Strona główna System Miłości Narodów

 

 

JAK POZNAĆ ABSOLUT

Cytaty z pism Św. Jana od Krzyża -jednego z największych mistyków katolickich

Dusza powinna dążyć do Boga, poznając Go raczej przez to, czym On nie jest, aniżeli przez to, czym jest.
Tym samym więc musi odrzucać całkowicie wszystkie doznania tak naturalne jak i nadprzyrodzone. Zastosujemy to do pamięci, by ją wyprowadzić poza jej naturalne granice i właściwości. Tym tylko bowiem sposobem wzniesie się ona ponad samą siebie, tj. ponad wszelkie poznanie szczegółowe i posiadanie odczuwalne, w szczytnej nadziei Boga nieogarnionego.

Środkiem duszy jest Bóg, i gdy ona dojdzie do Niego według wszelkich możliwości swej istoty i według siły swych działań i skłonności, wówczas osiągnie ostateczny i najgłębszy swój środek, Boga. Nastąpi to wtedy, gdy wszystkimi siłami swymi pozna, ukocha i posiądzie Boga. Jeśli zaś nie doszła jeszcze do tego stopnia, jak bywa w życiu ziemskim, kiedy jeszcze nie można osiągać Boga podług wszystkich sił swoich, to chociaż jest w swym środku, czyli w Bogu przez łaskę i Jego udzielanie się jej, to jednak czując jeszcze siły i pociąg do dalszego dążenia - nie jest zadowolona. Jest wprawdzie w swym środku, lecz nie najgłębszym, więc może jeszcze dążyć dalej, ku największej głębokości Boga.

Należy wiedzieć, że dusza jako duch, nie ma ani: długości, ani szerokości, ani wysokości lub jakiejś mniejszej lub większej głębi w swej istocie tak, jak je mają ciała posiadające wymiary. Tym samym nie ma w niej części, ani żadnego różniącego się "zewnątrz" i "wewnątrz", jest bowiem jednolita i nie ma żadnego centrum głębi, a tym mniej głębokości wymiernej. I nie może być bardziej oświecona w jednej niż w drugiej części, jak ciała fizyczne, lecz cała jest jednakowo - bardziej lub mniej - jasna, podobnie jak powietrze, które całe jest jednakowo mniej lub bardziej prześwietlone.

W boskim zjednoczeniu dusza czuje się cała rozpalona i całe wnętrze swoje ma zanurzane w chwale miłości tak, iż głębię jej istoty zalewają strumienie chwały przepełniając ją rozkoszą i odczuwa, że "z żywota jej płyną rzeki wody żywej", o których mówił Syn Boży (J 7, 38): A ponieważ tak dogłębnie jest przemieniana w Boga, tak całkowicie przez Niego owładnięta i tak nieprzebranymi bogactwami darów i cnót obsypana, zdaje się jej, że już tak blisko jest szczęścia wiecznego, iż dzieli ją od niego tylko delikatna zasłona. Spostrzega również, że ten słodki płomień miłości w niej gorejący, ilekroć ją ogarnia, napełnia ją pełną słodyczy i mocy chwałą tak, iż za każdym razem gdy ją trawi i pochłania, doznaje wrażenie, iż przynosi jej życie wieczne i zrywa już zasłonę życia śmiertelnego.

Jeśli chodzi poznanie naturalne drogą pamięci, to przez nie rozumiemy te wszystkie, które pamięć kształtuje lub może wytworzyć na podstawie działania pięciu zmysłów ciała: słuchu, wzroku, powonienia, smaku i dotyku, oraz wszelkie inne, jakie może ukształtować i wytworzyć.

Ze wszystkich tych poznawań i kształtów ma ogołocić się i opróżnić, oraz starać się stracić wszelkie o nich wyobrażenia tak, by w niej nie zostało ni znaku poznania, ni śladu rzeczy, lecz aby stała się nagą i pustą, jak gdyby nigdy nic przez nią nie przeszło - w zupełnym zapomnieniu i zawieszeniu wszystkiego.

To uwolnienie pamięci musi się odnosić do wszystkich form bez wyjątku. Inaczej nie będzie mogła zjednoczyć się z Bogiem. Zjednoczenie bowiem może dokonać się tylko wtedy, gdy dusza oderwie się od wszystkiego co nie jest Bogiem. Bóg bowiem nie podpada pod żadną formę ni żadne szczegółowe poznanie, jak to mówiliśmy w nocy rozumu. Chrystus Pan mówi, że “nikt nie może dwom panom służyć” (Mt 6, 24). Zatem i pamięć nie może trwać równocześnie w zjednoczeniu z Bogiem oraz w formach i poznaniach szczegółowych. Jeśli pamięć jest naprawdę zjednoczona z Bogiem, nie podpadającym pod żadne formy i obrazy, jakie mogłaby uchwycić, jest sama bez formy i kształtu, na co wskazuje codzienne niemal doświadczenie. Gdy działanie wyobraźni zaniknie, pamięć zatapia się w najwyższym Dobru, w wielkim zapomnieniu - nie wie o niczym. Zjednoczenie z Bogiem opróżnia ją z fantazji wymiatając niejako wszystkie formy i poznania, oraz podnosi ją do rzeczy nadprzyrodzonych.

