Tu można zamawiać 1 i II tom Wiedzy Ojca Pio.
System Miłości Wiedza Ojca Pio - Kompendium - do pobrania
System Miłości Wiedza Ojca Pio-Tom1 po Angielsku - do pobraniahttp://sm.fki.pl/Wieslaw-Matuch-System-Milosci-Wiedza-Ojca-Pio-Tom1-po-Angielsku.pdf
System Miłości Wiedza Ojca Pio- 1 i2 tom audio a
https://www.youtube.com/@EnergiaMilosci - 1 i 2 tom audio czytany przez aktora Wrocławskiego
|
O2.PL • BGŻ • Pobierz film z YT • Cena prądu • Test szybkości Internetu • Kalkulator sp. paliwa |
Mój Kanał YouTube - tu będę nagrywał filmiki z Wiedzą Ojca Pio... Wiesiu |
|
Św. Teresa
z Avila -
Dzieła św. Teresy Wielkiej...
Św. Jan od
Krzyża -
Dzieła św. Jana od Krzyża...
Myśli Ojca Anthony de Mello - hinduskiego Jezuity:
Bezmyślność - Kiedyś Mistrz zapytał uczniów: - Co jest ważniejsze: mądrość czy działanie? Uczniowie jednogłośnie odpowiedzieli: - Oczywiście, działanie. Cóż warta jest mądrość, jeśli nie wyrazi się w działaniu? Mistrz odrzekł: - A jaką wartość ma działanie, które pochodzi z nie oświeconego serca?
Przepiękne teksty wielkiego Jogina Sri Nisargadatty Maharaja (1897 - 1981) Pytania i odpowiedzi (poniższe teksty, losowo
wyświetlane, dopracowałam na potrzeby
katolików - Wiesław Matuch)
PYTANIE: Miałem trochę własnych doświadczeń i chciałbym podzielić się uwagami na ten temat. ODPOWIEDŹ: Proszę bardzo. Czy zna pan siebie? PYTANIE: Nie jestem ciałem, nie jestem też umysłem. ODPOWIEDŹ: Co sprawia, że pan tak uważa? PYTANIE: Nie czuję, żebym był w ciele. Wydaje mi się , że jestem poza tym miejscem, wszędzie. Jeśli chodzi o umysł, mogę go jak gdyby włączyć i wyłączyć. To sprawia że nie czuję się umysłem. ODPOWIEDŹ: Gdy czuje pan, że jest wszędzie na świecie, czy pozostaje pan od niego oddzielony? Czy też jest pan światem? PYTANIE: I tak, i tak. Czasami czuję, że nie jestem ciałem ani umysłem, lecz jednym wszechwidzącym okiem. Gdy się w to zagłębiam, stwierdzam, że jestem wszystkim co widzę i staję się jednym ze światem. ODPOWIEDŹ: Bardzo dobrze. A co z pragnieniami? Czy miewa pan jakieś? PYTANIE: Tak, przychodzą, krótkie i powierzchowne. ODPOWIEDŹ: I co pan z nimi robi? PYTANIE: Cóż mogę robić? Przychodzą i odchodzą. Patrzę na nie. Czasem widzę moje ciało i umysł zajęte spełnianiem ich. ODPOWIEDŹ: Czyje pragnienia zostają spełnione? PYTANIE: Są one częścią świata, w którym żyję. Dostrzegam je tak jak te drzewa i chmury. ODPOWIEDŹ: Czy nie są oznaką niedoskonałości? PYTANIE: Czemu miałyby być? Są jakie są i ja jestem jaki jestem. Dlaczego miałoby mnie dotyczyć pojawianie się i znikanie pragnień? Oczywiście, oddziałują one na formę i treść umysłu. ODPOWIEDŹ: Bardzo dobrze. Jaki jest pana zawód? PYTANIE: Jestem kuratorem sądowym. ODPOWIEDŹ: Co to znaczy? PYTANIE: Młodociani przestępcy wypuszczani są z więzienia na okres próbny i specjalni opiekunowie obserwują ich zachowanie, aby pomóc im w nauce i znalezieniu pracy. ODPOWIEDŹ: Czy musi pan pracować? PYTANIE: Kto pracuje? Praca po prostu się dzieje. ODPOWIEDŹ: Czy jest ona panu potrzebna? PYTANIE: Jest potrzebna, bo daje pieniądze. Lubię pracę, gdyż styka mnie ona z żywymi istotami. ODPOWIEDŹ: Do czego ludzie są panu potrzebni? PYTANIE: To oni mogą mnie potrzebować. Ich przeznaczenie sprawiło, że przyjąłem takie zajęcie. W końcu jest jedno życie. ODPOWIEDŹ: Jak doszedł pan do swego obecnego stanu? PYTANIE: Naprowadziła mnie na drogę pewna osoba i kazała się wgłębiać w siebie. ODPOWIEDŹ: Czy było to przeżycie nagłe czy stopniowe? PYTANIE: Zupełnie nagłe. Jak coś całkiem zapomnianego, powracającego do czyjegoś umysłu. Lub jak nagły przebłysk zrozumienia. Jakież to proste - powiedziałem. Jakie proste. Nie jestem tym, czym myślałem, że jestem! Nie jestem postrzegającym ani postrzeganym, jestem tylko postrzeganiem. ODPOWIEDŹ: Nawet nie postrzeganiem, lecz tym, co czyni to wszystko możliwym.
