, aby przynieść rozwiązanie naszych wszystkich bolączek. Duchowych i zmysłowych. Inaczej, aby pomóc ludziom-aniołom zbuntowanym, osiągnąć oryginalne Niebo, podarowane nam już bardzo dawno temu przez naszego wspólnego Tatę-Mamę-Boga.
Ta święta Rodzina poświęciła całe swoje życie temu celowi. Czyniąc co trzeba w cichości, aby na koniec krzyczeć do wszystkich: „Dlaczego Miłość nie jest kochana!”
Myślę, że nie jest to aż tak trudne do zrozumienia. Każda Rodzina może to uczynić, ale trzeba tego zapragnąć i nakierować swą duszę na jeden kierunek. I za nic sobie mieć ten świat - to upadłe niebo, które nigdy nie było i nie jest celem naszego życia.