Należy tu zauważyć jedną rzecz znamienną. Zdarza się czasem, że Bóg, czyniąc te dotknięcia jednoczące w pamięci, równocześnie i nagle sięga do mózgu, będącego siedzibą pamięci i dokonuje tak wielkiego przewrotu, że zdaje się całkowicie unicestwiać i zatracać wszelką zdolność odczuwania i sądu. Raz bywa to w stopniu wyższym, raz w niższym, zależnie od tego, czy działanie łaski jest silniejsze czy słabsze. W takim zjednoczeniu pamięć ogołaca się i oczyszcza z wszystkich poznań, pozostając nieraz w takim zapomnieniu, że tylko z wielkim wysiłkiem może sobie coś przypomnieć.

Niekiedy zaniknięcie pamięci i zawieszenie wyobraźni w tym zjednoczeniu pamięci z Bogiem jest tak całkowite, iż wiele czasu może upłynąć, a dusza nie zdaje sobie sprawy z tego, co się z nią w tym czasie działo. Nie czuje również bólu choćby go jej zadawano, bez wyobraźni bowiem nie ma odczucia zwłaszcza, że wtedy nie ma nawet i świadomości.

Ażeby zaś Bóg począł użyczać tych dotknięć zjednoczenia, trzeba, by dusza oderwała pamięć ud wszystkich uchwytnych poznań. Zawieszenia owe i zanik pamięci dają się zauważyć raczej w początkach zjednoczenia z Bogiem. Natomiast dusze z Bogiem już doskonale zjednoczone nie odczuwają tego.

Może ktoś powiedzieć, że wszystko to jest dobre, ale mimo to jest to bądź co bądź niszczenie naturalnego używania i działania władz duchowych. Wtedy bowiem człowiek będzie bezmyślny gorzej niż zwierzę, bo bez możliwości myślenia i pamiętania o potrzebach i czynnościach naturalnych, Bóg przecież nie niszczy natury, tylko ją udoskonala. Tutaj zaś z konieczności będzie zniszczenie, gdyż nie pamięta się o wypełnianiu tego co moralne i racjonalne, oraz o tym, co jest przyrodzoną powinnością. Tym sposobem pozbawia się człowiek poznań i form, które są środkiem przypominania.

Na podobne racje jest jasna odpowiedź. Im bardziej pamięć jednoczy się z Bogiem, tym bardziej udoskonala się odnośnie do wiadomości szczegółowych, aż w końcu zatraci je zupełnie, gdy dojdzie do doskonałego stanu zjednoczenia. Początkowo bowiem wchodzi jakby w wielką niepamięć o wszystkich rzeczach, gdyż zacierają się w niej wszelkie formy i poznania. Popełnia wtedy liczne błędy w czynnościach zewnętrznych. Zapomina o jedzeniu i piciu, o tym czy się coś dokonało, o tym czy widziała coś czy nie widziała, czy jej powiedziano czy nie powiedziano czegoś. Pamięć bowiem jest wówczas całkowicie zagubiona w Bogu.

Gdy jednak dusza dojdzie do habitualnego stanu zjednoczenia, co jest najwyższym dobrem, nie traci już pamięci co do obowiązków moralnych i naturalnych. Przeciwnie, wykazuje o wiele większa doskonałość w tym co czyni lub czynić powinna, chociaż nie czyni tego przez formy i poznanie pamięciowe. W trwałym stanie zjednoczenia, będącym już stanem nadprzyrodzonym, pamięć staje się całkowicie bezsilna, a inne władze ustają w swoich naturalnych czynnościach i przechodzą ze swego poziomu naturalnego na boski, a więc nadprzyrodzony. Ponieważ zaś pamięć jest przeobrażona w Boga, nie mogą się w niej wycisnąć formy ani wiadomości o rzeczach.

Dlatego czynności pamięci i pozostałych władz są w tym stanie boskie. Bóg posiada je niepodzielnie jako ich właściciel, przemieniwszy je bowiem w siebie sam nimi rządzi i porusza na sposób boski, według swego ducha i woli. W tym stanie działania duszy przestają być odrębne a stają się Boże, gdyż to co czyni dusza jest z Boga. Św. Paweł bowiem mówił, że ten “kto łączy się z Panem jest z Nim jednym duchem” (1 Kor 6, 17). Stąd działania duszy zjednoczonej z Bogiem są z Ducha Bożego i Boże.

Stąd czynności takich dusz same w sobie są właściwe i rozumne, a nie ma niewłaściwych, gdyż Duch Boży sprawia, że wiedzą to, co powinny wiedzieć, a nie wiedzą tego czego nie powinny wiedzieć; że przypominają sobie (za pomocą form, lub bez form) to co powinny pamiętać, a zapominają o tym, co należy zapomnieć; wreszcie sprawia, że kochają to, co powinny kochać, a nie kochają tego, co nie jest w Bogu. W tym stanie wszystkie pierwsze poruszenia władz u takich dusz są boskie. Nie trzeba się temu dziwić, gdyż, władze te przemienione są w byt boski.