Tęsknota:
Ty nie znasz treści mojego smutku Ty nie wiesz jak słone są me łzy Ty nie wiesz jak bardzo Cię kocham i kim dla mnie jesteś ty...
Ryszard
Kapuściński:
Pojawia się problem, kiedy staje się naprzeciw świata i kiedy rodzą się pytania - jaki on jest dzisiaj poszatkowany, zdziesiątkowany, pełen sprzeczności, pełen ruchu, pełen niesamowicie naładowanych spraw i problemów. I to opisać! Epicko się nie da, tyle tego pcha się pod pióro i tak różnych rzeczy, i tak niesłychanie pomieszanych, poplątanych i niejasnych, i stale się zmieniających, bo te konfiguracje ciągle ulegają przekształceniu. Tylko fragmentem można operować, fragmentem, który będzie dotyczył aspektów złożonej rzeczywistości świata i będzie próbował je sygnalizować. Nic się, moim zdaniem, inaczej nie da zrobić.
Cytaty Przemówienia Papieża Jana Pawła II w parlamencie polskim z 11 czerwca
1999
Wszystkim tutaj obecnym i wszystkim moim rodakom życzę, aby próg trzeciego tysiąclecia przekroczyli z nadzieją i ufnością, z wolą wspólnego budowania cywilizacji miłości, która opiera się na uniwersalnych wartościach pokoju, solidarności, sprawiedliwości i wolności.
Tęsknota:
Biel śniegu. Dzwonki sań. Dzieci krzyk. Jestem sam. Stoję sam. Pośród drzew. Wolno płynie we mnie krew. Patrzę w niebo. Słońca blask. Znowu razem nie ma nas. Stoję w oknie. Wiatru szmer. Ptaków śpiew. Nie ma cię. Patrzę w niebo. Księżyc lśni. Gwiazdka mruga. Tęskno mi.
Wiesław Matuch
Kontakt:
smilosci@gmail.com
Wrocław 2001
O, jakież to rozkosze, O Boże, Szczęście me, będą, gdy ujrzę Ciebie? Więc, Panie, umrzeć chcę! Wszystkie kochania ziemskie mącą duchową toń, toteż po inne życie wznoszę do Ciebie dłoń.
I tam mi piersi dał jedyny, tam mnie najsłodszej nauczył mądrości, tam mu oddałam siebie i swe czyny, nie zostawiwszy żadnej własności, i tam przyrzekłam być Jego w miłości.
Biografia i myśli Ojca de Mello
ZŁOTY PĘPEK - Był raz człowiek, który miał złoty pępek, lecz to, co dla większości ludzi, byłoby źródłem dumy, dla niego było źródłem zakłopotania, gdyż za każdym razem, gdy brał prysznic lub szedł popływać, był przedmiotem docinków swej przyjaciółki. Modlił się, więc i modlił, żeby zabrano mu pępek. Pewnej nocy śniło mu się, za anioł zstąpił z nieba, odkręcił mu pępek i powrócił do nieba. Kiedy rano się obudził, najpierw sprawdził, czy sen był prawdziwy. Był! Na stole leżał odkręcony pępek, cały jasny i świecący. Mężczyzna wyskoczył z łóżka z radością - i odpadło mu siedzenie! Tylko mądrym można bezpiecznie powierzyć zadania zmiany innych lub siebie.
PYTANIE - Pytał pewien mnich: - Te góry, rzeki, ziemia i gwiazdy... skąd się wzięły? I zapytał mistrz: - A skąd się wzięło twoje pytanie? Szukaj wewnątrz siebie!