Myśli Jana

Nie należy zważać na zmysły i mowę, zdając sobie sprawę z tego, że mowa Boża jest inną, stosowaną do ducha, wielce dalekiego od naszych pojęć i o wiele trudniejsza.

Więcej brudu, nieczystości niesie dusza z sobą na drodze do Boga, jeśli żywi w sobie choćby najmniejsze pożądanie świata, niż gdyby była obarczona wszystkimi, jakie tylko być mogą najbrzydszymi pokusami i ciemnościami, jeśli tylko nie zezwoli na nie. Wśród tego bowiem może ufnie iść do Boga, spełniając wolę Chrystusa, który mówi: "Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i uginacie się pod ciężarem, a ja was pokrzepię" (Mt 11, 28).

Przyjemniejsza jest Bogu dusza, która wśród oschłości i cierpień poddaje się chętnie temu, co Bóg zsyła, niż ta, która uchylając się od tego, spełnia swe czyny wśród pociech.

Przyjemniejszy jest Bogu jeden uczynek, choćby najmniejszy, spełniony w ukryciu z pragnieniem, by o nim nie wiedziano, niż tysiące innych z pragnieniem okazania ich ludziom. Kto bowiem z najczystszą miłością pracuje dla Boga, nie tylko nie chce, by to ludzie widzieli, lecz nawet nie pragnie, by sam Bóg o tym wiedział i owszem, choćby się Bóg o tym nigdy nie dowiedział, on nie zaprzestałby spełniać wszystkich tych czynności z tą samą radością i miłością bezinteresowną.

Jan od Krzyża, beatyfikowany przez Klemensa X 25 stycznia 1675 roku, kanonizowany przez Benedykta XIII 26 grudnia 1726 r., 24 sierpnia 1926 r. został ogłoszony Doktorem Kościoła Powszechnego.


Cytaty zostały zaczerpnięte z Dzieł Św. Jan od Krzyża, wydanych przez OO. Karmelitów, Kraków 1986

Jak poznać Absolut, Przestrogi , Myśli św. Jana
Krótko o św. Janie od Krzyża, Doktryna św. Jana,
Jan Paweł II - przemówienie

Krótko o Świętym Janie

Św. Jan od Krzyża to Mistyk, Doktor Kościoła i Reformator. Przyszedł na świat w 1542 roku we Fontiveros, w pobliżu miasta Avila (Hiszpania). Zmarł w klasztorze w Ubeda 14 grudnia 1591 roku. Wielkość duchową, osiągnął w ciągu krótkiego, bo 49 lat liczącego życia. Pism, które pozostawił, i roli, jaką odegrał w zakonie karmelitańskim, nie można zrozumieć bez bliższego poznania jego życia, jego dążeń i przeżyć.

Doktryna świętego Jana od Krzyża

Główne założenie

Aby zrozumieć doktrynę św. Jana od Krzyża, metafizykę jego ujęć i pewien absolutyzm stawianych przez niego wymagań, trzeba najpierw uchwycić fundamentalne założenia jego nauki, a więc najpierw cel, jaki wskazuje i do którego prowadzi. Jest nim jak najściślejsze zjednoczenie z Bogiem poprzez wiarę, nadzieję i miłość. Naturę tego zjednoczenia wyjaśnił Doktor Mistyczny w pierwszej księdze Drogi na Górę Karmel.

"Stan zjednoczenia z Bogiem - pisze Święty - polega na całkowitej przemianie duszy w wolę Bożą tak, by w niej nie było nic przeciwnego woli Bożej, ale żeby we wszystkim i zupełnie jej poruszenia były tylko wolą Bożą". Technicznym terminem, jakim nasz Doktor określa ten stan, jest zjednoczenie przekształcające. Ta główna idea przyświecała przez całe życie świętemu Janowi od Krzyża oraz tym, którzy zechcieli Go obrać sobie za przewodnika na drodze do Boga.

(Ojciec św. Jan Paweł II, fragment przemówienia w Segowii)

Dzięki składam Opatrzności, która pozwoliła przybyć mi tu aby uczcić relikwie i przywołać postać oraz naukę św. Jana od Krzyża, któremu tyle zawdzięcza moja duchowa formacja. Nauczyłem się go i poznałem w młodości i zdołałem nawiązać wewnętrzny dialog z tym nauczycielem wiary, z jego językiem i myśleniem, aż do momentu kulminacyjnego, jakim było opracowanie tezy doktorskiej na temat wiary u świętego Jana od Krzyża. Od tamtego czasu stał się on dla mnie przyjacielem i mistrzem, który wskazywał światło jaśniejące w ciemności, ażeby zawsze podążać ku Bogu: "bez innego przewodnika, ni światła, prócz tego, które, w sercu płonęło. Ono mnie prowadziło bezpieczniej niż światło południa" (...).

Jan Paweł II Pp.