System Miłości Narodów
Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi
Wiele lat temu miałem okazję za pośrednictwem Ojca Skudrzyka SJ, napisać list do Marii Simmy z pytaniem o pewną osobę, która zmarła 10 lat wcześniej. Odpowiedź otrzymałem po roku oczekiwania. Brzmiała ona: "(imię danej osoby) jest zbawiony, ale nie wybawiony. Bożego błogosławieństwa życzy Simma." Wiesław M. Tekst pochodzi z książki "Moje
przeżycia z Duszami Czyśćcowymi". Autorka oświadcza, że poddaje się
całkowicie przepisom Kościoła zawartym w dekrecie Papieża Urbana VIII, i że
opisanym zdarzeniom przypisuje jedynie wiarogodność historyczną i ludzką, nie
uprzedzając decyzji Kościoła.
SŁOWO WSTĘPNE DO POLSKIEGO WYDANIA
O. Stanisław Skudrzyk T. J. (Mogę dodać od siebie, iż o. Skudrzyk osobiście znał Marię Simmę. Rozmawiałem z nim w jej sprawie. Niestety Ojciec Stanisław zmarł wiele lat temu, Simma odeszła w 2004 roku.) Wiesław M.
Jezuiccy sprawiedliwi ________________ Dlaczego Bóg dopuszcza do tego? Ostrożnie z prywatnymi objawieniami Trudno zrozumieć często, czemu Kościół
jest tak ostrożny, jeżeli chodzi o prywatne objawienia. Ma to swoje racje i
dobrze, że tak jest. Kościół jest bowiem stróżem prawdy. Lepiej, żeby ogłosił
dziesięć przypadków prawdziwych jako nieprawdziwe, niż jeden przypadek jako
prawdziwy, który w rzeczywistości nim nie jest. Nie wolno jednak Kościołowi
odrzucić takich objawień, które całkowicie zgadzają się z jego nauką. Zachować milczenie czy podać do ogólnej wiadomości? Pytano mnie często, dlaczego dusze
czyśćcowe przychodzą właśnie do mnie. Z pewnością nie dla mojej pobożności, bo
żyje wielu ludzi daleko pobożniejszych ode mnie, do których jednak dusze
pokutujące nie przychodzą. Wydarzenia nadprzyrodzone nie są bynajmniej oznaką
świętości. Miarą doskonałości jest i pozostanie miłość prawdziwa, bezinteresowna
miłość Boga i bliźniego. Naśladowanie Chrystusa Pana żąda od nas cierpienia z
miłości do drugich, bez tego życia doczesnego nie przejdziemy. Pewna dusza
czyśćcowa powiedziała mi niegdyś, że najskuteczniejsze jest cierpienie, jeżeli
znosimy je z poddaniem i złożymy w ręce Matki Najświętszej, aby przydzieliła je
komu chce, bo Ona wie najlepiej, gdzie jest najpotrzebniejsze, i gdzie je użyć.
Naturalnie, łatwiej jest cierpiącego zachęcać, aby dzielnie znosił cierpienie,
aniżeli samemu znosić je cierpliwie z poddaniem Woli Bożej. Wiem, co to znaczy,
ale właśnie dlatego, że jest ono tak trudne, posiada wielką wartość. Pragnęłam wstąpić do klasztoru Już jako dziecko odczuwałam, że Pan Bóg
żąda ode mnie jakiejś całkiem szczególnej ofiary i pragnęłam poznać to. Musiałam
chodzić po mleko drogą prowadzącą koło dwu szop z sianem. Na tej drodze mógłby
mi Pan Bóg dać znać, czego żąda. Tak więc modliłam się: "Panie Boże, Ty wszystko
możesz, spraw, abym znalazła kartkę z wypisanym moim zadaniem, skoro będę
przechodziła koło jednej z szop". Wstępowałam zawsze do tych szop. Szukałam, ale
żadnej kartki nigdy nie znalazłam. Zaczęło mnie to niecierpliwić i powiedziałam
do Pana Boga: "Wiesz, że nie jestem winna, jeżeli nie znajdę drogi, którą dla
mnie przeznaczyłeś". Pierwsze objawienia Myślałam, że już wszystko stracone.
Drogi, którą Pan Bóg dla mnie przeznaczył, nie mogłam znaleźć. Przez czas
dłuższy byłam bardzo przygnębiona. Pocieszałam się myślą, że zrobiłam wszystko,
co było w mojej mocy, aby zostać zakonnicą. Od dziecka miałam wielkie
nabożeństwo dla dusz czyśćcowych. Nasza matka często mawiała: "Jeżeli macie
wielką potrzebę, zwróćcie się do dusz czyśćcowych, to są wdzięczne pomocnice." Cierpienia zastępcze Dusze czyśćcowe prosiły mnie następnie, abym za nie cierpiała. Były to ciężkie cierpienia. Kiedy jakaś dusza przychodzi, budzi mnie czy to przez pukanie, wołanie czy też szarpnięcie. Obudzona pytam zaraz: "Czego chcesz?" albo "Co mogę zrobić dla ciebie?" i wtedy dopiero może taka dusza powiedzieć, co jej brakuje. I tak zapytała mnie pewnego razu jedna z nich: "Czy mogłabyś za mnie cierpieć"? Pytanie to było nieco dziwne, po raz pierwszy bowiem proszono mnie o to, zaraz też powiedziałam: "Co mam robić"?: Otrzymałam odpowiedź: "Przez trzy godziny będziesz miała bóle w całym ciele, ale po upływie tego czasu będziesz mogła wstać i pracować jak gdyby nic nie zaszło. Odbierzesz mi tym 20 lat czyśćca." Zgodziłam się. Natychmiast opanowały mnie tak straszne cierpienia, że wiedziałam zaledwie, gdzie jestem i pozostała mi tylko świadomość, że przyjęłam je jako pokutę za duszę czyśćcową i że to ma trwać trzy godziny. Wydawało mi się, że czas ten dawno upłynął i że minęło już co najmniej parę dni lub tygodni. Kiedy skończyło się wszystko i spojrzałam na zegarek, stwierdziłam, że cierpienia moje trwały dokładnie trzy godziny. Zdarzało się często, że wystarczało 5 minut cierpienia, ale jakże ten czas wydawał się długi. Coraz nowe zlecenia ujawniają kontakt z duszami czyśćcowymi W 1954 r, był to rok maryjny,
przychodziły do mnie każdej nocy dusze czyśćcowe i mówiły kim są, jak się
nazywają, kiedy i gdzie umarły. Prosiły, aby to czy owo powiedzieć ich krewnym,
przez co wyszły na jaw ich nocne odwiedziny. Było to wielce nieprzyjemne i gdyby
chodziło o mnie, nikt poza moim kierownikiem duchownym nie dowiedziałby się o
tym. Zlecenia takie musiałam przekazać nieraz w miejscowościach nie znanych mi
zupełnie. Często musiałam również donieść krewnym, że oddać mają nieprawnie
nabyte dobra i to dokładnie jakie. Zdarzało się, że nikt w rodzinie nie wiedział
o tym, a jednak jak się to później okazało było prawdą. Stopniowo dusze
przychodzić zaczęły i w dzień, nie tylko w nocy. Kiedy rok maryjny się skończył,
przestały ukazywać się co noc i czasem przez dłuższy okres nie było żadnej.
Najczęściej zjawiają się w pierwszą sobotę miesiąca, w święto Matki Boskiej i w
poście. Szczególnie dużo ich przyjść może w Wielki Tydzień, w listopadzie i w
Adwencie. Różne pytania Czy znam dusze, które do mnie przychodzą? O ile znałam je za życia poznaję natychmiast, innych nie znam, chyba że same mi powiedzą kim są. Ukazują się najczęściej w zwykłym ubraniu. Czy można duszę czyśćcową odesłać do kogo innego? Nie, tego nie można. Uczyniłabym to chętnie zwłaszcza tym, którzy nie wierzą i szydzą z możliwości ukazania się takiej duszy. Pytano mnie również czy można duszę czyśćcową przywołać. Nie, nie mogę tego zrobić. Przychodzą po prostu kiedy Pan Bóg im pozwoli postarać się o szybsze wybawienie. Czy jest grzechem nie wierzyć w zjawianie się dusz czyśćcowych? Nie, bo to nie jest dogmat wiary i dlatego nikt nie jest obowiązany w to wierzyć. Nie należy tylko z tych spraw szydzić. Co dusze czyśćcowe mówią o nas? Dusze czyśćcowe wiedzą o nas i o tym co się dzieje, więcej niż myślimy. Wiedzą np. kto bierze udział w ich pogrzebie i czy modli się, czy tylko idzie, aby inni go widzieli. Wiedzą, kto wysłuchał za nich Mszy św., bo dla umarłych pobożne wysłuchanie Mszy św. ma większe znaczenie, aniżeli towarzyszenie zwłokom na cmentarz. Wiedzą również dusze czyśćcowe, co się o nich mówi i co się dla nich robi. Są bliżej nas niż myślimy; są całkiem blisko nas. Co pomaga duszom czyśćcowym? Najwartościowszą pomocą dla dusz
pokutujących jest Msza św., ale tylko w tym stopniu, jak sobie dana dusza ceniła
ją za życia. I tu spełnia się powiedzenie: co się sieje, to się zbiera. Wielkie
mają znaczenie Msze św. wysłuchane w dnie powszednie, a więc nie tylko te
obowiązkowe w niedzielę i święta. Oczywiście nie każdy może wysłuchać Mszy św. w
dzień powszedni, ma pracę zawodową i obowiązki, a spełnianie ich ma
pierwszeństwo. Niejeden przecież mógłby chodzić na Mszę św. w dnie powszednie
bez szkody dla swoich obowiązków, np. emeryt, szczególnie jeżeli jest zdrów i
mieszka blisko kościoła. Cóż, kiedy on tak sobie mówi: "W niedzielę jestem
obowiązany pójść na Mszę św., ale nie w dzień powszedni, więc nie idę." Kto
myśli tak i postępuje, długo musi po śmierć czekać zanim mu się jakaś Msza św.,
dostanie, bo ją sobie za życia mało cenił. Jeżeli sami nie możemy brać udziału w
nabożeństwie, posyłajmy przynajmniej dzieci szkolne i to jak najczęściej. W
wielu miejscowościach nie ma w ogóle dzieci na Mszy św. w dnie powszednie. Gdyby
wiedziano, jak wielką wartość dla wieczności posiada wysłuchanie jednej Mszy św.
kościoły byłyby pełne nie tylko w święta. W chwili śmierci za życia wysłuchane
Msze św. są dla nas wielkim skarbem i mają większą wartość od ofiarowanych Mszy
św. za nich po śmierci. Jakie grzechy są w czyśćcu najbardziej karane Grzechy przeciwko miłości, oszczerstwo,
zniesławienie, brak pojednania się, kłótnie z powodu chciwości i zazdrości, są w
wieczności bardzo karane. Strzeżmy się przed potępieniem takich ludzi, czy
wyśmiewaniem się z kogokolwiek, bo szkodzi to naszej duszy. Jak cierpią dusze czyśćcowe? Jest tyle różnych rodzai czyśćca co dusz. Każdą duszę trapi tęsknota za Bogiem i to powoduje najboleśniejsze cierpienie ze wszystkich. Poza tym jest każda dusza tak karana jak grzeszyła. To samo jest na ziemi, gdzie kara idzie w ślad za występkiem. Kto grzeszy obżarstwem, dostaje bólu żołądka i staje się otyły, kto za dużo pali dostaje zatrucia nikotyną albo i raka płuc i.t.p. Żadna dusza nie chciałaby wrócić na ziemię i nadal żyć, ponieważ posiada poznanie, o którym my pojęcia nie mamy. Dusze pokutujące w czyśćcu pragną oczyszczenia. Czy możemy sobie wyobrazić dziewczynę, która odważyłaby się przyjść na pierwszy bal w brudnej sukience i nie uczesana? Dusza w miejscu oczyszczenia czyli w czyśćcu posiada tak świetlane pojęcie o Bogu, że przedstawia się jej w oślepiającej piękności. Żadna siła nie zdołałaby jej zmusić, aby stanęła przed Jego Obliczem, jeżeli najdrobniejsza skaza nie została z niej jeszcze zmazana. Tylko doskonale czysta odważy się stanąć przed Bogiem, aby oglądać Go twarzą w twarz. Dlaczego miewam odczyty? Dusze czyśćcowe poleciły mi wszędzie iść
tam, gdzie mnie zapraszają, bo to jest moje apostolstwo. Sobór również żąda, aby
ludzie świeccy więcej pracowali. Każdy katolik otrzymał w sakramencie
bierzmowania zadanie bronić wiary i prawdy stosownie do otrzymanych uzdolnień.
Dlatego moim obowiązkiem jest miewać odczyty, chociaż nie wszyscy księża to
rozumieją i odmawiają mi swojego pozwolenia, gdy jestem proszona przez ludzi o
odczyt. Za odczyty te i dyskusje nie biorę żadnej opłaty, jedynie zwrot kosztów
podróży i wyżywienie. Zarzucano mi, że przyjmuję dobrowolne datki, które wynoszą
więcej, niż to co wydaję. Prawda, ale ja z tego nie korzystam dla siebie, idzie
to do kasy "dusz czyśćcowych". Wrzucam tam każdy pozostały grosz, jako należący
do dusz w czyśćcu pokutujących, ilekroć proszą o Mszę św. lub jałmużnę na jakąś
dobrą intencję. Czy musimy darować poza grób? W jaki sposób otrzymuje odpowiedzi? Tylko w pierwszą sobotę miesiąca albo w
jakieś święto Matki Boskiej mogę zapytać się, czy dana dusza jest jeszcze w
czyśćcu czy nie. Kiedy dusza zjawia się, a powiedziawszy czego potrzebuje, nie
znika, wiem, że mogę postawić jej pytanie. Odpowiedź jednak otrzymuję nie przez
tę duszę, której zadałam pytanie, dlatego że w międzyczasie dusza ta będzie
wybawiona, skoro spełniłam to, czego ode mnie żądała. Odpowiedź przynosi inna
dusza, która dostała pozwolenie proszenia o pomoc. Po przedstawieniu swojej
potrzeby mówi, że dusza X jest jeszcze w czyśćcu, albo jest już wybawiona. W ten
sposób mogę popatrzeć do mojego zeszytu, sprawdzić kto podał mi dane nazwisko i
zakomunikować wiadomość tej osobie. Może dwa i trzy lata trwać nim otrzymam
odpowiedź, czasem znacznie krócej, stosownie do tego, jak na to Pan Bóg pozwoli. Czy odpust w godzinę Śmierci jest skuteczny? Pewien pan zapytał mnie o swoją zmarłą żonę. Otrzymałam odpowiedź, że jest ona jeszcze w czyśćcu, co wydało się o tyle dziwne, że należała do kilku bractw, gdzie można zyskać odpust zupełny w godzinę śmierci i można by raczej spodziewać się, że uniknęła ona czyśćca. Zapytałam więc jedną z dusz pokutujących, jak ta sprawa wygląda. Otrzymałam odpowiedź, że dla uzyskania odpustu zupełnego dla siebie, musi być dana dusza całkiem wolna od wszelkiego ziemskiego przywiązania, a o to jest bardzo trudno. Np. leży na łóżku śmierci matka pięciorga dzieci i w chwili tej ma powiedzieć Panu Bogu: "Chcę tego tylko, co Ty chcesz, życie czy śmierć całkowicie od Ciebie to zależy". Trzeba by całe życie przygotowywać się do tego, aby zdobyć się na tak heroiczny akt poddania się Woli Bożej w obliczu śmierci. Gdy oszukują Proszono mnie, abym zapytała o kogoś; podano nazwisko, datę urodzenia i śmierci. Otrzymałam odpowiedź, że osoba ta jest jeszcze w czyśćcu. I oto usłyszałam: " Teraz widzę, że wszystko jest oszustwem, bo ta osoba jeszcze żyje," Myślałam nad tym, jak może dusza czyśćcowa powiedzieć mi, że jedna osoba jest w czyśćcu, skoro tak nie jest. Poszłam do mojego kierownika duchowego i powiedziałam mu, że już nie będę więcej żadnych zleceń przyjmowała, bo coś jest nie w porządku. Spokojnie polecił mi, abym następnym razem, kiedy będę mogła mówić z duszą czyśćcową, rozkazała jej w imię Pana Jezusa powiedzieć, dlaczego dano tę nieprawdziwą odpowiedź. Zrobiłam jak mi polecono i dowiedziałam się, że ta odpowiedź nie pochodziła od duszy czyśćcowej, ale był to zły duch w jej postaci". Ilekroć pytałaś we właściwej formie, otrzymałaś rzetelną odpowiedź, gdzie jednak zachodzi wypadek złośliwego żartu, szatan posiada możność wmieszać się w tę sprawę." Kiedy powtórzyłam to księdzu proboszczowi, powiedział: "Tak właśnie przypuszczałem, że wszedł tu w drogę zły duch. W tych sprawach żartować nie wolno i trzeba ściśle trzymać się prawdy. Szatan jest ojcem kłamstwa, tam gdzie ono jest, jest zasięg jego wpływu."
Czy dzieci dostają się do czyśćca Tak, i to nawet takie, które jeszcze do
szkoły nie chodzą. Jeżeli dziecko wie, że to co czyni, jest złe, ponosi za to
karę. Oczywiście, że takie dzieci mają lekki czyściec i nie trwa on długo, bo
brak im pełnego zrozumienia, ale nie mówcie nigdy, że dziecko tego czy owego nie
rozumie. Dziecko pojmuje więcej aniżeli przypuszczamy, posiada ono daleko
wrażliwsze sumienie od człowieka dorosłego. Nieszczęśliwy wypadek w Wiedniu Powiedziała mi pewna dusza czyśćcowa, że skończyła życie w Wiedniu w wypadku motocyklowym. Jechał nie zachowawszy przepisów i skończyło się to nieszczęściem. Zapytałam czy był przygotowany na przejście do wieczności. Przyznał, że nie był, ale Pan Bóg daje każdemu, kto nie grzeszy zuchwale lub cynicznie, trochę czasu, aby mógł wzbudzić sobie żal doskonały. Tylko kto nie chce tego, zostaje potępiony. Interesujące było jego objaśnienie. Jeżeli ktoś zginie w nieszczęśliwym wypadku ludzie zwykle mówią, że było to przeznaczenie. To nie prawda, jedynie jeżeli człowiek całkiem bez swojej winy stracił życie można powiedzieć, że przyszła jego godzina. Ten człowiek z Wiednia powinien żyć jeszcze 30 lat, i wtedy dopiero byłby jego czas. Nie wolno nam bez konieczności narażać się na utratę życia. Stuletnia staruszka na ulicy Było to w1954 roku. Około godziny 14 po południu szłam do sąsiedniej wioski Marul. Na drodze spotkałam staruszkę wyglądającą na przeszło sto lat. Pozdrowiłam ją grzecznie, na co mi odpowiedziała pytaniem: "Dlaczego pozdrawiasz mnie? Mnie już nikt nie pozdrawia". Wyjaśniłam więc: "Jesteś godna pozdrowienia, jak każdy inny człowiek." Wtedy zaczęła skarżyć się, że nikt nie ma dla niej zrozumienia, nikt nie daje nic do jedzenia i że musi spać na ulicy. Pomyślałam, że jest to niemożliwe, a może na skutek starości stała się tak nieznośna i z tego powodu nikt nie chce jej mieć u siebie. Powiedziałam wobec tego, że zapraszam ją do swojego domu, gdzie dostanie i jeść i spanie. "Ale ja nie posiadam pieniędzy, aby zapłacić." Na to odpowiedziałam: " To nic nie szkodzi, będziesz musiała przyjąć to co mam, gościnnego pokoju nie posiadam, ale zawsze lepsze to niż spanie na ulicy." Podziękowała mi wtedy: "Bóg zapłać, obecnie jestem wybawiona", i znikła. Nie zauważyłam dotąd, że była to dusza czyśćcowa. Widocznie za życia odmówiła komuś potrzebującemu pomocy i dlatego teraz czekać musiała, aż ktoś dobrowolnie zaofiaruje jej gościnę. Spotkanie w pociągu Kobieta ratuje wieś W 1954 roku zdarzyła się straszna
katastrofa lawiny. Wkrótce po tym zmarła w sąsiedniej wiosce Fontanella pani
Stark, która od 30 lat chorowała. Opowiadano, że przed stu laty narobiły lawiny
jeszcze więcej szkody i po tych spustoszeniach posadzono w Fontanella las dla
zabezpieczenia wioski na przyszłość. Las ten zniszczyła lawina w 1954 roku.
Pozostałych kilka drzew osłabiło srożący się żywioł, który bez tego zmiótłby z
powierzchni ziemi połowę wsi. Po śmierci pani Stark powiadomiły mnie dusze
czyśćcowe, że od tej katastrofy uratowała wieś właśnie pani Stark przez modlitwy
i ofiary. Cierpienia swoje ofiarowała za wioskę i w ten sposób wyprosiła dużo
łask. Gdyby była zdrowa, nie mogłaby tego zrobić. Przez cierpliwe znoszenie
cierpień można więcej dusz uratować niż przez samą modlitwę. Wiadro, czarna ręka, zbezczeszczenie Krzyża "Co chcesz zrobić z tym wiadrem?" -
zapytałam kobietę, którą spotkałam niosącą wiadro. Z promiennym spojrzeniem
odpowiedziała: "To jest mój klucz do nieba. Za życia modliłam się mało, rzadko
chodziłam do kościoła; ale kiedyś wysprzątałam i wyczyściłam na Boże Narodzenie,
pewnej ubogiej staruszce, całe mieszkanie za darmo. Stało się to moim
ratunkiem." Majątek niesprawiedliwie posiadany Pewnego razu przyszedł do mnie ktoś, kto
już we drzwiach wejściowych zaczął głośno znieważać mnie. Otworzyłam drzwi
mojego pokoju, aby zobaczyć kto jest na korytarzu. Był to mężczyzna, który w
tonie obelżywym zapytał: "Gdzie jest ta wizjonerka dusz czyśćcowych?"
Odpowiedziałam, że tu nie ma mowy o żadnym wizjonerstwie, na co bez ogródek
zapytał: "Czy pan E. tobie się objawił?" Okazało się że był to jeden z krewnych,
którym z polecenia pana E. powiedziałam, że mają nieprawnie posiadany majątek
oddać. Kiedy potwierdziłam jego pytanie, zaczął pienić się ze złości, że to
nieprawda, szantaż, oszustwo... Wreszcie zapytał, jaki majątek mają zwrócić
nieprawnie posiadany; chciał wiedzieć dokładnie. Odpowiedziałam: "Dostałam
polecenie powiedzieć to wam, że macie zwrócić nieprawnie posiadany majątek, ale
co to jest sami wiecie". Wtedy już dobrze orientował się, o jaki majątek chodzi.
Z dalszej rozmowy wywnioskowałam, że nie jest zbyt dobrym katolikiem, wygadywał
na Papieża, na Kościół i w ogóle na religię. Tłumaczyłam mu wszystko powoli i
uspokoił się, aby wreszcie powiedzieć: "Jeżeli tak, to muszę zacząć inne życie,
nie wierzyłem księżom, teraz muszę znów wierzyć w Boga, bo nie mogłaby pani tego
powiedzieć, że posiadam coś nieprawnie, bo o tym nawet w rodzinie nie wszyscy
wiedzieli." Kobieta z najcięższym czyśćcem Pewien mężczyzna napisał do mnie, że umarła mu żona przed rokiem i od tego czasu straszy w jego pokoju, czy nie pojechałabym tam i sprawdziła na miejscu, co jest. Ostrzegłam tego człowieka, że nie jestem pewna, czy będę mogła pomóc, bo może żonie jego nie wolno jeszcze się zgłosić; musimy pozostawić to Bożej Woli. Spałam w tym pokoju. Około godziny z33o zaczął się hałas, natychmiast zapytałam: "Czego chcesz, co mogę dla ciebie zrobić?" Nie widziałam nikogo, ani nie otrzymałam odpowiedzi, pomyślałam, że ta kobieta nie ma jeszcze dostępu do mnie. Po krótkim czasie usłyszałam okropny zgiełk, do pokoju weszło wielkie zwierzę, co dotychczas nie zdarzyło się nigdy. Był to hipopotam. Pokropiłam go święconą wodą i pytam: "Jak mogę ci pomóc? - znowu żadnej odpowiedzi; zrobiło mi się nieswojo. Do pokoju wszedł zły duch w postaci grozę budzącego ogromnego węża, który zaczął otaczać zwierzę, aby je udusić. Nagle wszystko znikło i przyszła potem dusza czyśćcowa w ludzkiej postaci i pocieszyła mnie mówiąc, że kobieta o którą chciałam dowiedzieć się nie jest potępiona, tylko ma najcięższy czyściec jaki tylko jest. Przez długie lata żyła ona pokłócona z inną kobietą i była winna, że do tego doszło. Jej przeciwniczka chciała często pogodzić się, ale ona stale odrzucała propozycję zgody. Stało się to i wtedy kiedy umierała. Oto jak srogo Pan Bóg karze nieprzyjaźń, bo ona jest zaprzeczeniem miłości. Zdarza się nieraz w życiu, że dochodzi do kłótni, ale starajmy się wtedy jak najprędzej załatwić to i przebaczyć. Nie można dość często powtarzać tego, że miłość jest ponad wszystko. Zabity przez lawinę Było to w roku 1954 w czasie lawiny. Pewien dwudziestoletni chłopiec, mieszkający w domu bezpiecznym od lawiny, usłyszał w nocy wołanie o pomoc. Wstał natychmiast i pospieszył w kierunku skąd głos dochodził, choć matka starała się go zatrzymać w obawie o bezpieczeństwo syna. Niestety, w drodze został porwany przez lawinę i zginął. Już następnej nocy przyszedł do mnie i prosił o trzy Msze św. Krewni jego dziwili się, że tak szybko będzie wybawiony, choć za życia nie był zbyt religijny. Chłopiec wyznał, że dlatego był Pan Bóg dla niego tak miłosierny, że umarł w służbie miłości bliźniego. Nigdy nie miałby szczęśliwszej śmierci. Nie powinniśmy rozpaczać, kiedy zdarzy się podobny wypadek, bo nigdy nie wiemy, dlaczego tak właśnie się dzieje. Ludzie mówią w takich przypadkach, jaki dzielny był ten chłopiec czy dziewczyna. Znałam wielu zacnych, którzy później zeszli na manowce. Tylko Pan Bóg wie, jaki byłby dalszy los tego chłopca, który zginął i w wieczności dopiero zrozumiemy Dobroć Pana Boga. Szatan w przebraniu Wskazania dusz czyśćcowych Otrzymuję często od dusz czyśćcowych
wskazówki i praktyczne pouczenia. a więc że Najświętszy Sakrament nie jest
dostatecznie czczony. VG' wielu kościołach dzisiaj Eucharystia nie stanowi
centralnego punktu nabożeństwa. Często obrazy i figury świętych uwłaczają raczej
temu, co przedstawiają. Wybudowanie kaplicy Przygotował Wiesław Matuch |